Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tatanka

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Tatanka

  1. Tak wiem, czytałam, ale tak samo czytałam jak i nawet dostałam odpowiedź, że 25 mg wystarcza i samopoczucie odrazu lepsze. Mnie bardziej chodzi o początki stosowania bo nie wiem czy mój obecny nastrój podpiąć pod lek, a raczej skutki uboczne. Czy ktoś inny też tak miał, czyli pogorszenie nastroju na początku przyjmowania, a czy zwykły przypadek, że akurat kiedy zaczęłam przyjmować Trittico dopadły mnie gorsze dni. Nie mam depresji lękowej, nigdy nie miałam, bardziej zdecydowanie chodzi o ciągłe napięcie w chwili obecnej.
  2. Jeśli o mnie chodzi to póki co mam wrażenie, że na mnie działa bardziej stresująco niż uspokajająco, ale odczekam te 2 tygodnie, tylko to wyższa szkoła jazdy jak narazie :/ bo chodzę jak na szpilkach, albo sobie zwyczajnie wkręcam choć nie należę do takich. Chodzę cały dzień potwornie zestresowana i czasem zakręci mi się w głowie przez ułamek sekundy, ale to jest objaw mojego ciągłego napięcia wywołanego.. no właśnie czym, moim naturalnym pogorszeniem nastroju czy lekiem (?) Ostatnio obudziłam się o 4 nad ranem z potwornym bólem głowy coś jak od ciśnienia, nie mogłam zasnąć dopóki pastylka na ból głowy nie zadziałała, dzisiaj już spałam normalnie do godz 8 z racji, że jest niedziela i nie wiem już co myśleć czy Trittico nada się dla mnie czy też nie. Spróbuję to przeczekać i zobaczę. Fakt faktem narazie pozytywnego działania nie odczuwam wręcz odwrotnie, no chyba, że jak wyżej czy z lekiem czy bez mam zwyczajnie gorsze dni, a na działanie leku muszę jeszcze poczekać. W jakiej dawce przyjmujesz? Bo ja 1/3 wieczorem z 75 mg (6 dni)
  3. Oby bo mnie to wykończy jeśli znów powrócą kiepskie dni. Tak zrobię, że poczekam jeszcze trochę, jak samo Trittico nie da rady, włącze Pramolan, a jak to nie da rady to podniose dawke Tr. Dzięki za odpowiedź
  4. Tatanka

    Trudne przywitanie.

    Witaj. Mam bardzo podobnie jak Ty, cytuje moje słowa z innego wątku: "I mnie dopadł "zaszczyt" dołączenia do jakże sprawnie zbierającej żniwo depresji.. Dostałam Trittico w dawce 0,25 raz dziennie,a właściwie wieczorem przed snem. Moje objawy to głównie: nadpobudliwość ruchowa spowodowana ciągłym stresem i niepokojem, ciągła analiza, że mogłam coś zrobić albo czegoś nie robić w danej sytuacji, a zapewne bym się nie zdenerwowała i co za tym idzie nie stresowała teraz i wracam myślami do tego dnia+tej sytuacji i gdybam, kolejna rzecz obniżenie nastroju, a co za tym idzie fobia społeczna, lęk przed ludźmi, stresuje mnie nawet przyjście dawno niewidzianej znajomej, stresuje mnie wyjście do ludzi żeby cos załatwić na mieście, ciągłe myśli, przejmuje się nadmiernie swoim wyglądem, kiedy zauważam jakąś niedoskonałość zaczynam dostawać ataków beznadziejności swojego wyglądu, czuje się staro, a mam 32 lata, a najbardziej wykancza mnie uczucie ciągłego ucisku w gardle i milion mysli, zamiast skupić się na konkretach i wyciszyć, ale poprostu nie potrafię. Uczucie beznadziejności towarzyszy mi już od dobrych kilku lat. Wydaje mi się, że każdy inny wygląda lepiej, ma lepiej i ogólnie, że jest lepszy ode mnie. Leczyłam się doraźnie mając nadzieję, że samo minie, ale nic z tego. Przyjmowałam zwykły pramolan, ale dla mnie to jak cukierki. Licze strasznie, że ten lek akurat mi pomoże..." Też mam jak piszesz coś takiego, że nie mogę wyłączyć się nawet na chwilę i usiąść i pozwolić żeby czas zwyczajnie pomału mijał tylko ciągle to uczucie, że "muszę' coś zrobić, cokolwiek byle nie siedzieć i że czas mnie goni i ciągle nie wyrabiam się z niczym. Słowem MASAKRA! A przecież nikt ani nic mnie nie goni! Lekarz u mnie akurat obstawia depresję i lęki.. Zaczęłam dopiero tak naprawdę leczenie tym lekiem o nazwie Trittico i czekam co będzie, jednoczesnie będąc w nieustannym niepokoju ducha spowodowanym niewiadomo czym i po co! Nie radzę sobie sama ze sobą i tak już dobrych kilka lat... Ale ja wcześniej jakoś nie brałam tego na poważnie i wolałam się męczyć niż leczyć, ale teraz zrobiło się jeszcze gorzej choć wydawało się to dla mnie niemożliwe. Nie potrafię zapanować na dniem codziennym , nad domem, przytłaczają mnie obowiązki. Nie pracuję bo moje stany dawały mi popalić więc dzięki pracy męża mogłam zrezygnować chwilowo ze swojej. Nie czuję się na siłach żeby tam wracać póki co. Raz jest lepiej, drugim razem gorzej, żyję ale co to za życie, nie mam myśli samobójczych i daleko mi do nich, ale doszła autodestrukcja ( w stanach silnego stresu potrafię rozwalić sobie skórki wokół paznokci do krwi). Każdy mój dzień jest okupiony silnym stresem. Nawet wtedy kiedy siedze i oglądam głupia telewizję- nie potrafię wyłączyć tego uczucia we mnie, że coś znowu muszę. Prowadzę życie rodzinne, nie zamykam się w domu, ale z wychodzeniem mam pewien problem z powodu ludzi, bo są, bo na mnie patrzą. Moi znajomi nie mają pojęcia co we mnie siedzi bo staram sie tego nie pokazywać, a już napewno nie mówię o tym. Gdybym miała ich zapytać napewno powiedzieliby, że jestem normalna, towarzyska, a to tylko iluzja, którą stwarzam, a w środku gotuję się od negatywnych emocji zwłaszcza tego cholernegop niepokoju. Na początku miałam jak Ty byłam rozdrażniona i byle pierdoła wyprowadzała mnie z równowagi, co odbijało się echem na mężu i córce. Często miałam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale nie potrafiłam tego zaprzestać. Teraz tamto minęło, a w zamian pogorszyło się wszystko inne, a na tamto mam już wyrąbane. Ogólnie gdyby spotkać mnie na ulicy nikt nie powiedziałby, że coś ze mną nie tak, ale to tylko pozory.. Nawet w przychodni usłyszałam od pacjenta, że nie spodziewał się żebyś ktoś kto wygląda na tak spokojnego jak ja miał jakiś problem i musiał tu być, ale tak jest niestety i męczę sie z tym strasznie, a wszystko co wyżej uniemożliwia mi prowadzenie normalnego z naciskien na: NORMALNEGO życia..
  5. Tatanka

    Witam Was wszystkich

    Witam witam Jestem pod kontrolą psychiatry ale nie tak długo jak długo być powinnam, właściwie mogę powiedzieć, że od niedawna. Mam ten problem, że nie dociera do mnie co mi dolega i tak przez jakiś czas chciałam wyleczyć się "dobrymi" myślami i pozytywnym nastawieniem z myślą: samo przejdzie ( o ja naiwna ) Dostałam Trittico i to jest mój punkt zaczepienia, ale to już wiesz z innego wątku Tak naprawdę sama nie wiem co mi jest, lekarz próbuje trafić z diagnozą, obstawia stany lękowe i depresję. Zobaczę co powie jak pójdę na kontrolę, bo nie wie jeszcze o autodestrukcji, która też juz trwa dosyć długo, ale nie codzień, złapie mnie tak raz/dwa w tygodniu a potem jakiś czas cisza, a w tym czasie lecze moje porozwalane skórki wokół paznokci. Nie mówiłam Mu bo ja zawsze tak odreagowywałam stres i było to dla mnie normalne jednocześnie będąc w oczach innych czyms nienormalnym, tyle że teraz przed rozpoczęciem przyjmowana Tr zrobiło się zdecydowanie częściej i gorzej. Pozdrawiam
  6. Nie brałam właśnie nic na stałe, ani nawet na dłużej. Męczyłam się z tym co mi było, ale ostatnio wskoczyłam na kolejny level i nie mogę nad soba zapanować. Kiedyś usłyszałam, że jak nie będę się leczyć to będzie gorzej i tak właśnie doszłam do tego co teraz. Jestem zła na siebie, a jednocześnie wściekła na to co mi dolega. Depakine, którą miałam, przyjmowałam krótko i dosyć dawno, od 2017 właściwie tylko Pramolan 4x lub 5x dziennie w tym 2 tabletki na noc. Na zewnątrz czułam wyciszenie, tak jakby moje ciało było uśpione, ale wewnątrz nadal niepokój przytłumiony tylko lekko. Teraz mam to Trittico, odstawiłam Pramolan, ale chyba wrócę jeszcze do niego, tylko chciałabym najpierw sprawdzić działanie samego Tr. Napewno póki co nie mam skutków ubocznych poza tym uczuciem przytykania nosa i czasem boli mnie głowa, ale to raczej efekt ciągłego napięcia. Poza tym to mała dawka więc i skutki być może mniejsze. Spię lepiej, ale napewno lek nie działa na mnie nasennie bo równie dobrze mogłabym wziąc go za dnia i nie czułabym się senna. Nie wiem czemu, ale mam czasem wrażenie, że mój lekarz nie wierzy, że jest ze mną źle. Jedyna inna opcja to taka, że ja sobie to wmawiam. Cokolwiek by nie było to ja wiem, że teraz moje życie wygląda słabo -- 07 mar 2018, 17:59 -- A jeśli możesz przypomnieć.. Bierzesz może coś jeszcze oprócz Trittico? Ja zastanawiam się teraz czy moje trzy dni ciut lepszego samopoczucia nie wynikały z tego, że zaczynając brać Tr byłam jeszcze pod wpływem działania Pramolanu i teraz zastanawiam się, czy moje dzisiejsze "zawieszenie" nie jest skutkiem małej dawki Tr i brakiem Pramolanu, a jutro nie będzie zwyczajnie gorzej. Mój błąd bo po trzech razach miałam dwa dni przerwy bo wyjechałam i zapomniałam zabrać tabletek. Ale druga sprawa, w tych ostatnich dniach miałam do załatwienia ważną dla mnie sprawę, która kosztowała mnie sporo nerwów i być może teraz "zaczynam" jakby od początku wyciszać się na tym leku i od nowa stopniowo wszystko co złe, zaczyna ze mnie schodzić. Nie wiem już co myśleć, jestem głupia w tym temacie.
  7. Tatanka

    Witam Was wszystkich

    Witam serdecznie i dziękuję za dobre słowo. U mnie dokładnie tak samo, a przeważnie jest bo być musi. Pozdrawiam i życzę sukcesów, a także aby wszystkie te problemy kiedyś były tylko wspomnieniem.
  8. Tatanka

    Witam Was wszystkich

    Mam 32 lata i od baaaardzo długiego czasu zmagam się z nieustającym w swoim działaniu-stresem. Towarzyszy mi w dzień i w nocy, przy usypianiu i zaraz po przebudzeniu, non stop, w każdej sekundzie mojego życia jest obecny. Do tego wszystkiego siłą rzeczy doszło obniżone samopoczucie, niska samoocena, objawy nerwicowe, fobia społeczna i autodestrukcja.. Obecnie nie pracuję, gdyż przez "chorobę" nie jestem wstanie funkcjonować z innymi ludźmi tak jakbym chciała, stres zwyczajnie by mnie "zjadł" Prowadzę życie rodzinne, nie zamykam sie w domu, ale nie robię też tego co kiedyś tak bardzo lubiłam. Ogólnie ja to nie ja, nie znałam siebie takiej, kiedyś było zupełnie inaczej, a w tej chwili stres i depresja odbierają mi wszystko, począwszy od zycia towarzyskiego do jazdy samochodem łącznie. Pozdrawiam i życzę wygranej z tym niszczycielskim nasieniem.
  9. Byłam na wizycie tydzień temu, narazie kazał przyjmować te 0,25, a potem po miesiącu mam iść na kontrolę. Nie mogę iść wcześniej nawet gdybym chciała podnieść dawkę, bo lekarz, do którego chodzę przyjeżdża raz w miesiącu. Zastanawiam się czy sama sobie nie podniosę dawki np za tydzien jeżeli zacznie się coś dziać niedobrego, albo zauważe, że ze mną znów coś nie tak. Narazie jestem w zawieszeniu, czyli ani źle, ani dobrze, tak na granicy jednego i drugiego. I czekam, w którą strone pójdę, a wszystko zależy co wydarzy sie w ciągu dnia. Oczywiście negatywne naładowanie odczuwam bez żadnej przerwy. Zależy tylko co jeszcze do tego dojdzie. Nie chcę też zmieniać lekarza, bo ten zna już moja całą historię "życia", a niespecjalnie lubię się dzielić z kimś na temat mojej "choroby", bo ja sama nadal uważam, że to tylko chwilowe, wmawiam sobie, a prawda jest taka, że ciągnie sie to tak naprawdę od dobrych kilku lat. Tak czy inaczej, podczytuje wasze wpisy i prawdopodobnie za parę dni zamiast 1/3 zaczne brać 2/3 tabletki i zobaczymy. Życzę sobie i Wam wszystkim zmagającym się z tym "czymś" POWODZENIA bo ktos kto tego nie doświadczył, nie ma pojęcia czym to pachnie i jak niszczycielskie ma skutki. Nie mam myśli samobójczych i raczej daleko mi do nich, ale za to mam skłonności do autodestrukcji. Bądź co bądź nie są to zachowania w stylu cięcia się żyletką, ale potrafię godzinami wycinac maniakalnie skórki przy paznokciach kiedy mam gorsze dni, doprowadzając moje ręcę do opłakanego stanu później odczuwam ulgę, bo zeszła ze mnie cała nagromadzona negatywna energia, ale ta ulga to raczej efekt "wypompowania" ze mnie sił, nie jako ulga sama w sobie i zdecydowanie szybko mija. Narazie czekam co będzie dalej, bo tez już jakieś przejścia z lekami miałam, jak dobrze pamiętam Depakine Chrono, ale to była porażka, w nocy same koszmary, nie wysypiałam się, i byłam bardziej nadaktywna niz zwykle. Później dostałam inny, ale nawet go nie wykupiłam, bo często pojawiały się w necie na forach informacje o pogorszeniu wzroku, które nie mineło po odstawieniu, więc aby nie wpaść w kolejna pułapkę, która wywołała by u mnie kolejną depresję wolałam cos innego, i tak mam Trittico.
  10. Witam wszystkich. I mnie dopadł "zaszczyt" dołączenia do jakże sprawnie zbierającej żniwo depresji.. Dostałam Trittico w dawce 0,25 raz dziennie,a właściwie wieczorem przed snem. Moje objawy to głównie: nadpobudliwość ruchowa spowodowana ciągłym stresem i niepokojem, ciągła analiza, że mogłam coś zrobić albo czegoś nie robić w danej sytuacji, a zapewne bym się nie zdenerwowała i co za tym idzie nie stresowała teraz i wracam myślami do tego dnia+tej sytuacji i gdybam, kolejna rzecz obniżenie nastroju, a co za tym idzie fobia społeczna, lęk przed ludźmi, stresuje mnie nawet przyjście dawno niewidzianej znajomej, stresuje mnie wyjście do ludzi żeby cos załatwić na mieście, ciągłe myśli, przejmuje się nadmiernie swoim wyglądem, kiedy zauważam jakąś niedoskonałość zaczynam dostawać ataków beznadziejności swojego wyglądu, czuje się staro, a mam 32 lata, a najbardziej wykancza mnie uczucie ciągłego ucisku w gardle i milion mysli, zamiast skupić się na konkretach i wyciszyć, ale poprostu nie potrafię. Uczucie beznadziejności towarzyszy mi już od dobrych kilku lat. Wydaje mi się, że każdy inny wygląda lepiej, ma lepiej i ogólnie, że jest lepszy ode mnie. Leczyłam się doraźnie mając nadzieję, że samo minie, ale nic z tego. Przyjmowałam zwykły pramolan, ale dla mnie to jak cukierki. Licze strasznie, że ten lek akurat mi pomoże. Jesli ktoś miałby jakąś dobra radę to chętnie ja przyjme. Pozdrawiam. -- 07 mar 2018, 10:14 -- Dodam tylko, że lek przyjmuje od 6 dni i narazie jedyne objawy negatywne to uczucie, że przytyka mi troche nos, ale z tych dobrych zauważam lekkie wyciszenie i przynajmniej rano zaprowadzam córkę do szkoły bez stresu, że wychodzę i ludzie na mnie patrzą(!) Może to autosugestia, choc mam nadzieje, że to jednak działanie leku mimo tak małej dawki.
×