Skocz do zawartości
Nerwica.com

Casse

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Casse

  1. Hej,piszę bo mało kiedy widzę osoby które mają lęki na tle tożsamości seksualnej,częściej widuje lęki na temat orientacji.Post niestety bedzie długi ,bo nie wiem które informacje są kluczowe.Ja mam lęk wolnopłynący i od czasu do czasu zdazaja się jakieś ataki ale szybko je racjonalizuje,jednak tego nie potrafię.Otóż czuje się dziewczyną Ale nie chce być postrzegana jak dziewczyna.Może nie że nie chce ale czułabym się swobodniej jako chłopak.Dla mnie męskość była jakims zawsze wyznacznikiem siły,szacunku.Mogłabym sobie bardziej pozwolić na bycie sobą będąc Chłopakiem.Przynajmniej tak mi się wydaje.Odkąd byłam mała zawsze lubiłam typowo dziewczęce zabawy,nie ciągnęło mnie do rywalizacji,lubiłam się malować i takie rzeczy.Od roku mam zaburzenia hormonalne,dopiero za parę dni ide z tym coś zrobić.Przestałam się malować,przebierać się, wczesniej robiłam to dla siebie np wieczorami,teraz zaczęły mnie kręcić męskie koszule i dużo chętniej jeśli w ogóle poswiecalabym czas na dobieranie bardziej męskich rzeczy.Nigdy nie miałam chłopaka,czuje się dziwnie będąc traktowana jak dziewczyna(od przepuszczania w drzwiach do spojrzeń typowo seksualnych) mimo że sie taka chyba czuje.Brzmi to wszystko może trochę głupio i absurdalnie Ale cholernie się boje że sobie uświadomię np jak u osób trans że byłam cały czas zamknięta w swoim ciele i dopiero gdy zobaczyłabym że mogIabym inaczej uświadomiłabym sobie że taka możliwość jest bardzo dla mnie pociągająca i już nie byłoby odwrotu .Mam 18 lat.Jestem heteroromantyczna,biseksualna.Czy to wszystko normalne?Czy zaburzenia hormonalne które teraz mam mogłyby wpłynąć na to? Czy jest tu problem mojego postrzegania płci w społeczeństwie? Czy jest tu problem z z samym moim poczuciem wartości a nie płcią?Przynajmniej mam taką nadzieję. Wiem że nie jesteście wyroczniami Ale szukam czegokolwiek zeby się tylko uspokoić,bo jak przy innych lękach podstaw do nich nie miałam to tutaj mam ich dużo.Dziekuje za jakąkolwiek pomoc i wasz czas
  2. Parę lat temu tak było że odczuwałam że to co robię jest nieprawdziwe ale nie tak jak teraz,to była milisekunda i gdy ktoś chciał się więcej dowiedzieć odpowiadałam tylko że nie chce w siebie wchodzić.Ogólnie czułam się super,próbowałam zdobyć poklask kopiując nie swoje wypowiedzi aby uchodzić za mądrą,mało mówiłam aby nikt nie odkrył jak jest,nie mówiłam o swoich wadach bo miałam jakąś tam świadomość że jak mój złoty posąg runie na ziemię to rozbije się tak jakby to było kurna szkło.Całe 4 lata bycia nikim.W tym momencie zmieniła się tylko świadomość.Daje mi to szanse na efektywne leczenie,czy już lepiej po prostu wywalić do Holandii na eutanazję aby nie przechodzić mojego piekła z zaburzeniami lękowymi i osobowości.Ogromny wstyd jak był tak jest, paraliżujący tak że nie mogę się ruszyć.
  3. Rzadko odczuwam poczucie winy,ukrywam swoje intencje przed innymi i także przed sobą,mam skłonności sadystyczne, często choć nie chciałam tego czuć i to spychałam towarzyszyło mi uczucie że jestem lepsza, powierzchownie widzę siebie jako mądrą, sympatyczną,wartościową i godną uwagi osobę ale gdy przychodzi nagły epizod znerwicowania ta powłoka znika i widzę jak chujo*ym jestem człowiekiem,nie rozumiem zachowań ludzi gdy proszą o to żeby ich ukarać albo gdy sami to robią, nieświadomie sobie pewnie rozwinęłam empatię kognitywną próbując do skutku czuć współczucie przenosząc to na siebie, były fantazje o własnej zaje*istości lecz nerwica dała mi to że już nie czuje tego tak jak wcześniej,rozpadam się coraz częściej
  4. Jest ktoś kto leczył się na to zaburzenie?Albo ktoś kto jest w stanie powiedzieć czy pracowanie z tym u osoby świadomej i chcącej się zmienić da jakieś duże efekty czy dalej minimalne?
  5. Dwa lata temu dopadła mnie nerwica, jakiś rok temu powoli uświadamiałam sobie swój dwulicowy charakter.Wchodziłam w te całe zaburzenia osobowości, czytałam książki, ogarniałam krok po kroku moje skrzywienie.Jednak mam tylko świadomość,nie dociera do mnie jak na prawdę ze mną jest.Czuję się dobrze,jako tako,mam lęk uogólniony i sporadycznie stany depresyjne (chyba) ale żyje mi się całkiem ok.Lecz po ogarnięciu tego wszystkiego nie wiem czy iść na tą terapię,czy faktycznie istnieje duży mur między prawdziwym a fałszywym self aby iść się leczyć.Nie jestem pełnoletnia, więc musiałabym wprowadzić w to rodziców.Z jednej strony wiem że jest to poważne zaburzenie podchodzące pod psychopatie ale jak mam świadomość to może nie jest tak źle?
×