Skocz do zawartości
Nerwica.com

"11"

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez "11"

  1. Witaj! Też mam 33 lata i jestem DDA. Jestem też alkoholikiem (ponad 2,5 roku nie piję). Też nie chcę mieć dzieci. Zrobić dziecko to żadna filozofia. Szczęśliwie jr wychować to dopiero wyzwanie. Nie nadaje się... Też mam poczucie bycia kompletnie pozbawionym wartości workiem ze śmieciami. Przez ostatnie 2,5 roku coś tam zmieniłem w swoim życiu. Ludzie twierdzą, że dużo. Ja, że za mało. Zresztą obcy i tak bardziej to doceniają niż najbliższa rodzina. Jestem sam. Właśnie wczoraj zostałem kolejny raz porzucony... Okazało się, że nic nie znaczę dla osoby, która stała się dla mnie wszystkim. "Wiesz lubię Cię, lubię z Tobą rozmawiać, ale mam męża i nie chce tego stracić. Zostańmy przyjaciółmi." Coś w tym stylu usłyszałem. Nie wiem czy śmiać się czy płakać, bo ostatnie dwa słowa rozbroiły mnie kompletnie Tak więc znam i rozumiem Twój ból...
  2. To nie jest naprawdę nic nadzwyczajnego.
  3. "11"

    Zemsta na samym sobie?

    Witajcie! Mam 33 lata. Jestem alkoholikiem od 2,5 roku niepijącym. Wszystko układało się dobrze dopóki nie zdarzyło się coś co rozwaliło mój spokój. Wpadłem w poważny nawrót choroby. Urażona ambicja, męska duma, odrzucenie przez kobietę, na której mi zależy, którą naprawdę kocham. Dawała mi nadzieję aby ostatecznie powiedzieć, że nie zaryzykuje swojego małżeństwa dla mnie. Spodziewałem się tego, ale to tak jak z boksowaniem. Spodziewasz się uderzenia, które może cię zwalić z nóg, ale jak przychodzi doznajesz szoku. Problem kochani leży gdzie indziej. Pojawiła się we mnie chęć zemsty. Nie miałaby to być jednak klasyczna zemsta, że zaczne robić coś aby mąż zaczął ją podejrzewać. Myślę raczej o zrobieniu krzywdy sobie. Nie mam na myśli samobójstwa a coś co będzie miało dla mnie samego konsekwencje brzemienne w skutkach. Myślę czy by się po prostu nie nachlać! Nie po to aby zapić swoje żale. Takiej myśli w ogóle nie mam. Chciałbym to zrobić po to żeby ona poczuła się winna... Wiem, że zależy jej na mojej trzeźwości i wiem, że byłby to dla niej bolesny cios a świadomość jej winy jeszcze gorsza. Wiem, że to podłe co piszę, ale ja też czuję się podle. Skrzywdzony, zraniony, odrzucony... Nie mam tak naprawdę nikogo komu mógłbym się z tego wyżalić. Odpowiedzi w stylu "daj sobie spokój, nie warto" albo "stosuj program" kompletnie mnie nie przekonają. Jestem też DDA i pewnie dlatego to wszystko boli potrójnie.
×