Skocz do zawartości
Nerwica.com

Polaa21

Użytkownik
  • Postów

    75
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Polaa21

  1. Pamiętam, że w dzieciństwie miałam taki lęk, że się nie obudzę. Okropne uczucie, aktualnie na szczęście nie mam tego problemu. Ataki paniki rzeczywiście są ciężkie do zniesienia, ale odkąd wiem, że to jest właśnie atakiem paniki to czasami potrafię zahamować ten stan. A czym się zajmujesz w pracy? Na pewno jesteś wartościową osobą, potrzebną i w pracy i w rodzinie. Z czasem na pewno uda Ci się zapanować nad tymi atakami, a stres na pewno je napędził dzisiaj.
  2. I słusznie, nie na darmo jest powiedzenie "im mniej wiesz, tym lepiej spisz"- u każdego z nas chyba miałoby zastosowanie. Gdyby coś się działo to i tak się zauważy, tak uważam.. Dziękuję Wam dziewczyny, czasem miło się wygadać. Odnośnie twojego narzeczonego to kurcze tez podziwiam, również bym nie potrafiła tak. Żyłabym w panice, że jakiś skrzep pójdzie i dostane zatoru płucnego itd.
  3. Ty trafiłaś tam gdzie powinnaś ze swoim problemem. Specjaliści od chorób, których się boisz Cie przebadali i oni najlepiej wiedzą, czy jest się czym martwić, czy nie. Dlatego musisz im zaufać. Gdy moja mama trafiła już do onkologa/hematolog to też już wszystko było jasne i oni wiedzieli, co gdzie i dlaczego. Dlatego Ty naprawdę możesz być spokojna i proszę nawet nie myśl inaczej, jesteś młoda i w tym wieku to naprawdę pojedyncze przypadki, gdzie Ty na pewno tym przypadkiem nie jesteś.
  4. Ojejku, nie! ja mieszkam w takim mieście, gdzie nie ma odpowiednich lekarzy. Tutaj mama nie chodziła do onkologa, tylko do rodzinnej itd., wiec oni mogli rzeczywiście nie pokierować odpowiednio. Za to Ty trafiłaś do odpowiednich lekarzy, którzy wiedzą o czym mówią
  5. Tak, to prawda, że pierś jej wtedy bardzo twarda, naprawdę nie da się tego przeoczyć. Twarda, mocno czerwona, brodawka wciągnięta. Biopsja wskazała na raka. Na pewno go nie masz, moja mama miała 54 lata, a w tak młodym wieku to też prawie się nie zdarza.
  6. Nie, u mojej mamy niestety nie. Juz jej nie ma od ponad roku, może dlatego właśnie mój stan bywa taki kiepski, do tej pory nie potrafię zrozumieć pewnych rzeczy. Ale dla pocieszenia dodam, że nie musi się tak kończyć, jak u mojej mamy. U niej niestety było to zaniedbanie lekarzy, bo powinni bardziej dbać o osobę, która już raka przeszła. Mama po chemii, radioterapii i masektomii była w świetnej kondycji, żyła pełna energii itd. Po dwóch latach od leczenia zaczęły boleć ją plecy. Ja juz nawet z internetu wiem, że ten rak lubi dawać przerzuty do kości, ale żaden lekarz się tym nie zajął. Przez pół roku chodziła do lekarzy z nowymi bólami kości, a oni na korzonki ją leczyli. Dopiero po pół roku ktoś wpadł na pomysł badania pet i wyszło, że już wszystkie kości były zaatakowane. Było to za późno, bo z tego, co wiem, to na początku bólu pleców wystarczyła radioterapią, żeby zatrzymać rozrost i mogła żyć jeszcze lata, czytałam opowieści kobiet które właśnie tak żyły i było ok. Ale u mamy za późno się wzięli i zaatakowany był szpik kostny, płytki już leciały do zera i koniec. Onkolog mówiła, że to drugi taki przypadek w historii jej wieloletniej pracy, wiec naprawdę można było temu zapobiec, ale już czasu nie cofne, wtedy nie miałam wiedzy tej, co teraz.
  7. Jeżeli mówimy wszystkie o tym samym raku piersi, to moja mama go miała. Właściwie to rak przewodowy, naciekający. Zaczęło się jak zwykły stan zapalny, jak u Ciebie Roza, ale to wtedy nie mija, tylko się pogarsza, wiec naprawdę nie ma powodu do niepokoju u Ciebie. Podobno tylko 5% kobiet go ma, więc też prawdopodobieństwo znikome. W tym samym czasie córka przyjaciółki mojej mamy miała takie same objawy i u niej to też był tylko stan zapalny, a u mojej mamy niestety rak. Także naprawdę nie wszystko, co wygląda źle, zawsze musi zło oznaczać, częściej to niegroźne sprawy. I naprawdę dodam, ze z pewnością go nie masz. To się pojawia i nie znika, a nie ze się pojawi, zniknie i pojawi znowu.
  8. A ziarnice z jakich powodów? Ach, powodzenia i dużo siły, bo tyle lat to naprawdę dużo, oby szlo w dobra stronę. :)
  9. Biedronka, tak zerknęłam, że Ty jesteś na tym forum już 12 lat! Żyjesz do tej pory, wiec na pewno nic groźnego Ci nie dolega. Chociaż nie wiem, jakich chorób na przestrzeni tych lat się obawiałaś. To był tylko rak jelita, czy jakieś inne tez?
  10. Oj tak, bardzo. Ja zajmuje się dzieckiem, ogarniam wszystko, nawet codziennie ładnie się ubieram i maluje, ale czuje się strasznie słaba, ociężała, bez energii, zmęczona. Nie widać tego po mnie, ale czuje się jak zombie i to mnie też przeraża. Codziennie od południa do wieczora boli mnie głowa. Wieczorem i w nocy nie, gdy rano wstaje tez, ale minie godzina i juz się zaczyna. A wczoraj to już się załamałam, bo zaczęło boleć mnie gardło. Oczywiście leki w ruch, ale dzisiaj jakiś zawalony nos, lekkie drapanie w gardle i 39 st gorączki. Przechodzi po lekach na jakiś czas, ale ja się boję, że to oczywiście efekt jakiegoś chloniaka i juz koniec świata, a nie tak jak kiedyś, że to po prostu przeziębienie itp. Roza00, ja to już nawet nie chce czytać o jakiś nieziarniczych, wystarczą mi te ziarnicze, o których gdybym nie czytała, to bym nawet nie wiedziała.
  11. Dziękuję Ci za pocieszające słowa wczoraj odnośnie tego wirusa.. Mam nadzieje, ze rzeczywiście to jest sprawcą wszystkiego. Jak juz wiesz, ja też od dwóch lat mam wyczuwalne niektóre węzły do dwóch cm. A u Ciebie coś nowego się pojawiło, czy po prostu stały lęk? Jak się czujesz? Skoro węzełki są prawidłowe to na pewno nie jest to chloniak. Tym bardziej tak dobry hematolog, do którego chodzisz- nie zostawiłby tak twojego zdrowia, gdyby miał wątpliwości. Tak naprawdę każdy ma chyba jakieś powiększone węzły, a nawet nie zwraca na to uwagi. Wiem sama po sobie. Przez dwa lata w ogóle nie zawracałam sobie głowy moim węzłem. Dopiero, gdy nasiliła się koleżanka "nerwica", to zaczęłam panikować, szukać nowych węzłów. Gdy dwa lata temu poszłam z tym jednym powiększonym węzłem i moja rodzinna kazała się nim nie przejmować, tylko ogrzewać szyję, to od razu zaakceptowałam stan rzeczy i zapomniałam o nim. Nie szukałam kolejnych. Teraz to każde maleństwo, jakie wyczuje potrafi przyprawić mnie o mdłości. Pisałam wcześniej, że te forum przeczytałam w całości. Jakoś w 2010, 2013 r.było tu bardzo dużo osób z powiekszonymi, wyczuwalnymi węzłami i to również w okolicy obojczykowej. I u żadnej z tych osób nie zdiagnozowano chloniaka podczas ich aktywności tutaj- a niektóre z tych osób bywały aktywne przez 3 lata, więc wątpię, aby tyle czasu żyły z nierozpoznanym chloniakiem.
  12. To prawda. Ja te forum przeczytałam od początku do teraz i rzeczywiście najczęściej pojawiają się raki jelita, powiększone węzły, guzy mózgu. Ja tez z jelitami miewam problemy, ale tutaj akurat potrafię sobie wytłumaczyć, że to nerwy. Zazwyczaj właśnie, gdy się stresuje, to mam te wszystkie przeboje. Ja dodatkowo w dużym stresie mam okrutne mdłości i nie mogę jeść. W styczniu, gdy miałam najgorszy moment, to nie mogłam nawet tabletki połknąć, bo miałam odruch wymiotny. Akurat u mnie największym utrapieniem są węzły, tak jak u Roza00, chociaż ja zaczęłam cokolwiek wyczuwać niedawno i nie wiem tak naprawdę od kiedy tak mam. Jedynie jeden węzeł to wiem, że dwa lata. A co ja mam powiedzieć z powiekszoną sledzioną? Z jednej strony tłumacze sobie, że mam aktywnego wirusa cytomegalii, ale z drugiej jestem przerazona,że to może zbieg okoliczności i mam też chloniaka... Kiedyś to bylabym pewna, że to tylko przez wirus i nawet bym nie myślała, a teraz to ciągle w glowie jakieś czarne myśli.
  13. A ja mam teraz pytanie głównie do mamusiek, choć w sumie do każdego również. Ja pięć miesięcy temu urodziłam, ale ciągle czuje się taka zmęczona. Długo mieliscie tak po porodzie, przy małym dziecku? Juz nie wiem, czy to normalne i czego jest to efektem. W sumie moja kochana córeczka w nocy śpi od miesiąca jakoś, wstaje tylko dać jej smoczek kilka razy. Wstajemy w granicach 6-8 rano. Wiadomo, ciągle zajmuje się malutką, biegam po domu sprzątam itp.itd. Ale najgorsze, że ja czuję się zmęczona najbardziej rano i po południu. Po południu tez zawsze boli mnie głowa i przechodzi po kawie. Im bliżej wieczoru tym czuje się lepiej, chociaż jak położę się o 23 to zasypiam w mgnieniu oka. Jeden minus to moje koszmary. Ja mam koszmary prawie cały czas. Fakt, kiedyś gdy nie miałam dziecka to spałam sobie do której chciałam, spałam za dnia itd.,a teraz nie.. No i wtedy pracowałam. Teraz pracuje, ale głównie w domu, przy dziecku. Może przydałby się jakiś inny fizyczny ruch. Jak u Was jest z poczuciem zmęczenia?
  14. A tak, ja też mam po obu stronach żuchwy. Jeden wyczuwam dwa lata temu. A drugi jest trochę głębiej, wiec jego wymacałam, namiętnie poszukując węzłów, niedawno. One mnie nie martwią. Mają około 1,8 cm teraz może mniej, bo ostatnio jak dolna ósemka sprawiała mi problemy i ją wyrwałam, to zrobił się ogromny i teraz znów wrócił do swojego stanu, może ciut mniejszy. Myślę, że tutaj to głównie od zębów się powiększają.
  15. A jakie wymiary ma Twój największy węzeł i gdzie się znajduje?
  16. Roza00, a ile masz wzrostu w ogóle? Ja usg robiłam pierwszy raz w życiu w lutym i tam wyszło, że moja sledziona ma 15 cm. To dopiero koszmar, wyszłam z płaczem pewna, że umieram. Akurat wtedy byłam pewna białaczki. Po tym poszłam do dobrej hematolog, ale ona powiedziała, że to wcale nie jest jeszcze tak duża sledziona. Stwierdziła, że może to być od wielu rzeczy. Jestem wysoka, mam 172 i mogłam mieć taką w naturze, miałam (teraz chyba też, bo to choroba na całe życie, tylko aktualnie nieaktywna) zapalenie stawów i od tego tez może być większa. Później robiłam wyniki na wirusy, bo wirusy właśnie powiększają sledzione i wyszło, że mam cytomegalie aktywną, wiec to mogło być winowajcą dużej śledziony. Ona mi kazała zrobić usg za pół roku w celu sprawdzenia tej śledziony. To mimo wszystko i tak mnie nie uspokoiło, i tak strasznie boje się chloniaków. Ale co mam robić, mam malutką córeczkę, ślub niedługo i żyje z dnia na dzień, staram się uśmiechać i cieszyć wszystkim, bo szkoda życia na takie zmartwianie się, przepłakałam chyba dwa miesiące w obawie przed rakiem i tyle z tego. Na razie żadnej diagnozy tak strasznej choroby nie ma, a staram się myśleć, że wielu ludzi raka wyleczyło i żyje. Podobno chloniak to jeden z najlepiej wyleczalnych nowotworów. Trzeba zawsze znaleźć jakieś pocieszenie i cieszyć się chwilą. I przede wszystkim mam nadzieje, ze to właśnie ten wirus cytomegalii u mnie wszystko spowodował. A zaczęło się w styczniu od wyników krwi, wyszły kiepskie, potem się pogarszaly, a teraz jakby z miesiąca na miesiąc minimalnie się poprawiają i prawie wszystko juz mieści się w normie, jeszcze neutrofile mam 1,8 a norma od 2,0. A miałam je 0,8 w styczniu, wiec teraz rosną. Chyba w nowotworach nie ma tendencji poprawiającej się bez leczenia. Roza00 jeszcze apropo ślubu to powiem Ci, że ja ostatnio zaczęłam sama wszystko organizować i dzięki temu przynajmniej nie myślę o głupotach i jest lepiej.
  17. Te wszystkie sensacje z wyproznianiem, to ma chyba każdy zestresowany/nerwowy itd. Ja również, ale nawet o raku jelita nie myślę, choć czasem przez myśl mi to przejdzie. Jednak na krótko, bo na mojej tapecie jest ciągle chloniak, że względu na wezly które czuje i inne dolegliwości. Tez byłam na usg, ale słyszałam, że to nie są powiększone węzły. Tylko ja je czuje, moim zdaniem są spore i przede wszystkim jeden w niższej partii szyi i to mnie przeraża. W ogóle jak mocniej przycisne i przeciągnę ręką po szyi to wyczuwam jakieś zgrubienia i to moim zdaniem nie jest normalne. Roza00, co Ci powiedział lekarz o tym obojczykowym węźle? Biedronka, dziękuję za ten komentarz o ob. Rzeczywiście tez słyszałam, że nie jest to rzetelne badanie, lepiej crp. Tez dzisiaj dostałam okres, a wiem ze tuż przed okresem ob wzrasta. Ale będę bała się robić już crp. W obawie, że wzrosło, bo jeszcze w lutym miałam zerowe. Ten strach i lęk również odbiera mi radość z codziennego życia. Moja córeczka ma pięć miesięcy, ślub w lipcu, a ja tylko się boje, czy dotrwam do tego momentu albo tego, że w końcu wyskoczy mi jakiś węzeł gigant, będzie pobranie, okaże się że będę musiała iść na chemię i nie będę mogła wziąć ślubu. Straszna wizja. Ty- Roza00 tez chyba masz ślub we wrześniu? Jak sobie radzisz z tym? Ja staram się zajmować organizacją, ale tak się boje, przepełnia mnie mnóstwo lęków i obaw odnośnie chorób oczywiście. Te węzły mi tylko w głowie siedzą. I oczywiście w wydarzeniach było coś o dziewczynie chorej na raka mózgu, 19letniej. Codziennie coś.. A głowa boli mnie też codziennie od jakiegoś czasu, więc też kolejny powód do niepokoju. Ale mam niskie ciśnienie i po kawie ten ból trochę przechodzi, sama nie wiem...
  18. To prawda, według Google w sumie wszystko jest nowotworem. Super, że wtedy z węzłem się wyjaśniło. Ja nie potrafię powiedzieć dlaczego go wyczuwam, żadnej rany nie mam itd. Nie wiem też od kiedy jest, bo kiedyś tak namiętnie się nie dotykałam w celu szukania węzłów.. Od dwóch miesięcy na pewno nie urósł, jest bardzo przesuwalny i miękki. Na mojej tapecie teraz te okropne ob 18. Zawsze coś nowego, załamuje mnie to. Powodzenia i również pozdrawiam! :)
  19. A jak u Ciebie z ob? Bo ja miałam miesiąc temu 11, a teraz 18 i jestem przerazona. Od miesiąca tez leczę zeby, jedną ósemke już usunęłam...
  20. W ogóle tez mam ślub w lipcu i co...oczywiście same czarne scenariusze, a miał to być tak piękny czas.
  21. Z góry przepraszam, że odpisuje tylko na ten post, ale mam malutką córeczkę, która mi nie pozwala na zbyt długie pisanie i czytanie, a akurat mam zbliżoną sytuacje. Roza00, dużo siły dla Ciebie i daj znać, jak się czujesz itd. Ja podobnie do Ciebie boje się chloniaka. Zaczęło się od wyniku krwi dwa miesiące po porodzie. Były tam pewne nieprawidłowości i od razu stwierdziłam, że to białaczka. Później sobie przypominialam, że od dwóch lat mam wyczuwalny wezel tak pod uchem/żuchwą i to tylko potwierdziło moje wątpliwości. Wiec poleciałam na usg brzucha, a tam powiększona sledziona. Wiec przerażenie już totalne. Poszłam do pani hematolog z płaczem, ale ona mnie uspokoiła, wezel w usg prawidłowy. Wyszło tez, ze mam aktywny taki wirus cytomegalii i to miejsce być winowajcą wszystkiego. Ale i tak jestem niespokojna i wciąż się boje, wyczuwam tez inne malutkie węzełki i to mnie przeraża. Jeden w dole szyi. Niby nie obojczyk, ale jednak dół szyi, wiec ciągle tez jestem przerazona.
  22. Skoro wyniki dobre, to z pewnością nerwoból. Bardzo typowe w naszej sytuacji. Ja z sercem od zawsze mam problem. Zaczyna nagle mocno walić albo inne anomalię, taka arytmia na tle nerwowym. Poza uspokajaczami pozostało mi o tym nie myśleć i zapomnieć i rzeczywiście doskwiera mi rzadziej. Gdy mam takie nieregularne bicia to też kaszel mi pomaga- tzn. kaszle, żeby wróciło na właściwy tor. Powodzenia i więcej spokoju, głęboki oddech i będzie lepiej. :)
  23. Suzann, widziałam nawet że jakiś czas temu też miałaś takie przesunięcia w morfologii jak ja, z neutrofilami i limfocytach.
  24. Powiększony, czy wyczuwalny? Bo w pachwinach wezly mogą mieć do 1,5 cm. :) Ja to mam jeszcze ciekawiej. Sama nie wiem, czy mam chloniaka, czerniaka czy mięsaka.. Każda zmiana to od razu obawa, że rak. Myślę, że każdy z nas ma takie same problemy i leki. U większości z nas zaczęły się one z jakiegoś powodu. Trochę śledziłam wcześniej te forum i czytałam, że u Ciebie zaczęło się od choroby teścia? U mnie od choroby mamy, chociaż nasiliło się dopiero po porodzie i dopiero teraz wszystko jest dla mnie rakiem i to innym niż miała mama. Myślę, że u Ciebie to też tylko lęk i w rzeczywistości choroby nie ma. ☺
  25. U mnie też gorzej...ciągle w glowie chloniaki, mięsaki itd...
×