Miałam podobnie, dosyć długo ukrywałam przed narzeczonym to co się ze mną dzieje. Wstydziłam się. Aż do pewnego ataku paniki w nocy- wybudzilam się, serce waliło, ciśnienie skakało, raz zimno raz gorąco.... zaczęłam się trząść i stukać zębami bez kontroli. Narzeczony się obudził, i wtedy opowiedziałam mu co się ze mną dzieje, i poprosiłam i to żeby mnie przytulił i był ze mną bo to minie za jakiś czas. I ulżyło mi wtedy! Poprosiłam żeby zapewnił mnie ze jeżeli poproszę go o zawiezienie na sor to zrobi to (potrzebuje takiej pewności). Atak minął i od tej pory zawsze mówię mu kiedy atak nadchodzi.