Skocz do zawartości
Nerwica.com

deadundead

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deadundead

  1. Wszyscy gadają o byciu szczęśliwym, gadanie o zniechęceniu, braku nadziei nie jest modne. Przechodzę przez to co Ty, a mam 24 lata. Chcę w tym roku iść na studia, dopiero teraz sie odważyłam. Pracuję na recepcji i non stop się stykam z wywyższaniem się tych "bogatszych". Jest ciężko, nieraz mam ochotę płakać, spłacam kredyt wzięty dla matki. Wpierdoliłam się sama w to bagno. Dopóki nie zrobimy czegoś z głową nie ma co gadać o zainteresowaniach. Czego Ty się spodziewasz? Że po latach poniżania i negowania Twoich uczuć będziesz pewną siebie osobą o szerokim spektrum zainteresowań? A jednocześnie poczucie wyższości nad ludźmi. Taka nasza cecha jako DDA. Uważam się za gówno, ale jednak też jestem lepszy od innych bo cierpiałem. Bez pracy nad głową nic się nie zmieni. Nie chcesz pracować przez kilka lat na kasie? A dlaczego ja mogę? Jestem gorsza, miałam łatwiej? Nie atakuję, tylko nie zaprzepaść tego potencjału, który masz i nie idź schematyczną drogą. Nigdy nie byłam asem, ale lubiłam pracować nawet w budce z kebabem i nie miałam problemu z tym by obsługiwać gówniarzy takich jak Ty. Bo każda praca jest ważna. Codziennie coś kupujesz, jeździsz komunikacją miejską, idziesz ulicą. Czy coś funkcjonuje samo z siebie? Jeżeli wszyscy będziemy mieć super pracę to kto będzie sprzątał nasze odchody? Dlaczego postrzegasz zainteresowania i dobrą pracę jako coś, co da Ci szczęście? To nie pieniędzy nam brakowało, a miłości rodziców. Opieki i troski. By ktoś odrobił z Tobą ciężkie zadanie z matmy, zapytał dlaczego wybrałeś takie, a nie inne liceum. Obecności i zainteresowania i szacunku do naszych uczuć. Zajrzyj w głąb siebie. Mam nadzieję, że czytasz te słowa. Nie odbierz tego źle, sama do niedawna się dołowałam tymi wszystkimi bzdurami typu kariera itp Zasługujesz na szacunek. Nie ze względu na pozycję czy kasę. Z tego względu, że jesteś. Nie robisz nic godnego potępienia, nie okradasz i nie krzywdzisz ludzi. Czy to nie jest już coś? Dlaczego tak często rodzice wymieniają wśród znajomych zasługi dziecka itp A nikt nie mówi "Moje dziecko jest szczęśliwym, dobrym i uczciwym człowiekiem"?
  2. No i widzicie!! Super, że tyle nowych chętnych! Heja wszystkim. Wiadomo, że nie wszystkim będzie pasowało, ale jak się ustali odpowiednio wcześnie, np przed ułożeniem grafików pracujących osób to wszystko wypali. Zresztą ponad 2 osoby to już tłum. Zabawne jest to, że w towarzystwie wariatów czuję się normalnie i swobodnie. Zdjęcie z plakatem - sztos!
  3. Nie wiem, ja odkąd podjęłam ważną decyzję i pierwszy raz wyłamałam się ze schematu to mam pierdolca. Nadal przewrażliwiona jestem, ale od jakiegoś czasu jest jak dawniej. Płaczę przez nieprzyjazne spojrzenie i zachwycam się każdym dobrym uczynkiem czy rzeczą. Z dwa miechy temu też myślałam, że mam spłycone uczucia, a tak naprawdę cała energia szła na ratowanie związku nie mającego racji bytu. Wiadomo, że masz po części rację lecz nie obwiniałabym tylko i wyłącznie leków.
  4. Spotkajmy się nawet w kilka osób, zróbmy słit focie i zareklamujmy się w dziale nasze zdjęcia! Oby tylko te kilka osób udało się zebrać w jednym czasie i miejscu . Wspólne zdjęcie spotkaniowe, to dobry pomysł, ale lepiej na razie ludzi nie straszyć, żeby nie bali się przyjść mając perspektywę udziału w reklamie . Akurat ja zdjęć się nie boję i nawet kilka lat temu coś tu wrzuciłem, ale robienie fotek na spotkaniach, to delikatna sprawa . Możemy się sforografować od tyłu w najlepszych tradycjach epoki romantyzmu :) Ewentualnie skrobnąć coś.
  5. Spotkajmy się nawet w kilka osób, zróbmy słit focie i zareklamujmy się w dziale nasze zdjęcia!
  6. deadundead

    NOWE Czy masz?

    Tak :) Czy trzymasz teraz telefon jedną ręką?
  7. Tymi poduchami to mnje przekonałeś! Jeśli nerwicowcy w remisji kwalifikują się na te biesiady, to się zapisuję. Jako że mój stan oceniam jako dobry i nie wiem w jakim miejscu dorwę lokum w przyzwoitej cenie to dojadę w dowolne miejsce. Pracuję w hotelu, więc wolne mam i w tygodniu, i w dni robocze.
  8. Odnotowałam zjazd mniej więcej miesiąc po braniu arypripazolu. Do dziś się zastanawiam czy obwiniać za to tabsy czy los. Osobiście jest mniej więcej jak przed zjazdem. Może trochę lepiej, ale też pracuję nad ograniczaniem kontaktów ze stresorami. robię więcej w kierunku poprawy. Ja mam tak, że normalnie jest ok bardziej w stronę lenistwa, ale jak mnie uaktywni sytuacja stresowa lub cokolwiek innego to nie mogę się uspokoić i zasnąć, a potem ładuję baterię 14 h.
  9. Nie ma za co. Nie nakręcaj się, chyba, że zaczną wypadać Ci zęby Brzmi banalnie, wiem. Ale mało prawdopodobne, że tak szybko coś się pojawi. Dawka dość mała. Po 1 dawce mniejszej o 5mg, dostałam zawrotów głowy. Kij, że miesiąc wcześniej pominęłam 3 tabletki i nie poczułam nic. Ale zadzwoń jak masz możliwość, lekarz jednak ma lepszą wiedzę.
  10. Mnie esci wyrwał ze stagnacji. Lęk jest, ale jest też motywacja. Mniejsze napięcie. To co opisałeś, to raczej skutek doświadczeń z przeszłości i z tym to raczej na terapię. -- 20 lut 2018, 23:35 -- Jeżeli masz możliwość zadzwoń dla świętego spokoju.
  11. Ostatecznie wyprowadziłam się w lipcu, na miesiąc wróciłam do mamy, która choruje na alkoholizm. Ma to wpływ w ok. 50% na stan psychiczny. Jeśli mówić o wpływie, to u mnie objawia się to egocentryzmem i wrażliwością na wszystko. Jestem chodzącą ofiarą i od jakiś kilku lat najczęściej sama zapędzam się w kozi róg. Z ostatnich hitów - wzięłam kredyt na 6 lat po tym jak mama dostała pismo z gminy za długi. Łatwiej mi ratować wszystkoch tylko nie siebie.
  12. Widzę nie ja jedna kolekcjonuję tabsy na czarną godzinę. Uzbierałam ich dokładnie 410 . Zawsze mnie zastanawiało jedno - jak połknąć tyle tego naraz bez konieczności popicia cysterną wody? W najgorszych mentach zastanawiałam się nad przyrządzeniem kaszki. Ech, za czasów leków pierwszych generacji nie byłoby konieczności przejadania się. -- 20 lut 2018, 01:25 -- Jest, musi ktoś Ci zapodać parę gramów. Kiedyś nałogowo czytałam forum na h
  13. powiem Ci ze moja psychika tak samo leży i tu i w domu, z tym że jednak dom to dom, z drugiej strony tutaj niby mi może pomogą, więc tak sam nie wiem Dobrze, że jesteś w szpitalu. W domu jednak jest większe ciśnienie bycia "normalnym". W dołku sama chciałam się zgłosić, ale wtedy na to nie miałam nawet sił. Chodzenie po lekarzach w tym stanie nie jest za łatwe. Czy cokolwiek Ciebie ciekawi? Jesteś w stanie posłuchać muzyki? Obejrzeć film albo coś poczytać (chociażby artykuł na necie)? Czy znużenie totalne?
  14. Ile lat miałaś Ty, a ile kuzynka? Wiesz, sama o tym myślę. I oba nasze przypadki są raczej klasyczne dla molestowania. Może nikt nie robił tego siłą, ale każda czynność seksualna musi odbywać się za obopólną zgodą i chęcią. A dzieci nie rozumieją na czym akt seksualny polega. Jak podsuniesz narkotyk i powiesz, że to bardzo dobre i warto spróbować, to nie będzie to trudne.
  15. Będzie, będzie. Esci to mój pierwszy lek, więc miałam myślenie "nigdy już nie będzie dobrze". Siedziałam na podłodzę i kiwałam się w tę i z powrotem. Nieraz jak siedziałam z kimś to mówiłam "pomóz mi". Musi minąć, niestety nei znam sekretu jak. U mnie to zajęło parę miesięcy.
  16. Bez zmian. Waga od kilku lat waha się +- 4 kilo, raz ma okres kiedy mam wzmożony apetyt, raz mniejszy. Jak zaczęłam brać było 54, było 57 jak jadłam więcej, teraz jest 54. Dodam, że jestem bulimiczką (obecnie ataki mam kilka razy w roku), więc tycie to kluczowa sprawa. Jest jak było przed braniem. Może nawet lepiej. -- 18 lut 2018, 13:33 -- Scenariusze się nie spełnią, chodzą bardziej beznadziejni ludzie na tym świecie, a zabicie się będzie bardziej skomplikowane od przeczekania dołka. Najcięższe teraz będzie przeczekanie tego.
  17. Że tak będzie zawsze i jesteś skończony? Nic się nie zmieni, nie masz przyszłości, nic nie ma sensu? Znam to, uwierz, to mija. Z czym się zmagasz? -- 18 lut 2018, 09:34 -- Taki post sprzed roku, a wydaje się więcej. Wspominam ten etap jak koszmar. Pamiętam w szatni w pracy na 7 piętrze podchodziłam do okna i zastanawiałam się czy nie skoczyć. Godzinami siedziałam na necie czytając upadek z którego piętra zabije. Teraz mam to za sobą, boję się znowu znaleźć w tym miejscu, ale nie zamierzam się poddawać. Właśnie wypiłam pierwszą dawkę 10 mg esci po roku brania 15tki. Mam nadzieję, ze obędzie się bez zjazdu.
  18. Hej! Od 24 lutego zamieszkam wreszcie w Warszawie. Chętnie poznam nowe osoby. Pogadam, wysłucham. Ekspert od DDA, bulimii, nieogarnięcia życiowego Chętnie dołącze do zlotu nerwicowców. Pozdrawiam
  19. Na szczęście jest na odwrót, dużo mówię o swoich problemach, nie sprawia mi to problemu. Gorzej z obwinianiem się.
  20. Chcę wreszcie pójść na terapię, ale wiadomo, że nie stanie się to od razu.
  21. Jak najszybciej musisz wyrwać się z tego domu. Cieżko cokolwiel będzie Ci zrobić czy przepracować jeżeli nadal będziesz tkwić w tym środowisku. Przede wszystkim nie dawaj sobie wmawiać, że jesteś winna. Wiem, że tak się czujesz, lecz tak naprawdę masz znikomy wpływ na rodzinę. Masz wpływ na siebie i nie musisz akceptować, a tym bardziej pozwalać na krzywdzenie siebie. Ile masz lat? Masz kogoś na kogo możesz liczyć? Trzymaj się, nie jesteś sama.
  22. Hej, Liczę na odzew, gdyż sobie w tej kwestii nie za bardzo ufam. Miałam dwa przejścia z kobietami i o ile pierwsze raczej podchodzi w moim rozumieniu do molestowania, co do drugiego mam wątpliwości. Pierwszy raz mnie to spotkało w wieku 6-7 lat ze strony 15-letniej koleżanki. Kolegowała się ze mną i pamiętam scenę w wannie, kiedy skłoniła mnie do tego bym przy użyciu języka robiła wiadomo co. To pamiętam i że zapach mi się nie spodobał. Pamiętam też zdanie "Opowiedz, co twoi rodzice robili w sypialni, a dam ci naklejki". Druga sytuacja była z 30-letnią córką znajomej mamy do których jeździłyśmy. Ja miałam 12-13 lat, brat 5-6. Pokazywała nam filmy pornograficzne i książki o seksie z obrazkami. Ja z kolei często spałam z nią w jednym łóżku. Opowiadała o seksie z facetami, dotykała mnie po pośladkach i miejscach intymnych. Odczuwałam nawet swego rodzaju przyjemność i nawet pojękiwałam specjalnie. Pamiętam też, że w wieku 10 lat przechodziłam przez etap, "kiedy chciało mi się seksu". Raz symulowałam go nawet na moim bracie. Ten epizod martwi mnie najbardziej, bo kocham swojego młodszego brata i nie wierzę, że mogłam zrobić coś takiego. Z drugiej strony, nie czułam się jakoś strasznie, nie wyrywałam się, byłam ciekawa i przez to czuję, że nie mam prawa do poczucia bycia molestowaną osobą. W dzieciństwie też ojciec, którego ubóstwiałam często dotykał mnie po pupie, dodając jakieś czuło-żartobliwe słówka. Zastanawiam się czy coś mogłam wyprzeć z pamięci, ale wolę myśleć, że w świetle przejść z tymi kobietami wszędzie widzę molestowanie. Niby nic, ale jednak też mam poczucie, że coś ze mną jest nie tak. Dręczy mnie to i nie daje spokoju. Czuję się zanieczyszczona, kontakty seksualne raz przychodzą mi łatwo, potem czuję się jak ostatnia k. Dziwnie przytula mi się matkę (może przez teudne relacje), ale też i moją serdeczną przyjaciółkę. Za to z bratem czy np chłopakiem przyjaciółki tak nie mam. Sama nie potrafię tego poukładać w głowie.
×