Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aaratmon

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aaratmon

  1. Aaratmon

    zadajesz pytanie

    O całkowitych abstrakcjach, w stylu kupowania okularów z golfem, lub rekinach pływających po mojej wiosce (w powietrzu). Jaki jest dominujący kolor twoich butów?
  2. Czytam przeokrutnie dużo. Głównie fantastyka wszelaka, aczkolwiek nie tylko. Z ostatnich przeczytanych książek spore wrażenie zrobił na mnie "Pan Lodowego Ogrodu" Jarosława Grzędowicza. Niesamowity świat, połączony z ultracynicznym bohaterem pochodzącym z całkiem normalnej ziemi (chociaż nie jest to "antybohater" w stylu Mortimera ze Sługi Bożego), w dodatku bardzo dobry warsztat literacki, sprawnie prowadzona fabuła i świetni bohaterowie - nic tylko czytać. A w kolejce: "Piknik na skraju drogi" Strugackich "Ojciec Chrzestny" Puzo "Nikt" Magdaleny kozak (jeszcze nie wydany ) I co tam się jeszcze nawinie pod ręke...
  3. Aaratmon

    Enneagram

    5w4 - to samo co większość tutaj, ale z innym środkiem ciężkości. Faktycznie większość się zgadza. A co do samego Enneagramu, to strzasnie rozbudowana rzecz jest i ten tekścik wcale nie pokazuje w pełni mocy tego narzędzia. Ponoć ludzie interesujący się tymże bardzo się denerwują, kiedy inni sprowadzają to do poziomu prostej psychozabawy...
  4. nie lubię tańczyć, nie lubię muzyki... sztywniak ze mnie (nie lubię też tłumu, imprez, alkocholu (zwłaszcza wódki) - wyjątkowo nierozrywkowy ze mnie gość)
  5. Aaratmon

    zadajesz pytanie

    a) Kupa kasy b) żeby życie nie było tak piekielnie trudne, skomplikowane i pełne niewiadomych c) nieograniczona liczba życzeń do wykorzystania w późniejszym terminie Kim jesteś?
  6. Ktoś w innym temacie stwierdził, że za "weź się w garść" będzie, za przeproszeniem, walił w mordę. Ja mógłbym to samo powiedzieć o powyższym. Gdybym mógł się tak łatwo zmobilizować, zrobiłbym to. Ale jak wynika z mojego monologu - nie mogę. A zaręczam, że próbowałem, nie raz, nie dwa (a nawet nie trzy). nie zgadzam się. absolutnie się nie zgadzam. nowa wiedza nie daje kompletnie nic. NIC. i tak nie wiem, jak ową wiedzę wykorzystać i co z nią zrobić. ale jakoś im przychodzi. Jakoś to robią, że idą do przodu. A ja nawet nie wiem jak się za to zabrać. A jak już się za to zabiorę, to nie czuje, żeby to cokolwiek dawało... I - jak już mówiłem - zawsze byłem otoczony przez ludzi odemnie zdolniejszych. Mam sporo znajomych, którzy - mimo że poświęcali jeszcze mniej czasu na naukę - osiągali lepsze rezultat. I to o niebo lepsze. Oni mieli talent... ja żadnego nie mam. Niemógłbym, bo to co mam to jedna wielka żenada. Raczej nielicznych kiedykolwiek przeskoczę. A co do rzeczy w których jestem dobry - w niczym nie jestem dobry, chyba że w czepianiu się pierdół, zasmucaniu bliźnich i udawaniu inteligentniejszego niż jestem. I tutaj pytanie za milion punktów i nagrodę - niespodzankę od sponsora: Jak konkretnie ruszyć tyłek, co mam robić i jak się za to zabrać? Bo ja tego nie wiem. Jak papcie kocham, nie wiem. Pozdrawiam
  7. Aaratmon

    IQ

    trzeba rozróżnić dwie rzeczy - IQ i wyniki testu na IQ. To, że z ego czy innego powodu testy gorzej wychodzą, wcale nie oznacza, że człowiek stał się mniej inteligentny. Pozdrawiam.
  8. litości, kto to kupi, przeczyta? A pisanie do szuflady jest zdecydowanie czymś co nie chce robić. Napisać książkę, albo chociaż opowiadanie... tak, to mi się kręci po umyśle od jakiś pięciu lat. Ale nie napisze, za mało na to wiem, za mało umiem, a jak mam napisać kiepskie opowiadanie, to już lepiej nic nie pisać. Coż, generalnie gdyby było ok, to bym tutaj nie pisał . Mimo dosyć lekkiego i ironicznego tonu moich wypowiedzi, problem jest dość poważny. Szczególnie że to tylko jedna z jego warstw
  9. Witam W sumie nie wiem nawet po co to wszystko pisze… chyba mam potrzeba pogadania z kimś, uzewnętrznienia się, a nikomu się tak dobrze nie uzewnętrznia, jak obcym ludziom, którzy na dobrą sprawę mają cie gdzieś. Jak zapewne się już domyśliliście, mam jakiś problem, bo chyba nikt bez problemu nie zakłada tutaj tematu. Problem, jak to na psychologie przystało, jest trudny… bo mój. Nie to, żebym był egoistą, uważającym swoje problemy za trudne, raczej chodzi o to, że ciężko je w zrozumiałej formie przelać na bity (bo papieru tu raczej nie uświadczysz..). No, lecz nie owijając dalej w bawełnę – mam wielowarstwowy problem sam ze sobą. To nawet nie jest depresja, chociaż cyklicznie jakaś quasi-depresje wywołuje. A mianowicie – jestem naraz strasznie ambitny, piekielnie leniwy, nie umiejący się efektywnie uczyć, z rozbudowanym kompleksem niższości. Ale to płytko brzmi… Widzicie, zawsze chciałem, marzyłem, aby zajść wysoko – mieć kupę kasy, być sławnym, mistrzem w swojej dziedzinie. Zawsze marzyłem, żeby w czymś być KIMŚ. Łudziłem się, że mam w czymś jakiś talent. Nie mam. Jestem zwykłym szarym człowiekiem. Fakt, niektóre rzeczy mi wychodzą lepiej niż inne, mam tam jakieś swoje durne zainteresowania, ale w tym wszystkim jestem na dobrą sprawę nikim – jest wiele ludzi młodszych ode mnie, którzy umieją to znacznie, znacznie lepiej i których nie mam szans dogonić… zwłaszcza, że wymaga to ciężkiej pracy… a jak już mówiłem, jestem okropnie leniwy i nie lubię ciężko pracować… i jeszcze gdybym chociaż wiedział jak! Kopanie łopatą rowu – też ciężka praca. Ale jest prosta – o to jest łopata, trza wykopać dziurę od tego drzewa, do czwartej po południu. No ciężka praca. Uczenie się to też ciężka praca. Ale tutaj sytuacja wygląd inaczej – masz książki, masz notatki i… no właśnie? I co? I siedzę i się na nie patrzę. Otwieram, przeglądam pare stron, coś sobie powtarzam, w pamięci, na głos, zasypiam… budzę się, z wiedzą minionych pokoleń pięknie odciśniętą na policzku… fajnie, koledzy będą mogli ściągać, przynajmniej się przyczynie dla społeczeństwa, ale to nie zmienia faktu, że dalej nic nie umiem. Wracając do meritum – wiecie co mnie dobija? To że są lepsi ode mnie… zawsze i wszędzie, gdzie nie spójże, jest ktoś lepszy, w dowolnej dziedzinie. Zawsze są tłumy ludzi lepszych odemnie… I to w dodatku młodszych, którym wszystko przychodzi bez wysiłku… są też inni ludzie – tacy, którzy pracują nad sobą, uczą się, rozwijają – dzień w dzień, coraz bardziej do przodu. A w tym czasie ja co? Siedzę i gram. Albo czytam. Albo czytam i gram naraz (chociaż to, przyznaje, niezłe osiągnięcie). I złoszczę się na siebie, że się obijam. Ale obijam się dalej. No, czasem coś postanowię zrobić – z płomieniem w oku i włosem rozwichrzonym poderwę się z pozycji siedzącej/półleżącej. I nie mam pojęcia co dalej zrobić. Pouczyć się? Czego? Jak?? Zdejmę z półki jakąś mądrą książkę – o, powiedzmy o programowaniu. Przeczytam kawałek. No, świetnie, ciekawe są te funkcje wirtualne, ale dalej nic nie umiem zaprogramować. Przeczytam całą książkę i dalej nie wiem co z tą wiedzą z nią zawartą zrobić. Wybaczcie takie skakanie z tematu na temat i chaotyczny tor mej wypowiedzi, ale podążam za strumieniem myśli, czy jak to jeden z drugim nazwali. Nie zanudzając was więcej, przejdę do senna: Dobija mnie to, że jestem nikim. Że nikim się urodziłem, nikim jestem, nikim będę i nikim będąc umrę. Jasne – zaraz mi powiecie, że rodzina, że przyjaciele. No dobra. Ale oni też są nikim. Czym jest te 20, 30 osób w skali świata? Toż o nawet nie błąd statystyczny. Tak wiem, wydaje się to dziecinne i niedojrzałe i zapewne takie jest. Ale mam te maksymalnie 90 lat na tym padole i chciałbym jakoś o sobie na nim oznajmić. Życie i tak jest wielką kosmiczną pomyłką. Kupą atomów, które od kamienia różni tylko to, że same się replikuje i w co niektórych przypadkach się zastanawia, po cholerę istnieje. Też się nad tym zastanawiałem i moja odpowiedź brzmi: po nic. Tak się przypadkiem złożyło, że sobie powstało życie, które teraz sobie jest i jedynie czym się zajmuje to to, żeby być dalej i nie dawać entropii spaść. Chyba znowu zboczyłem z tematu. I podły kłamca ze mnie – obiecałem końcówkę, a tutaj końca nie widać. Tak więc kończę tutaj. Zapewne powyższy tekst w efekcie jest jakimś niezrozumiałym bełkotem, ale skoro już go spłodziłem, to podle zajmę te parę tysięcy bajtów w waszej bazie danych. Pozdrawiam [Tutaj_Jest_Mój_nick_ah_jakże_ciekawy] ps. całkowicie egoistycznie (ah, mój podły charakter) zakładam nowy temat, a nie dopisuje się do jęczarni. ps2. Tytuł tematu taki a nie inny gwoli przykucia uwagi.
×