Osobę z zależnym typem zaburzenia osobowości charakteryzują pewne zachowania, które odzwierciedlają jej konstrukcję psychiczną i sposób, w jaki wchodzi w relacje z innymi ludźmi. Są to takie zachowania, których główną cechą jest stała zależność od innych – od ich dostępności, obecności, kontaktu z nimi, od ich „porad”, a tak naprawdę decyzji. Osoba taka ujawnia stałą potrzebę bycia (na różne sposoby) w kontakcie z kimś; może to być fizyczna obecność drugiej osoby, mogą to być częste telefony lub smsy. Te kontakty osobiste i telefoniczne nie mają charakteru ani załatwiania spraw, ani podtrzymania więzi w taki sposób, jak ma to miejsce w dojrzałym związku. Mają raczej charakter upewniania się, że jest ktoś, kto może się zaopiekować i pomóc – ponieważ osoba ta ma wewnętrzne poczucie niezdolności do samodzielnego istnienia bez drugiego człowieka. Bez tej stałej obecności (dosłownej lub chociaż możliwości kontaktu) czuje się nieswojo, niepewnie, bezradnie. Odczuwa wtedy wewnętrzne napięcie i chęć skontaktowania się, upewnienia, uśmierzenia tego niepokoju. Skutkiem takich potrzeb jest oddanie ważniejszych i mniej ważnych codziennych decyzji w ręce innych osób, niemożność stawiania żądań i domagania się czegoś od nich, ukrycie swoich własnych potrzeb, a uleganie potrzebom i oczekiwaniom ujawnianym przez osoby z otoczenia.
Co zauważyłam u siebie - na siłę szukam kontaktu z innymi. Piszę, dzwonię po 20 razy dziennie...
Mój psycholog nie postawił mi jeszcze diagnozy - nie wiem kiedy to zrobi, w mojej głowie panuje chaos.
Myślę, że mam nerwicę, DDA i cechy osobowości zależnej...
Im więcej o tym wszystkim myślę, tym bardziej układa mi się to w głowie.. ale I jednocześnie rośnie przerażenie jak bardzo dużo rzeczy jeszcze nie wiem o swoim umyśle...
Czy ktoś z was boryka się z podobnymi problemami?