Witam wszystkich "niespokojnych"
Na forum jestem nowa ale z zaburzeniami lękowymi połączonych z atakami paniki walcze od 5 lat. Na początku leczono mnie sympramolem jednak nie działał na mnie w ogóle. Gdy skończyłam 18 lat i trafiłam na cudownego psychiatre zdiagnozował u mnie zaburzenia lękowe i dopiero wtedy zaczęłam być prawidłowo leczona parogenem. Dawka która zaproponował mi doktor była zdecydowanie za duża, ważyłam wtedy bardzo mało ok 47kg na 170cm wzrostu więc musiałam zmniejszyć i wtedy było fantastycznie. Po jakimś czasie dawkę obniżyliśmy do połowy tabletki czyli 10mg i tak przeżyłam 4 lata. Zdałam maturę, dostałam się na wybraną uczelnię, znalazłam świetna pracę tym samym wyprowadzając się z domu rodzinnego do Warszawy- z miasta które ma 100 tys mieszkańców. I świetnie się czulam! Uczestniczyłam w dwóch terapiach. Postanowiłam odstawić leki i udało mi się to na pół roku. Niestety jesień i zima sprzyjają przygnębieniu i innym złym nastrojom i wszystko wróciło. Wzięłam parogen ale chyba połowa tabletki na początek to dla mnie za dużo bo mam straszne skutki uboczne. Dostałam również tritico na sen jednak z tym też chyba przyszalalam, fakt w końcu spałam, pierwszy raz od 5 dni ale jestem nieprzytomna, kręci mi się w głowie i takie tam. Z niecierpliwością czekam na złagodzenie efektow ubocznych żeby znów moc cieszyć się z życia,
Miłego dnia!