Skocz do zawartości
Nerwica.com

WrazliwyP

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WrazliwyP

  1. Bardzo mi przykro. Może da się coś z tym zrobić, spróbować zmiany? Wiem że to trudne (sam właśnie musiałem taką decyzję podjąć). Czasami jest jakieś wyjście z sytuacji. Pytanie czy próby w przyszłości przyniosą dobre zmiany. Mam tatę z depresją i chorobą dwubiegunową. Zawsze był silnym i twardym mężczyzną. Ciężko pracował żeby nas wychować i zarobić pieniądze miał problemy z rodzicami i bratem schizofrenikiem. W końcu coś w nim pękło. Nie wytrzymał i poddał się depresji. Tu do akcji weszła moja mama, która we wszystkim go wspiera mimo że sama ledwo się trzyma. Chodzi z nim do psychologa i psychiatry. Właśnie tak sobie wyobrażam dobry związek i takiego bym chciał. Jak tylko mi się wydawało, że właśnie taki znalazłem czar prysł. Pozostały tylko obawy, że nikogo już takiego nie znajdę. Ale zawsze jest nadzieja. Może w Twoim przypadku też jest jakaś osoba i punkt zaczepienia który pomoże Ci w zmianach i zmieni obojętność w coś na czym człowiekowi zależy?
  2. Shake zawsze spoko! Ale najlepiej truskawkowy.
  3. A przez ten czas zmieniło się coś w waszych relacjach? Piszesz, że Ci było obojętne. To znaczy, że byłaś jedynie przyzwyczajona do bycia z partnerem a go nie kochałaś?
  4. I co się z wami stało? Jesteście razem?
  5. Dziś znajomy się chwalił ze jadł McFlurry nowe o smaku masła orzechowego i mi się przypomniało, że go nie lubię Wszystkie "ulepy" u mnie odpadają. Chyba że pańska skórka.
  6. Najgorzej, wariacje chałowowe powymyślali... Jeszcze mi się przypomniało, że nienawidzę masła orzechowego i popcornu.
  7. No też bym chciał wiedzieć bo niestety nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi. Tylko owo wypalenie. Juz nawet gdybałem czy może w pracy kogoś poznała bardziej zadowolonego z życia. Ale nie przypuszczam bo była nadzwyczaj uczciwa i jak spytałem o to to zanegowała.
  8. Gdyby internetowe banały działały nie było by nas tu wszystkich :). No i wszyscy byśmy mieli raka.
  9. Prawdopodobnie tu możecie mieć rację. Tylko ja też spodziewałem się czegoś innego. Jakby jej coś się działo była chora czy to fizycznie czy psychicznie robił bym wszystko żeby jej pomóc albo chociaż wesprzeć. Ja już takiego wsparcia nie dostałem a może dzięki niemu szybciej bym się wykaraskał z problemów. Łatwo jest teraz gdybać ale to bez sensu. Ja z perspektywy nerwicowca mogę zrozumieć drugą osobę z nerwicą albo depresją. Jako zdrowy człowiek mógłbym mieć kłopoty ze zrozumieniem problemu ale nadal wydaje mi się że otoczylbym ją wsparciem. Ona zawsze była rozrywkowa lubiła wychodzić rozmawiać. Ja za to taki odludek, domator, rozsądny nie skory do robienia głupot. Może jak się okazało ze nie mam już siły nadążyć bo źle się czuje psychicznie i fizycznie to ją to zniechęciło szczególnie że pogrążałem się już w to pewnie z pół roku. Nie mówiłem też jej o moich problemach że się źle czuje w sklepach na spacerach itp. Bo nie chciałem jej obarczać problemami których sama trochę miała.
  10. Niestety nie. Nie zauważyłem tez momentu kiedy to się stało tak zareagowałbym dużo szybciej. Trochę mam żal, że nie powiedziała jasno że coś się dzieje, a do siebie mam żal ze tego nie zauważyłem. Jestem uczuciowym człowiekiem, a do tego konkretnym. Dla mnie wszystko musi być czarne albo białe. Nie mogłem trwać w związku gdzie czułem się odrzucony. Bardzo lubię się przytulić ,posiedzieć ale jak się czuję niechęć drugiej osoby to dopada frustracja i myśl że jesteś beznadziejny bo już się komuś nie podobasz. Niestety stało się się to w najgorszym momencie kiedy i tak byłem zmęczony zdołowany, łatwiej bym sobie poradził bez tego wewnętrznego lęku i napięcia.
  11. Najgorsze jest to że nie mam dziewczynie nic do zarzucenia. Może jakbym miał to by było łatwiej. Jakoś bym sobie wytłumaczył, że głupia, nieczuła, brzydka, że nie warta uwagi. Twraz się czuje jak kłębek nerwów jakby już mi nie wystarczała nerwica. Do tej pory ciężko było spać, a jeszcze gorzej wstać. Teraz jest masakra napięcie nerwowe 24/7.
  12. No właśnie tu zaczyna się mój problem. Oprócz tego, że nie chce innej to jestem kobiecym odludkiem. Zawsze miałem tylko kolegów i gdyby ona na studiach mnie nie znalazła to w życiu bym nie miał kobiety. O czymś świadczy to że pierwszy raz całowałem się właśnie z nią w wieku 20 lat XD Teraz pracuje z samymi chłopami, klubów nie znoszę. Gdzie ja znajdę taką po ludzku dobrą i mądrą kobietę?
  13. Kocham ją nad życie. To jest niestety najgorsze. Od kilku miesięcy zaczęło się coś psuć. Okazało się że mnie kocha ale nie tak jak kiedyś. Coś się wypaliło i bała się że tak już zostanie na zawsze. Daliśmy sobie czas ja starałem się jak mogłem przez te ostatnie miesiące. Bylem najczulszym człowiekiem świata niestety spotkałem się z obojętnością. Tak więc dziś smutny, rozczarowany i zniecierpliwiony postawilem najgorsze ultimatum w moim życiu. Albo będziemy udawać albo się rozstajemy. Nie protestowała i to był dla mnie znak ostateczny. U mnie nic się nie wypaliło kocham ją bardziej niż pierwszego dnia. Najgorsze jest to że to moja pierwsza dziewczyna. Były wzloty i upadki. Jak to w związku. Ale ból jest niesamowity. Czułem się w jej domu jak rodzina i tak traktowałem jej rodziców z wzajemnością. Nie wiem jak sobie teraz poradzę bo zawsze był obok mnie ten ktoś. Nie musieliśmy rozmawiać, a czułem obecność kochanej osoby. Teraz będę wracał z roboty do domu bez celu.
  14. Hej, W wątku przywitanie napisałem, że czuje się w połowie martwy ale dziś okazało się że to nie prawda. Teraz jestem całkowicie martwy. Jedyna cząstka która utrzymywała mnie w jakiejkolwiek formie podczas walki z moją. Nerwicą właśnie umarła. Dziś rozstałem się z narzeczoną po 7 latach związku. Ślub zaplanowany był na wrzesień 2019. Była to moja pierwsza i jedyna miłość. Poznałem ja na studiach w wieku 20 lat. Teraz mam ochotę umrzeć bo juz totalnie nie mam dla kogo żyć.
  15. Fajne określenie "dorosłe słodycze" do chałwy i marcepanu pasują idealnie. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że wolałbym nie dorastać wiec zostanę przy czekoladzie i lizakach
  16. Nieee, marcepan też nie dla mnie! Wolę praliny, szarlotkę, pieguski albo czekoladę mleczną ale nie wedla bo jest za tłusta :). Taki jestem wybredny z tymi słodyczami. Zamiast kawy to earl grey albo zielona z wiśnią.
  17. A niestety bardzo bym chciał. W sumie do refluksu juz się przyzwyczaiłem bardziej się boję, że będę miał celiakię. W styczniu będę miał robione badania genetyczne na prawdopodobieństwo. Niestety u mnie w rodzinie ta przypadłość jest już popularna moja siostra ją ma. Nie wyobrażam sobie zrezygnować z glutenu, świeżych bułeczek, okazjonalnej pizzy :(.
  18. Mam bardzo duży refluks i cały czas zwieracz żołądka nie jest zaciśnięty, żółć z dwunastnicy dostaje się do żołądka, a kwas żołądkowy do przełyku jamy ustnej. Kwas żołądkowy podrażnia gardło język w szczególności w nocy. Jak masz tzw. wyrzuty kwasu do przełyku podrażnia się górne drogi oddechowe. Przez to wdaje się infekcja gardła, zatok, chrypa itp. Podrażnione gardło i zatoki produkują więcej wydzieliny zatykają się. Dzieje się tak szczególnie po nocy kiedy treść i kwas żołądkowy w pozycji leżącej dostaje się do przełyku. Same opary, wyziewy juz wystarczają do podrażnienia nosa i gardła.
  19. Refluks najgorzej... Jeszcze jak dałoby się go wyleczyć, a nie walczyć z objawami. Przez niego cały czas mam problem z zatokami.
  20. WrazliwyP

    Witam

    Wahałem się długo czy napisać tu na forum ale widzę, że było warto. Dzięki za porady wrócę z pracy to przewertuję wypowiedzi kolegi :). Dzięki za pomoc i wsparcie.
  21. WrazliwyP

    Witam

    Hmm, w takim razie muszę się nad tym zastanowić. Może faktycznie masz rację. Szczególnie jak później i tak mam być odesłany do psychiatry. Wczoraj jak byłem u dentysty pierwszy raz od baaardzo długiego czasu to denerwowałem się dosyć mocno. Okazało się że pani jest niesamowicie miła wzięła pod uwagę to że się denerwuje mam mdlosci itp. Wizyta przebiegła pomyślnie ale jak wyszedłem to czułem jakby mi kamień spadł z serca. Cały ten lęk i stres miał ujście jak po szkolnej klasówce. Poczułem się jak kiedyś, szedłem ulicą szczęśliwy miałem gdzieś przestrzeń, ludzi, zimno nie analizowałem zawrotów głowy. Oczywiście rano jak dziś się obudziłem to stres i lęk powrócił ale ta chwila wczoraj dala mi taki smak normalności. Tyle że to miecz obosieczny. Z jednej strony zachęta że jest nadzieja na dalsze życie bo jak widać można. Z drugiej strony cios bo znowu wszystko wróciło i wiem doskonale dlaczego moi bliscy mnie nie rozumieją. Jakbym czuł się tak jak wczoraj cały czas tez bym nie rozumiał osoby w nerwicy. Pomyślałbym człowieku nie swiruj weź się w garść i do przodu, a nie wymyślasz jakieś choroby. Niestety to nie takie łatwe :D.
  22. WrazliwyP

    Witam

    Czekam cierpliwie do grudnia juz dużo czasu nie zostało. Najgorsze jest to, że "normalni" ludzie nawet moja narzeczona nie rozumie jak się czuję. Wcale się jej nie dziwię bo pamiętam jak się czułem jeszcze z rok temu. Czuje dużą presję bo ona się denerwuje z nie chce iść do klubu czy na zakupy bo jej się wydaje, że robię jej to na złość albo że mi się nie chce albo że czas spędzamy z nią jest dla mnie męczący, a ja w środku prowadzę walkę żeby wyjść czasem na zewnątrz bo się boje ze zemdleje coś mi się stanie itp. Oczywiście nie jest tak cały czas ale częściej niż rzadziej.
  23. WrazliwyP

    Witam

    Tak, kwasy omega dzięki nim myślisz jaśniej, a stres się ogranicza do minimum tylko nie daj Boże tran bo tam też jest rtęć. Takie dostałem porady. Zdaję sobie sprawę ze poradnia o niczym nie świadczy, a polecana lekarka nie koniecznie sprawdzi się dla mnie. Pójdę na wizytę czy dwie zobaczę czy Pani mi pomoże i jest sensowna i na tej podstawie zdecyduje czy chcę do niej chodzić. W szczególności, że nie jestem majętnym człowiekiem. Do psychiatry za taką kwotę poszedłem tylko i wyłącznie dlatego ze miała dobre opinie plus potrzebowałem wewnętrznie pomocy i chciałem wiedzieć co mi jest. Trafiłem jak trafiłem drugi raz u pani się nie pojawiłem zrezygnowałem również z wizyty u psychologa którego polecała mi ta Psychiatryczka.
×