Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zeppelin

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zeppelin

  1. Oczywiscie,ze mialam tego typu objawy.Moim zdaniem to tez jest cos w rodzaju paniki. Wlasnie identycznie ,jak to opisujesz -uczucie ,ze sie umiera i ogromy przed tym lek.Objawy ,ktore opisalas to wlasnie jedne z najgorszych.Ja nie przespalam setki nocy wlasnie dlatego ,ze balam sie tego stanu.I dopiero ,kiedy wykonczona nieswiadomie padalam ,przychodzil krotki i zbawczy sen.To bylo w najgorszym okresie choroby.Myslalam ,ze dojde do obledu. Nie dosc ,ze caly dzien czlowiek sie meczyl ,kazdaminuta sie ciagnela jak wiecznosc,to takze noc nie przynosila ulgi. mi pomoglo oddychanie przeponowe i wiara w to,ze jednak to ja jestem Panem swojego losu ,a nie jakies chore odczucia ,ktore mna zawladnely.W dzien tez miewasz ataki?
  2. Witaj!Powiem Ci szczerze,ze staralam sie odzwyczaic od tego nalogowego uczucia leku (choc dlugo nie kojarzyla, tego z lekiem-nie wygladalo to jak strach,owszem towarzyszyl temu niepokoj,ale taki niekonkretny) i zapomniec o wszystkim ,co mi sie z tym kojarzylo. Jak pewnie wiesz, to w zasadzie niewykonalne dla kogos ,kto ma po kilka atakow paniki dziennie.Ale z uplywem czasu moge juz o tym mowic,nie bojac sie o to ,ze nagle znow zacznie dziac sie ze mna ten koszmar. Jesli chodzi dokladnie o kliniczne objawy ,to mniej wiecej cos takiego : ze strony fizycznej:-ciagle migreny i bole brzucha,drzenie rak ,ciagly skurcz miesni calego ciala,omdlenia ,zawroty glowy,zaburzenia wzroku ,czucia i sluchu (szumy),dusznosci,mdlosci,zmeczenie,albo ciagly sen,albo bezssennosc,bol w klatce piersiowej,kolatania serca,zimne poty,fale goraca,slabosci,bardzo silne drgawki.Oczywiscie te objawy nasilaly sie ,kiedy nadchodzil atak i czasem dochodzilo do tego ,ze musialam biegac po mieszkaniu,aby nie stezaly mi rece i nogi, a zdarzalo sie ,ze je wykrecalo .Przyjezdzalo pogotowie .Dostawalam tramal,relanium 10 i cos tam jeszcze. Mialam ponoc po tym spac,a nawet nie usiadlam.Rozsadzalo mnie od srodka.Oczywiscie dusilo mnie wtedy ,walilo mi serce itd. Kladlam sie na lewym boku i modlilam sie ,zeby przetrwac -konczylo sie na silnych drgawkach(tak,ze maz musial mnie trzymac) i ogolnym wyczerpaniu.Z objawow psychicznych :niepokoj,natrectwa,ciagle czuwanie,strach przed zyciem i przed smiercia,przed kolejnym atakiem,szalenstwem w koncu lek absurdalny (nawet o to,ze lata mucha,albo liscie na drzewach sie poruszaja).Szczegolnie nasilalo sie to wtedy ,gdy pozostawalm sama,albo na odwrot-w duzym skupisku ludzi.Pamietam jak dzis ,ze balam sie miejsc,w ktorych mi sie zdarzyl atak i wszystkiego ,co mi sie z tym kojarzylo.I potrafilo mi to zwyczajnie wywolac atak.Z perspetywy czasu wiem,ze to nie miejsca i sytuacje byly winne,tylko moje sugestie.Dlatego mialam dylemat czy to wszystko pisac,zeby nie wyszlo komus na szkode :)Pamietam jednak,ze ja chcialam wiedziec jak najwiecej,zeby moc byc przygotowana na wszystko.
  3. Witam serdecznie! Zapisalam sie do forum,bo chce Wam wszystkim powiedziec,ze nerwice da sie zwalczyc!U mnie czasem tylko pojawia sie gdzies jej cien,ale nie robi juz na mnie wrazenia-jest najwyzej przelotna mysla ,jak kazda i choc podstepna i niebezpieczna -ignorowana odchodzi w niepamiec w ulamku sekundy.Nerwice stwierdzono mi 5 lat temu i kiedy czytam te wszystkie posty,serce mi peka.Wszystko to pamietam,kazde z waszych przezyc i odczuc bylo moimi.Wiem ,jak ciezko sie z tego podniesc,szczegolnie,kiedy choroba napada znienacka i nie wiemy ,co sie z nami dzieje,tracimy panowanie nad zyciem,a nasze dni uplywaja na notorycznym leku i natrectwach,w najlepszym wypadku znieczulicy . Ja balam sie zyc i umrzec,czulam ,ze jesli nie umre,to zwariuje.Tak bardzo poszukiwalam kogos,kto by mnie zrozumial i wiedzial,o czym mowie,a nie (jak wszyscy) radzil ,by wziasc sie w garsc.Nie mialam internetu i myslalam ,ze jestem jedyna na swiecie z takim problemem.Nerwice stwierdzili mi wszyscy lekarze,do jakich sie udalam (psychologowie,psychiatrzy ,neurolodzy,internisci)-tylko,ze kazdy podchodzil to mnie jak do rutynowego przypadku i nie pomagalo mi to zbytnio.Bylam wykonczona atakami paniki,omdleniami,wykrecaniem rak i nog.Podochodzily jeszcze problemy z hormonami,depresje itp.No i zapomnialam dodac ,ze pozostawalam sama z dwojka malenkich dzieci ( 2lata i 1 rok) na cale dnie ,bo maz pracowal.A kiedy wracal ,uciekal przed problemami-bal sie moich atakow,i bal sie malych dzieci :)Nie musze dodawac,co sie dzialo,kiedy lapal mnie atak w ich obecnosci.Potrzebowalam pomocy ,glownie ze wzgledu na nie.Czasem musialam sie mobilizowac,aby w trakcie ataku podniesc z ziemi placzace dziecko-to bylo wyczerpujace.Potem okazalo sie ,ze moj dwuletni synek ma autyzm i to bylo kolejnym ciosem a zarazem kopem do walki.Teraz jest duzym madrym chlopcem i nikt nie widzi u niego zadnych sladow choroby Nie bralam zadnych lekow ,bo balam sie uzaleznienia,nie pije i nie pale.To wszystko ze strachu ,ale na zdrowie :) Wiem,ze nie ma nadziei ,kiedy nerwica nas przerasta,ale nie wolno jej sie poddac.Prosze ,uwierzcie-po tym wszystkim mozna byc jeszcze szczesliwym jak dziecko,czuc wyraznie zapachy,widziec kolory i cieszyc sie swiatem.Bedzie normalnie ,bedzie dobrze,choc trudno w to uwierzyc,kiedy jest sie zmeczonym choroba. Jezeli ktokolwiek ma jakiekolwiek pytania ,prosze pytac-szczerze odpowiem. Jezeli chcecie sie podzielic czymkolwiek-chetnie wyslucham. Chce,zeby wszczycy uwierzyli w swoja sile i byli szczesliwi jak ja:)
×