Skocz do zawartości
Nerwica.com

jogurtgrecki1

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jogurtgrecki1

  1. bedzielepiej , wyścigu szczurór nie odczuwam, raczej pomoc ze strony innych tylko jeszcze nie weszłam w nowe środowisko . A rycie ? Rozwala czasem psychikę
  2. Znowu jest źle, czemu ja zawalam swoje życie. Zamiast się rozwijać stoję w miejscu, a raczej się staczam. Poczucie mojej wartości spada do zera. Jestem beznadziejna, zawodzę wszystkich, a przede wszystkim siebie. Mają mnie dość, a ja mam dość siebie i tego świata. Nieustające poczucie winy nie daje mi, ani na chwilę odpocząć. Jaki jest sens mojego życia ? Czemu we wszystkim sobie nie radzę, staczam się w otchłań .
  3. niecały, nie chcę Was opuszczać :-) Napisałam to w czasie przyszłym bo miałam na myśli to, co może mi się uda wypracować za kilka lat.
  4. Stwierdziłam, że może trochę zaktualizuję moją obecną sytuację. Chciałabym dać nadzieję innym, że można wyjść na prostą jeśli się bardzo chce :-) Do tej pory nie wierzyłam w siłę swojej własnej perswazji, ale jednak gdy się czegoś pragnie i wmawia sobie ( dosłownie wmawia ), że uda się nam coś , co zaplanowaliśmy i o czym marzyliśmy to jest bardzo duża szansa na powodzenie. Pomimo niepowodzeń i porażek można je zminimalizować, nie biorąc ich do serca, tylko iść dalej i starać się naprawiać, co nie do końca wyszło nam tak jakbyśmy chcieli :-) I warto starać się podejmować nowe wyzwania, czasem na siłę, gdy się nie chce. Pisząc na tym forum nie spodziewałam się, że to cokolowiek da, coś zmienię. Ale na szczęście, poznałam na forum osobę, dzięki której robię kroki do przodu :-) Nie wstydzcie się prosić o pomoc, może znajdzie się taka dobra duszyczka, jak ta, która mi pomogła i zapoczątkujecie swoją przemianę ! Życie nigdy nie będzie idealne, ale może być lepsze :-) Mam nadzieję napisać za kilka lat, że zostałam superlekarzem i pomagam ludziom, którzy tej pomocy potrzebują :-) Na razie spełniam się na studiach i już nie chcę ich rzucać :-)
  5. Jeśli ja też mogę się udzielić w Twoim wątku superb, to napisałabym, że mam podobne odczucia Ja też nie czuję się jak osoba w swoim wieku i w sumie mam problem z tymi 4 podpunktami. Jednak nie na wszystko masz przecież wpływ, a to co możesz zmienić to właśnie robisz :-) I to się liczy, reszta jakoś sama się powinna ułożyć ...
  6. Autorko, lekami nie ma sensu się zabijać bo Ci się i tak ni zapewne nie uda. A wątroba ma tylko 1 życie i musisz ją szanować. Zabicie się na torach to nie jest też dobry pomysł. Na studiach na pierwszej pomocy lekarz opowiadał nam jak jedna dziewczyna bodajże 18 letnia chciała się zabić. Nie udało jej się i teraz nie ma 2 nóg. Amputacja. A co najgorsze nie może się już teraz sama ruszać. Chciałabyś tak skończyć ? Wtedy już nie będziesz mogła kolejny raz spróbować. Będziesz przywiązana do jednego miejsca. Powiesić się też nie jest tak łatwo, na filmach jest całkiem inaczej to wszystko pokazane w życiu nie jest tak pięknie i prawie żadne smobójstwo nie jest natychmiastowe i w człowieku drzemie instynkt samozachowawczy, ktróry nas jednak w pewnym sensie chroni przed zrobieniem sobie krzywdy. Dobrze, by było abyś przestała się skupiać tak mocno na sobie i zaczęła działać w jakimś wolontariacie. Wielu ludzi po takim kontakcie z kimś np. nieuleczalnie chorym zaczyna myśleć, że jednak nie jest z nimi jeszcze tak źle.
  7. Cześć. Jestem nowa na forum. Piszę bo już nie wiem, co ze sobą zrobić. Mam 21 lat. Po raz pierwszy miałam depresję ok 17/18 r.ż. Była ona spowodowana tym, że za narzuciłam sobie wielkie wymagania wobec samej siebie :-( Uważam, że nie mam żadnych talentów i dlatego od gimnazjum siedziałam non stop w książkach, nie mając nawet chwili wolnego w weekend bo przecież nie dostanę 5 tylko 3 . Niestety, żeby mieć 5 musiałam się duuużo napracować bo bardzo wolno się uczę. Przez to nie mam żadnych znajomych, nie jeździłam na wycieczki bo szkoda mi było na to czasu bo wolałam walczyć z kolejnym zaliczeniem. Kolejne pokonywane słabości dawały mi satysfakcję, ale i przypłaciłam to depresją z 2 próbami samobójczymi.Brałam przez jakiś miesiąc leki, ale później przestałam bo niby mi było lepiej. Wiadomo, czym się to kończy :-( Doszło do tego, że chciałam rzucić LO w 3 klasie, bo nie mogłam się uczyć bo płakałam całymi dniami. Jednak na przymus rodzice pomogli mi skończyć szkołę i po maturach miałam polepszenie nastroju. Jednak, gdy zobaczyłam zwoje wyniki byłam załamana. Miałam tylko po około 80 % z roszerzonych biologii i chemii, a matura była wtedy najprostsza w historii. Chciałam iść na medycynę, jak się domyślacie. Jednak z takimi wynikami byłam bez szans. Poszłam na inny kierunek z myślą o poprawie. Jednak zrezygnowałam bardzo szybko bo jak wcześniej pisałam jestem ograniczona umysłow i pomimo siedzenia w książkach non stop nie byłabym w stanie pogodzić i tego i tego. Uczyłam się w domu do matury, jednak zamiast to robić zamartwiałam się, że jestem beznadziejna. Matury poszły mi jeszcze gorzej. Poszłam do lekarza bo znowu się załamałam dostałam skierowanie do psychiatry, która powiedziała mi, że na tym etapie nie potrzebuję jeszcze leków i powinnam zrezygnować z medycyny bo się do tego nie nadaję. Poszłam do psychologa w wakacje jednak ze wzglądu na ograniczony czas jaki one trwają to te wizyty mi nic nie pomogły. A wręcz postanowiłam tam nigdy nie wracać bo wszyscy psychologowie specjalnie to przeciągają aby jak najwięcej zarobić, jak najmniejszym kosztem. Przestałam do niej chodzić też dlatego, że dostałam się na medycynę bo jakiś cudem moje wyniki wystarczyły. I tak to teraz jestem po 1 roku lekarskiego. Ale nie było cudownie, było strasznie. Ja zawsze kujon nie dawałym rady tak szybko się uczyć. Miałam straszne zaległości z anatomii, jakimś cudem zaliczyłam 1 semestr. Miał też warunek z innego przedmiotu,który zaliczyłam. W 2 semestrze było tylko gorzej. Miałam warunek z ćwiczeń z pewnego przedmiotu - zaliczyłam. Jednak nie byłam dopuszczona do 1 terinu i muszę go zdawać teraz. Z anatomii nie zaliczyłam wszystkich kolokwiów, przez co teraz oprócz nich muszę i zdawać egzamin praktyczny i teoretyczny bo w czerwcu nie byłam dopuszczona. Ogólnie przez ten rok bardzo się usamodzielniłam, co uważam za plus. Ale nie mogłam się uczyć bo cały rok spałam pomino wypijanych hektolitrów kawy, byłam taka obojętna temu wszystkiemu, że aż siebie nie poznawałam. Ja zawsze taki nerwus, a wtedy spałam całe ranki i wieczory i nic mi się nie chciało. Byłam u lekarza stwierdził, że to przesilenie i witaminy pomogą, ale nie pomogły Przez ten cały rok rezygnowałam ze studiów, chciała wyjechać za granicę, ale każdy mnie namawiał, abym została, szczególnie rodzice. Ja też tak naprawdę nie chcę z tego rezygnować bo mnie to kręci, praktyki w szpitalu były przecudowne. Od razu się tam odnalazłam, z chęcią chodziłabym tam i 3 miesiące wakacji. Ale te poprawki. Nic na nie umiem. Całe wakacje nie wychodziłam prawie z domu tylko spałam. Nie wierzę, że i tak skończę te studia jestem za głupia. Musiałam się wyżalić, przepraszam że tak długo.
×