Skocz do zawartości
Nerwica.com

ja_słababa

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

Treść opublikowana przez ja_słababa

  1. Hej Wam, tym wszystkim po gorszej stronie życia. Jest tak źle, jak dawno nie... kiedy jesteś w czarnej dupie a bliscy nie chcą cię już wspierać... nie wiesz, jak wyleźć z tego w strasznym poczuciu, że chyba nie masz do czego chcieć "wracać". Powinnam się cieszyć, 5ty miesiąc bez, a jest okropnie. Pod każdym względem: partner ma dość, zdrowie dowaliło, kłopoty. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak cholernie gdzieś... w czyśccu??? Pozdrawiam Was serdecznie! J.
  2. No dupa dziś straszna u mnie, cały dzień mega panika i szlochanie, ot tak! Nie wytrzymam. Byłam bliska wzięcia!!!!!!! Wystarczy trochę więcej problemów i jazda się zaczyna... Jezzzu, daj pożyć! Na noc ratowałam się kwetą. A czym dzisiaj?
  3. Hej, potraktuj tę wizytę po prostu jako początek trudnej drogi wychodzenia. Masz w ręku skierowanie a to już jest dużo!!!! Spróbuj delikatnie schodzić z dawek, ale delikatnie! Może uda Ci się polecieć metodą Ashton, tylko ktoś musiałby Ci wypisać relanium, albo po prostu idź od razu do szpitala! Będzie okropnie, ale czy teraz nie jest?????? Trzymaj się maleńka i pisz! J.
  4. Wiesz, ja po prostu próbowałam już tego tyle, a każde wchodzenie i czekanie aż lek się "wkręci" to był horror większy od dolegliwości, jakie miałam. Sądzę też, że to ciągłe wprowadzanie nowych prochów namieszało mi nieźle w głowie. Ja na przykład przedtem nigdy nie miałam czegoś takiego jak "atak paniki", a teraz, niestety, wiem, co to jest. Wiem też, że to skutek brania prochów i odstawienia. Jestem od ponad czterech miesięcy na "0" i wierz mi, nic mi nie lepiej, każdy dzień koszmar... AD ani inne neurolpetyki to już nie moja bajka. Wiem, jak to smakuje... Nie biorę nic. Powiedziałam sobie, że albo przeżyję albo umrę. Szczerze mówiąc to nawet chyba wiem, jak potoczy się wizyta u psycho. Dostaniesz receptę na AD jak nic. U mnie tak było za każdym razem. Lekarze biorą symptomy odstawienne za "chorobę" i ładują prochy. Trzymaj się i napisz jutro! J.
  5. Hej Mercymona, to strasznie smutne wszystko... myślę, że jedyne, co możemy zrobić to spróbować tutaj jakoś razem ponarzekać i może przeczekać? Zagraniczne fora są naprawdę bardzo aktywne. Ludzie piszą codziennie, jak im podczas odstawiania, jak im "po" i naprawdę jest ciężko, ale niektórym jakoś się udaje, tylko najważniejszym czynnikiem w tym wszystkim jest czas... Ja jestem ponad 4 miechy na "0" i na razie żadnej nadziei. \Pozdrawiam serdecznie. J.
  6. Lęk jest czymś potwornym, jak ktoś tego nie zaznał, nie wie, człowiek wtedy tylko jednego pragnie: niech to się skończy! Co mogę powiedzieć Dario. Gdyby u mnie tolerancja tak szybko nie rosła i gdybym mogła sobie brać malutkie dawki, to może, ale niestety. Poszło dość szybko, w ciągu kilku miesięcy, więc jaka byłaby perspektywa?
  7. No mam, fakt. I benzo to tłumiły, też fakt. Ale jak czytam zagraniczne fora, to ludzie tam piszą, że wychodzenie z shitu trwa bardzo długo i często te długotrwałe symptomy odstawienne są tak dolegliwe, że ludzie wracają do prochów, bo nie dają rady, sądząc, że to nawrót nerwicy/depresji. No nic, pewnie masz rację. Nie ma odwrotu. Do prochów nie wrócę. Dzięki Jerzy J.
  8. Hej, proszę doświadczonych o info: czy tak może być, że na początku odstawki lepiej niż po paru miesiącach? Czy to możliwe? Mój paniczny niepokój jest trudny do wytrzymania, a to już cztery miechy. Ktoś coś? J.
  9. Rety, rety: ależ wrzucasz w siebie prochów! Jeżeli bierzesz pregę, to po co ci jeszcze te wszystkie inne sertraliny, promazyny, mianseryny?
  10. Tomek, takie zawołanie: "ludzie, walczcie" może i jest ok, ale to takie hasełko, które nic nie daje! Przecież walczymy! Dziś cztery miesiące od odstawienia i cały czas cholernie ciężko. Byłoby dla mnie pewnie bardziej pomoce, gdybyś zechciał opisać swoje objawy po odstawce. Poza tym Ty bierzesz tyle psychotropów, że trudno twoją sytuację brać za przykład odstawienia. Z jednego wskoczyłeś w drugi shit. Już tego pewnie nie odstawisz... Przepraszam za ten depresyjny komentarz, nie mam nic złego na myśli. Każdy musi iść swoją drogą. J.
  11. Dario, doświadczeni odstawiacze piszą, żeby się nie wspomagać w miarę możliwości antydepem, a jeśli już nie ma możliwości obejścia tego szajsu, to chociaż nie robić miksów, więc może zrezygnuj z któregoś? Przepisywanie sertraliny, pregabaliny i mianseryny do benzo.... boszszsz, jak ten mózg w ogóle ma się zregenerować po takim miksie. Pregabalina to koszmar do odstawienia, ja bym zostawiła tylko miansę na wieczór i próbowała schodzić z alpry. Tylko trzeba się zawziąć, czy jak? Masz doraźnie prometazynę przecież jeszcze? I tak nie odczuwasz ulgi. A nie chcesz zamienić alpro na diazepam????? Wiesz, zgodnie z protokołem Ashton? U mnie wczoraj nocka bezsenna, napadowy płacz, nudności, deprecha straszna, poczucie beznadziei... i ten popieprzony dygot w środku, będzie w ogóle kiedyś lepiej? Dziś masakryczny ból głowy... upał nie ułatwia. J.
  12. Hej Przemek, jakiego leczenia? Co masz na myśli? Nerwicy, depresji? J.
  13. Hej Lorra, właśnie często myślałam, co u Ciebie! No więc muszę potwierdzić Twoje "doznania" po powrocie do lorafenu. Kiedy jesień była u mnie mega stresująca i miałam okropne kłopoty ze spaniem, biorąc to relanium, to znów stilnox, to jakiś neuroleptyk, w końcu sięgnęłam po lorafen (po dwóch latach od odstawienia) i... zamiast czuć się lepiej... spałam na nim wprawdzie, ale dni były makabryczne. Miałam zawroty głowy, nieustanną depresję, myśli samobójcze wręcz, byłam otumaniona. Po ośmiu dniach zrezygnowałam, ale organizm oczywiście tak łatwo nie odpuścił: mega mdłości, trzęsionka, ból wszystkiego. I w zasadzie źle jest do teraz. Leci czwarty miesiąc bez benzo. A dziś był koszmarny dzień: kiepskie spanie, od rana jakiś niepokój, mdłości, napad płaczu, w środku trzęsionka i wszystkie mięśnie od barków po łydki spięte makabrycznie. Trzymało mnie tak z pół dnia. Uff, naprawdę wtedy chce mi się już tylko beczeć i też mam takie myśli, że to się nigdy nie skończy a jako nadwrażliwiec, histeryk i hipochondryk zaczynam się nakręcać, że mam poważną chorobę. Z jednej strony myśli "s", z drugiej lęk przed chorobą. Moja głupota poraża... Skończy się to kiedyś? Lorrciu, ściskam Cię! To było "niemądre", że wróciłaś do lorafenu, ale widocznie musiałaś się przekonać i może będzie Ci teraz łatwiej odstawiać, kiedy wiesz, że nie ma już tych cudownych właściwości. Będziemy się wspierać! Tylko pisz na bieżąco, bo już się martwiłam, co u Ciebie! J.
  14. Mnie do głowy nie przyszłoby "brać" rekreacyjnie. Zapisał psychiatra i ulga była znaczna. Tylko kto wtedy myśli, co będzie dalej? Człowiek cieszy się chwilą "spokoju" lub możliwością normalnego spania. U mnie znaczny deficyt jeśli chodzi o bodźce. Potrzebuję spokoju, a jak tylko coś więcej się zadzieje, popadam w dół, nie mogę spać. Na "zagramanicznych" forach piszą, że to właśnie trwa najdłużej po odstawce - ten brak "kondycji", fizycznie i psychicznie, wszystko wydaje się "zbyt wiele", nawet pierdoły (dla innych). Po nieprzespanej nocy mam zawsze schizę depresyjną i okropne myśli. Jak u Was??? Jak tu cicho... J.
  15. Hej Tomek, nikt z nas sam sobie tych "leków" nie przepisał! Ktoś je nam przepisywał, a my będąc w złym stanie braliśmy, ciesząc się, że jest coś, co pozwala się uspokoić. Cenę płacimy ogromną! Dziwi mnie baaardzo, jaki tutaj spokój, czyżby tak mało ludzi miało problem z benzo? U mnie po kilku dniach lepszych znów gorzej: myśli dołujące, płacz...trzęsionka... Ech, trudno. Na zagranicznych forach pocieszają, że potrzeba czasu i będzie lepiej. W tej chwili mój układ nerwowy jest tak wrażliwy na bodźce, że toleruję ledwie jedną osobę, kiedy są dwie, trzy, robię się bardzo nerwowa, pobudzona, już mi to za dużo. Nie wiem, kiedy będę bardziej "wydolna". Podobno potrzeba czasu... J.
  16. Hej Tomek, odwyk to koszmar, jaki sobie trudno wyobrazić. W szpitalach przeprowadzają go zbyt szybko i dają, moim zdaniem, zbyt wiele prochów "wspomagająco", od których też nie jest łatwo się uwolnić. Jak ktoś wdepnie w sulpiryd, anfranil czy pregabalinę, to łatwo z nich nie wyjdzie. Trudno nawet powiedzieć, czy te symptomy, jakie teraz miewasz, to jeszcze odstawienne czy uboki neuroleptyku, trójpierścieniowca czy przeciwpadaczkowca. Bierzesz też nieciekawe psychotropy. Chyba pora spróbować odstawiać po jednym powolutku. Dopiero jak odstawisz wszystkie, będziesz mógł sprawdzić samopoczucie. A wyjście z xanaxu to wielki sukces! Napisz proszę, co masz w tej chwili za symptomy (jeszcze).
  17. Hej Dario, pieprzyć leki. Ja też próbowałam rozlicznych antydepów, oprócz koszmarnych uboków, niepokoju i myśli samobójczych nic mi nie dały, a myślę, że jeszcze się przyczyniły do obecnych kłopotów. Z clona ot tak chyba nie wyjdziesz bez zamiany na diazepam i powolne, POWOLNE!!! redukowanie dawki wg Ashton. Trzymaj się! U mnie dziś poty, głowa boli, trzęsawka w środku i lekkie mdłości. Tak już chyba na razie musi być. J.
  18. Hej Dario, koszmarnie dużo bierzesz i mieszasz. Nie dziwota, że już masz siebie dość! Polecam Ci http://mail.benzobuddies.org/ Poczytaj . To Ci pokaże, że się da! Pozdrawiam. J.
×