Skocz do zawartości
Nerwica.com

AnitaP

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia AnitaP

  1. Nic sie nie dzieje , nerwica. Wiem, bo też miałam ten objaw. Myślałam, ze tracę zmysły, a to tylko stresy wchodziły. A coś bierzesz obecnie?
  2. A widzisz, dla mnie nie, dopiero lekarka mi wyjasniła. A z tą derealizacją chodziłam dobry rok, płakać mi sie aż chciało, a potem zaczęłam o zgrozo się przyzwyczajać. Psychiatra wyjaśniła mi ładnie co i jak i nabrało to jakoś sensu na tyle, że odpuściło w pewnym momencie. I własnie nagromadzony stres, który nie ma ujścia kumuluje się i kumuluje i daje efekt jaki daje.
  3. Rozmawiałam kiedyś o derealizacji z psychiatrą i dowiedziałam się że to zjawisko, ta cała derealizacja to tylko takie wrażenie, tak naprawdę tego nie ma. To tak, jak by się zeszło z karuzeli, wydaje się, że świat się kręci, albo ziemia kołysze, ale nic takiego się nie dzieje, to tylko wynik jazdy na karuzeli. Tak samo z derealizacji, to tylko wynik stresu. Tylko, że różnica jest taka, że po zejściu z karuzeli każdy sobie zdaje sprawę, że to kręcenie się w głowie jest następstwem szybkiej jazdy w kółko. A jak kogos dopada derealizacja, to nie kojarzy tego ze stresem, w sumie z niczym tego nie kojarzy, dlatego denerwuje się coraz bardziej, zjawisko się nasila i robi coraz większe, aż wpada się w panikę. Ja przynajmniej panikowałam ale już długo później powtarzałam sobie, że to moje odczucie - że jego tak naprawdę nie ma, nie skupiałam się na tym tak bardzo i o dziwo stopniowo zaczęło maleć. A miałam naprawdę duże napady i trwały one długi okres czasu.
  4. Witam Tysiąc razy miałam już ataki paniki i inne atrakcje tego typu. Kto to przeżył, to rozumie, a kto nie , to nie zrozumie, tego nie da się opisać ludziom, którzy tego nigdy nie przeżyli. W czasie napadów radziłam sobie tak, że albo ćwiczyłam, a przynajmniej próbowałam, albo wykonywałam serię spokojnych oddechów połączonych z ruchem. Dobre efekty dawał też trening Jacobsona, przynajmniej u mnie. Jak tak napinałam i rozluźniałam odpowiednie partie mięśni a do tego odpowiednio oddychałam, to lęk stopniowo malał. Mam wrażenie, że tu każdy musi wypracować sobie swój własny sposób, na jednego podziała coś na kogoś coś innego. W każdym razie taki atak paniki, napad lęku to nic miłego, nie życzę nikomu. Najgorsze było, jak miałam wrażenie, że to sie nigdy nie skończy. Na szczęście zawsze się kończyło, aż do następnego razu. Dużo by opowiadać.
×