kiedyś przeżyłam również okropne rozstanie, po którym nie potrafiłam się pozbierać, a mój były bawił się, sprowadzał sobie kolejne panienki, chodził z nimi do knajp w których miałam zwyczaj w weekendy przesiadywać. to był koszmar, każda myśl o tym, każde zdanie wypowiedziane na ten temat, każde spotkanie... sprawiało, że odczuwałam tak okropny ból, nie wiedziałam, że można tak cierpieć. dla niektórych to może wydawać się śmieszne, żałosne, dziecinne, ale tak było i wiem, że każde rozstanie z człowiekiem którego darzyłam tak wielkim uczuciem i zaufaniem byłoby identyczne. oczywiście twierdził, że mnie kocha... też uważałam się za brzydką i bezwartościową dziewczynę, ale myślę, że to kwestia zakompleksienia i braku wiary w siebie. czasem wystarczy spojrzenie na to wszystko oczami innej, postronnej osoby, a problem staje się mniejszy, a czarne myśli znikają...
powodzenia