Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katmal

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Katmal

  1. Katmal

    Pomocy.

    Nie wiem jakie dokładnie leki bierzesz ale generalnie leków z tej grupy raczej nie odstawia się tak z dnia na dzień. Rada aby skonsultować się z lekarzem prowadzącym jest jak najbardziej na miejscu. Tylko lekarz pozwoli Ci skutecznie odejść od leków.
  2. Hej! Znów wybudzili mnie to kołatanie serducha. Dobrze ze dopiero teraz - noc chociaż przespana. Puls 100 wiec niby szału nie ma a w środku telepie ... w mostku ciśnie ... ręka drętwieje .... masakra. Kropeleczka, jak czytam ze ktoś walczy z tym przez kilkanaście lat to jestem przerażona ze to może tak długo trzymać. U mnie dopiero dwa lata a jestem już na skraju załamania. Kiedy myśle ze minęło to znów przychodzi i to z jakaś inna dolegliwością. Zaczęło się od zawrotów głowy , teraz jest drętwienie ciała ... uciski w klatce, duszności i te porąbane kołatania serca nad którymi totalnie nie panuje i nie dają się wysypiać Chętnie bym skorzystała z paru porad i patentów . Pozdrawiam
  3. Ja ostatnio mam wrażenie ze moje napady paniki nie mają końca Już w nocy budzi mnie kilkukrotnie kołatanie serducha (galopujący puls) Potem przez cały dzień na zmianę zawroty głowy ... duszności i ucisk w mostku ... trudności w oddychaniu ... drżenie rak i ciagle uczucie ze zaraz zejdę . Powtarzam sobie ze to nic takiego (przebadana jestem kompleksowo) ale przyznam ze pomału nie daje rady i tracę wiarę ze kiedyś będzie normalnie.
  4. Jeśli chodzi o wzrok to idź do jakiego dobrego okulisty. Zbadaj dno oka i pole widzenia. Jak się będziesz martwił to powtórz dla pewności. A jak nic nie zobaczą to oczy zdrowe tylko głowa z nimi sobie pogrywa.
  5. Zaczęło się dwa lata temu od silnych zawrotów głowy i właściwie to działo się z małymi przerwami przez rok. Po roku wylądowałam znów w szpitalu tym razem do zawrotów doszła tachykardia duszności ciagle osłabienie. Od roku z małymi przerwami trzyma mnie tak na zmianę : zawroty, trzęsące się ręce, nagle uczucie słabości - nigdy nie zemdlałam ale czuje się tak jakbym za chwile miała dzieje się to nagle: czuje się dobrze i od razu świat zaczyna wirować, brzuch wariuje, burczenie przelewanie i ... rozwolnienie. Jak nie to to dla odmiany tachykardia, duszności w klacie, bóle głowy - ból chodzi po całej głowie nawet oczy czasem mnie bolą. Jak już pisalam, ostatnio cała prawa cześć mi zdrętwiała, wozili mnie na wózku. Od dwóch tygodni codziennie duszności, poranna tachykardia i cały dzień mi niedobrze i słabo . Ot komplecik - trochę się rozpisałam. Mój - a właściwie moi - neurolodzy ręce rozkładają bo neurologicznie jestem dla nich zdrowa. Kardiolog ... endokrynolog ... okulista ... laryngolog - tez niczego nie zobaczyli przez te dwa lata wycieczek po gabinetach. Wiec już chyba tylko psychiatra i psycholog mi został bo sama nie daje już rady.
  6. No to widzę kaplica. Udało się to komuś zwalczyć a jeśli tak to jak. Jest tu ktoś taki?
  7. Aby czuć się fatalnie wcale nue muszę się denerwować. Przez ostatni rok łapało mnie zawsze w weekendy i wolny czas, w pracy zawsze dawałam radę a po... tragedia. Niestety od ostatniej wizyty w szpitalu - kiedy zdrętwiała mi cała prawa cześć ciała czuje się fatalnie cały czas. Do tego doszedł brak snu. Zasypiam koło 2 i śpię budząc się co chwilę. Miał ktoś tak?
  8. Hej, ja już nie mam ataków to świństwo trzyma mnie cały czas. Już od rana puls ponad 100 i albo duszno albo ręce się trzęsą albo boli głowa albo ... generalnie to już chyba nie mam sił. Tak przez cały dzień od dwóch tygodni ... Walczę z nasilonymi objawami id roku ale nadal nie dopuszczam myśli żeby głowa tak mogła w fizycznych odczuciach namieszać.
  9. Hej, od dwóch lat zmagam się z różnorodnymi objawami. Do dziś trudno mi uwierzyć, że to może być nerwica, ale po wielu różnych badaniach, chodzeniu po wielu lekarzach chyba zaczynam w to wierzyć. Dwa lata temu (luty 2017) zaczęło się od olbrzymich zawrotów głowy, wozili mnie na wózku po szpitalu. Trwało to kilka dni... potem zaczęło się wyciszać ... Z przerwami, lepszymi i gorszymi dniami, trwało to do lutego 2018. I w lutym znów trach, wylądowałam w szpitalu z tętnem 150 , trzęsącymi się rękami, bólami w klatce, zawrotami głowy. Od tego czasu tragedia , praktycznie przestałam wychodzić z domu. Jak już zdarzyło mi się wyjść to wracałam biegiem bo następował nagły zjazd, burczenie w brzuchu, miękkie nogi, rozwolnienie, uczucie, że zaraz zemdleję... Nie mam na nic siły, nie mogę spać, cały czas albo zawroty glowy, albo latające serce, bóle głowy - praktycznie całej, duszności... a ostatnio nawet zdrętwiała mi cała prawa cześć ciała tak, że nogą ruszyć nie mogłam. Wtedy się naprawdę przeraziłam. Badań mnóstwo: kardiolog (echo serca, holter), laryngolog i badanie błędnika, endokrynolog - sprawdzone hormony, ortopeda i kręgosłup - nie jest idealny, ale nie tragiczny, neurolog - EEG, tomografia, rezonans z angio, oczywiście standardowo badania na boreliozę. Objawów bez liku, występują na zmianę i razem. Od początku grudnia nie ma ani jednego dnia bez jakichś akcji. Jestem już umówiona do psychiatry i psychologa ale póki co to zaczęłam już tracić nadzieję, że kiedyś będzie dobrze. Na chwilę obecną łykam Afobam bo tylko on pozwala mi na moment odetchnąć.
×