Cześć wszystkim,
jeśli się taki wątek już pojawił, to przepraszam.
Po jakim czasie od rozpoczęcia leczenia powinno się rozpocząć psychoterapię?
Jestem na sertralinie już 6 msc, na stabilizatorach trzeci msc mija, a na zapytanie "Czy mogłabym się zapisać na psychoterapię?" pada zawsze odpowiedź "Nie jest pani gotowa" - parafrazując, pan dr twierdzi, że jeszcze za mało się ustabilizowałam na lekach. Znaczy mówi tylko, ze jeszcze za wcześnie, a ja doczytałam sobie, że psychoterapia rozpoczęta zbyt wcześnie może pogorszyć stan. No rozumiem - poziom neuroprzekaźników musi się trochę uregulować, no ale to już pół roku. A może właśnie terapia by była dopełnieniem leczenia u mnie? Nie mam zamiaru podważać jego słów, on jest przecież specjalistą, ale po prostu ciekawi mnie kiedy Wy zaczęliście psychoterapię i czy przypadkiem powodem, dla którego on odsuwa to w czasie, nie jest brak miejsc na chwilę obecną u niego...
Dodam, że leczę się na zab. lękowo-depresyjne, dość nasilone.
Po pierwszym miesiącu na samej sertralinie była spektakularna poprawa, nowa jakość żywota mego, potem zaczęło się trochę sypać, dostałam stabilizator - znowu poprawa, i znowu pogorszenie w ostatnim miesiącu - silne. Na wizycie: dawki w górę, proszę się nie martwić tyle, X00 zł się należy. Gdybym nie dopytywała i nie inicjowała rozmowy, to byłoby to najdroższe 5 minut w moim życiu.
Może ta ostatnia uwaga kąśliwa jest, ale denerwuje mnie to, że on nic prawie do mnie nie mówi, zada kilka pytań i do domu. Dlatego wydaje mi się, że terapia byłaby odpowiednia dla mnie - chciałabym się wygadać, zajrzeć "wgłąb siebie", przepracować niektóre moje problemy i ograniczenia, po prostu dostać wskazówki do pracy nad sobą.
Pozdrawiam wszystkich