Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychotropka

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Psychotropka

  1. Hej wszystkim. Ja od ponad 2 miesięcy jestem całkowicie bez leków. Jest ciężko z lękami ale od wczoraj zdycham że strachu. Taka sytuacja: Musiałam z mężem isc do sąsiadki podpisać pewien dokument. Dzwonimy więc dzwonkiem do domu, cisza... Już mieliśmy iść ale nagle wyszła zmarniona sąsiadka, podeszła do bramy i wzięła od nas ten dokument opowiadając, że jest chora i cały dzień rzyga dalej niż widzi. Widzieliśmy się z nią krótko, dosłownie kilka minut ale jestem kompletnie spanikowana. Od wczoraj czytam o zakażeniu, szoruje ręce prawie do krwi, strasznie się boje... Mąż mi wczoraj zrobił drinka z coli i rumu to mnie zmulilo i zasnęłam ale w nocy koszmary miałam i obudziłam się z mdłościami. Na szczęście wmowilam sobie że to z nerwów i zasnęłam. Dziś boje się cokolwiek zjeść, ciągle myślę o tym, że ta kobieta mnie zaraziła. Czuje się jak totalny świr...
  2. Żeby odstawić zolpidem trzeba spełnić tylko dwa warunki: odstawiać stopniowo i CHCIEC. Najważniejsze jest to żeby właśnie chcieć. Sama brałam zolpidem 11 lat, dawki rozne. Najdłużej byłam na dawce 2 tabletek na noc, ewentualnie 1,5. Nie wyobrażałam sobie rezygnacji i życia bez tych tabletek. Uzależnienie trwało tak długo, że nie umiałam sobie wyobrazić życia bez wspomagania i zapasu leku w domu. W końcu jednak dojrzałam, zawzięłam się i zaczęłam odstawiać. Pomalutku, po ćwiartce. Oprócz kłopotów z zasypianiem nie miałam innych efektów odstawiennych. Byłam pierwszy raz konsekwentna i wytrwała w postanowieniu. Efekt? Nie biorę zolpidemu od prawie roku i nie zamierzam się już w to ładować. Bardzo mnie ten specyfik zniewolił. Mówiąc w skrócie. Trzeba chcieć to porzucić. Dla samego siebie. Przestać się oszukiwać i wmawiać, że bez prochów nie da się spać. Da się. Mnie nadal często sprawia trudnosc zasypianie ale podchodzę do tego na spokojnie. Przez ponad 10 lat trulam się tym syfem, więc naturalnym jest że może minąć nawet kilka lat zanim moje zasypianie wróci całkowicie do normy.
  3. Hej. Mam problem i potrzebuję Waszej rady, bo schizuję. Odstawiam wenlafaksyne 75 mg. Oddzielam powoli po 10 kuleczek tygodniowo i aktualnie biore 1 tabletke 35,5 mg + 10 kuleczek. Niestety dziś się zaje...łam i uwaliło mi się, że nie zażyłam porannej tablety i bez większego namysłu wzięłam przed chwilą wtorkową dawkę. :/ Zaćmienie mózgu miałam jakieś... I teraz mam pytanie czego się spodziewać? Będę mieć jakieś jazdy? Będę się jutro kijowo czuć? Nie brać jutro rano już tabletki i dopiero w środę normalnie zażyć? Kurcze pierwszy raz taką akcję odwaliłam i trochę panikuję. Nie chcę żeby moje mozolne odstawianie poszło w błoto. :( POMOOOCYYYY... :(
  4. Bamba, będzie dobrze... Przecież wiesz o tym. U mnie też ostatnio więcej gorszych dni i chwil. Sama nie wiem co jest powodem. Staram się jednak nie uzalac się nad soba, tylko iść dalej.
  5. Rozumiem, ze jest Ci ciezko... Ja teraz pomalutenku odstawiam antydepresant i niestety ataki paniki tez sie zdarzaja, mysli negatywne niestety tez ale staram sie ze wszystkich sil je odganiac, odwracac uwage... Jesli chodzi o forum, to sporo osob poodchodzilo i jest jak jest. Tutaj bardzo duzo osob ucichlo i zniknelo. Stety lub niestety.
  6. Hej Angel. Wiem, że to słaba pociecha ale nie jesteś sama. Ja mam zapewne łatwiej niż Ty, bo mogę pogadać o fobii z mężem i niektórymi członkami rodziny. Przestałam się z tym kryć i bardzo mi to ulżyło. Nawet facet mi się dzięki fobii nie upijał ale niestety po ślubie poczuł się pewnie i powrócił do chlania na umor i późniejszego rzygania. Ostatnio miesiąc temu ponad miał taki wypad pracowy i kosztowało mnie to ogromnie dużo nerwów ale nie będę szczegółowo mówić, bo wiem że może to u Ciebie wywołać tylko zbędny lęk. Jeśli masz ochotę, możesz do mnie napisać, zmagam się długo z nerwica i ta fobia. Bardzo dobrze Cię rozumiem...
  7. No ja od zawsze bałam się wszelakich żłobków, czy przedszkoli, bo kojarzyłam je z jelitówkami i rzygającymi dziećmi jednoznacznie. Ogólnie bałam się dzieci ale jakoś lęk oswoiłam, bo od kilku dobrych lat pracuję jako niania i chyba całkiem nieźle sobie radzę. Jednak na pracę w przedszkolu na przykład bym się nie zdecydowała, bo mój poziom lęku byłby wtedy na zbyt wysokim poziomie. Myślę, że dobrze by Ci zrobiło gdybyś miała chociaż jedną zaufaną osobę, z którą mogłabyś o tym pogadać. Na zrozumienie raczej nie masz co liczyć ale wysłuchanie, uspokojenie to też bardzo duża pomoc. Pełne zrozumienie może Ci dać jedynie inna osoba z emetofobią. Ja byłam na jednej terapii w nurcie psychodynamicznym i była to porażka totalna, stracone pieniądze i wkurw. Jeśli mogę coś polecić, to terapię behawioralno poznawczą. Słyszałam, że ona sprawdza się w fobiach najlepiej, ale sama na takowej nie byłam, więc się nie mogę wypowiedzieć. Mnie bardzo pomogły leki ale nie wierzę, że one mogą "wyleczyć". Jest lepiej ale znając mnie, przyjdzie kolejny trudniejszy okres w życiu i dojdzie do nasilenia i powrotu depresji z lękami.
  8. Witajcie! Bardzo dawno mnie tu nie było. Usunęłam konto jakiś czas temu i zaglądałam ale bardzo rzadko. Widziałam, że dyskusja zamarła i dopiero niedawno na nowo odżyła. Zalogowałam się ponownie, żeby Ci odpowiedzieć Angel_1896 . Tak, leki pomagają. Ale trzeba trafić na odpowiednie co nie jest prostą sprawą. Ja leczę się z przerwami od ponad 10 lat. Obecnie jest dobrze ale czy wyleczyłam się z fobii? Nie. Czy wyleczenie jest możliwe? Nie wiem. Na pewno jest dużo lepiej. Ataki paniki są rzadkie i nie są w ogóle porównywalne do tego co było kiedyś. Czy warto było wpierniczać się w leki? Zdecydowanie TAK. Uważam, że bez farmakoterapii mogłoby mnie już nie być. Jeśli macie jakieś konkretne pytania to służę radą. Trzymajcie się i wiedzcie, że nie jesteście sami. Żyję z tym ponad 20 lat.
×