Witam was nerwicowcy :)
Rozumiem was jak wam ciezko, mnie rowniez. Ja jestem na etapie lęku przed chorobą psychiczną, w zasadzie to od poczatku mojej przygody z nerwicą. Nie... jeszcze mialem stracha przed zostaniem gejem (hahahaha) kiedy to moje libido spadlo po rexetinie. Pamietam jak patrzylem na facetow i sprawdzalem czy mnie pociagają :PP i wiecie tak jak wy sprawdzacie i to się pojawia, u mnie bylo cos takiego ze juz sam nie wiedzialem czy facet mi sie podoba czy nie. Oczywiscie do tego lęk..... ale przeszlo. Teraz mam wkretkę ze spiskiem, urojeniami, na cokolwiek nie spojrzę doszukuję sie objawów i wiecie co one przychodzą... cholernie ciezko mi z tym. Oczywiscie nie mam zadnych omamow wzrokowych sluchowych itp. tylko te mysli W sumie juz teraz nie boje sie tak bardzo, ze zachoruje na ch. psychiczna tylko tych moich mysli, ze bede tak myslal caly czas i ten lęk... nie do zniesienia.
A co do tego waszego bania sie choroby to poprostu trzeba zaakceptowac to ze mozemy byc chorzy tak jak kazdy inny czlowiek, nie mamy na to zadnego wplywu. Ja sądzę ze wolalbym zachorować na raka czy podobne temu choroby niż się całe życie tego bać, naprawdę ! Mnie pomogło w lęku przed zachorowaniem nie to, ze sobie tlumaczylem ze jestem odporny, ze nie zachoruje itp. tylko to ze zaakceptowalem to ze moge byc chory, ze jak mam sie tego bac, to wolę zebym to mial teraz i już.
Pozdrawiam wszystkich i nie walczcie ze swoimi myslami, pozwólcie im płynąć...
Edytowane 3 min. pozniej.
Zebyscie zle nie zrozumieli to chodzilo mi o to ze teraz juz sie nie boje ze wyladuje w wariatkowie, ze bede chory psychicznie nie bede mogl funkjonowac spolecznie, tylko o to ze te mysli bede mial caly czas i lęk temu towarzyszący. pozdrawiam.
[Dodane po edycji:]
Zauwazylem jeszcze jedną ciekawostkę.
Jeden z uzytkowników wypisując choroby, których sie bał była w nich łuszczyca. Rozsmieszyl mnie ten fakt, ponieważ sam mam łuszczycę i fakt jest to bardzo nieprzyjemna choroba. Ale nie boję sie tego ze będę cały w "krostach" ze bede mial luszczycę stawową (bolesną) poprostu ją mam i akceptuje to. Uczę sie z nią z żyć. Nawet gdyby to byla choroba smietnelna staralbym sie zyc tak zeby wykorzystac kazdą chwilę swojego życia w przeciwienstwie do nerwicy która te chwile nam zabiera. Wydaje mi sie ze gdyby ktos kto boi sie raka zachorowal na niego to przestalby sie tego bac i wymyslac sobie objawy tylko skupilby sie na tym aby z niego sie wyleczyc. pozdrawiam