Leki, spanie, mocna kawa z rana, kąpiel w ciepłej wodzie i mycie włosów, spacer ze słuchawkami w uszach- to pomaga. Wiadomo, że to wszystko chwilowe...
A propos tego, co niektórzy piszą o diecie i ćwiczeniach: kiedyś próbowałam 'wyjść z depresji' ćwicząc i jedząc zdrowo. Ćwiczyłam tak mocno, jak mocno atakowała choroba. Poczułam różnicę, depresja zaczęła 'znikać', miało być lepiej... Chwilę później leżałam z sondą w nosie i spędziłam ponad pół roku w szpitalach, bo tak "skutecznie" walczyłam z depresją, że pojawiła się równie podstępna- Anoreksja. (Piszę to tylko jako niewielka przestroga dla osób, mających skłonności do ciągłego przesuwania granic i nie odpuszczania). Z ano już wyszłam (choć chyba w 100% nigdy się tego nie pozbędę), ale no...depresja chyba nigdy nie odpuszcza. Można ją wyciszyć, można ją na chwilę zamazać, zagłuszyć, przebrać za coś innego...ale według mnie wraca. Może w innej postaci, ale wraca.