Nie będę pisał tutaj o rozterkach carlosbueno, tylko przejdę do tematu bezdomności a raczej do bogactwa i biedy. Nikt nigdy nie powinien być bezdomny, na naszej planecie jest wystarczająco dużo zasobów aby wystarczyło dla wszystkich. Oczywista oczywistość, gorzej z realizacją tego rozumowania. Od tego jest rząd aby zadbać o ludzi którym się nie poszczęściło i spotkała ich tragedia gdzie zostali bez domu. Jak to zrealizować aby nie było przypadków bezdomnych? Tego nie wiem, od tego są mądrzy ludzie, którzy powinni dążyć do tego aby rozwiązać ten problem. A co jest problemem? To, że jedni mają za dużo podczas gdy inni nie mają niczego. Dosyć szeroki i skomplikowany temat, można by się wdawać w szeroką gadkę, jednak ja nie zamierzam tutaj wszczynać politycznych analiz. Można dyskutować na temat tego, że w porządku jest to, że ktoś ma w domu trzy łazienki, cztery sypialnie i dziesięć pokoi podczas gdy inny nie ma gdzie spać. Można tłumaczyć to tym, że ktoś jest sam sobie winien, że takie jest życie, że tobie się poszczęściło a innemu nie, że ktoś ma lepsze geny i został np. piosenkarzem i pływa w bogactwie, choć "lepsze" geny to też subiektywna sprawa, powiedzmy geny lepiej promowane dzięki którym masz szansę wybić się ponad przeciętność, choć to też nie do końca prawda po np. mając geny wybitnego naukowca możesz żyć w ubóstwie, akurat tych genów system nie koniecznie musi promować, jako tych , które dadzą bogactwo. Możesz być "nikim" i zrobić furorę, nie koniecznie musisz ciężko pracować, jeżeli Bozia pozwoli możesz zostać sławnym aktorem, sprinterem, czy innym celebrytą, ważne aby system promował twoje zdolności, dzięki którym się wzbogacisz. Jednak tak jak wcześniej pisałem możesz posiadać wspaniałe geny i być wspaniałym człowiekiem, a być na dnie, z wielu powodów, np. dlatego, że twoje zdolności nie są doceniane, gdzie zarabiasz gówniane pieniądze. Zresztą, czy to "dobre" geny czy predyspozycje powinny decydować o tym czy jesteś majętny czy nie? Absolutnie nie. Ale często tak jest. Również często tak jest, że inteligentni mają lepiej (choć nie jest to regułą) bo lepiej kombinują w tym świecie. Kolejna dyskryminacja, to że urodziłeś się głupszy nie oznacza tego, że zasługujesz na mniej dóbr z tego świata. Możesz być robolem i całe życie ciężko pracować i zarabiać grosze (nie twierdzę, że robol musi być głupszy, jego praca zależy od wielu czynników, w tym wypadkowych jego życia) ale często tak jest, że ci inteligentniejsi zajmują wyższe stanowiska w pracy i lepiej płatne. Choć tak jak przed chwilą wspomniałem robotnik np. drogowy również może być inteligentny, tylko nie poszczęściło mu się w życiu i został przy tej pracy ( czy milion innych scenariuszy). Tak czy inaczej system promuje jednych nad drugich, jeżeli " wstrzelisz się" w coś co aktualnie daje duże pieniądze ( cokolwiek, giełda, aktor, piosenkarz, polityk, przedsiębiorca) to masz w życiu lepiej. Czy to jest sprawiedliwe? Absolutnie nie. Czy jesteś inteligentny czy głupi, utalentowany czy nie ( czy też utalentowany w kierunku którego system nie promuje), nad wyraz wysportowany czy kaleki, czy uwielbiany przez masy czy kompletnie nie znany, w każdym przypadku należy ci się od życia tyle abyś mógł swobodnie, spokojnie, w miarę godnie żyć. Jakie konkluzje? Jest przejebane, musisz kombinować całe życie aby wyrwać dla siebie z tej puli ogólnego światowego dobra, i im sprytniejszy jesteś tym za zwyczaj więcej dla siebie zdobędziesz.