Poczucie bezsilności i braku zrozumienia wśród bliskich sprawiło, że postanowiłam założyć tutaj konto. Może to trochę głupie, ale fajnie byłoby poznać na tym portalu kogoś z kim udałoby się utrzymać stały kontakt. Mam 21 lat, a pierwsze objawy fobii społecznej doświadczyłam w pierwszej gimnazjum. Potem było już tylko gorzej. Wpadłam w okropną depresje i boję się wychodzić z domu. W technikum uciekałam od złego samopoczucia biorąc narkotyki. Potrafiłam być w takim ciągu kilka miesięcy, potem robiłam przerwę i znowu do tego wracałam. Mam za sobą dwie próby samobójcze. Nie chcę kolejnej. Po drugiej, będąc w szpitalu doznałam olśnienia, że jednak chcę żyć i muszę walczyć.
Jestem na paroksetynie czwarty dzień. Także na razie zmiany w nastroju nie odczuwam, tylko pewnego rodzaju pobudzenie, nie potrafię usiedzieć w miejscu. To chyba znak, że będzie coraz lepiej. Chciałabym w końcu zacząć normalnie pracować i móc być niezależna od bliskich. Oni nie do końca rozumieją moją psychikę i mam wrażenie, że jestem dla nich tylko ciężarem...
Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna, że w końcu zrobiłam krok na przód... Choć kwestia leków dla moich rodziców była nie do zrozumienia. Nie mogą tego przełknąć, że ich córka jest inna...