Witam Szanowne Grono,
Jestem tutaj nowy jednak czytając forum mam odczucie jakbym czytał swoje historie...
Mam 34 lata , jestem alkoholikiem z epizodami narkotykowymi...
Obecnie mija 20 miesiąc trzeźwości, jestem w terapii grupowej także coś tam mi się jednak udaje.
Z czym przychodzę.. W czasie picia byłem przekonany, że piję przez lęki, strach, niskie poczucie wartości. Już wtedy szukałem pomocy w psychiatrii, stosowałem Coaxil, Tritico lecz piłem i skutki były różne.
Od kiedy zacząłem terapię myślałem , że wystarczy nie pić jakoś będzie....niestety tutaj niesamowicie się zdziwiłem zamiast lepiej było gorzej.Postanowiłem rzetelnie poszukać psychiatry, który mi pomoże a nie naciągacza który spyta jak leci i przepisze receptę wartą 200zł.
Zacząłem Pregabalina 2 x 150 tak do dziś zażywam, Fexolet ER- nie potrafiłem funkconować, Zoloft- nie potrafiłem funcjonować,potem na 14 dni Clonazepamum 0,5mg magiczny lek przeżyłem najpiękniejsze wakacje w życiu jednak z uwagi na charakterystykę leku psychiatra nie przepisała mi kolejnych recept mimo moich błagań:)we wrześniu 2020 dostałem natomiast Parogen 20mg i o dziwo żadnych uboków, nawet dał kopa , potem spadek formy zwiększenie dawki do 40mg i lipa, co najgorsze zero libido, niemożność dojścia, ciągły pisk w uszach, zero emocji, działam jak robot, wypada mi coś z rąk, brak koncentracji i pamięci, lęki i ból poranny wróciły....Poradźcie coś -myślałem, że wreszcie Parogen mnie postawił na nogi jednak kilka miesięcy w zasadzie z brakiem sexu nie brzmi optymistycznie...Zwiększyć dawkę, dorzucić coś, zmienić lek?
Pozdrawiam Was serdecznie