Witam wszystkich. Pokrótce opisze moj problem. Od 2008 do mnie 2011 zazywalem citalopram, zmienilem go na sertraline 100 mg do sierpien 2016. Tutaj ze wzgledu na zle samopoczucie (problemy w pracy i osobiste) lekarz zmienil mi asertin na 37,5 mg alventy + 50 mg trazodon. Od 11 grudnia ze wzgledu na pogorszenie samopoczucia lekarz zwiekszyl mi dawke alventy na 75 mg i tu zaczela sie jazda. Rycze co chwila, mam mysli samobójcze, robie żonie irracjonalne sceny zazdrości ogólnie nigdy nie miałem tak. Uważam, że ze względu na okres półtrwania jedna tabletka na dzien to troche za malo. Proszę o pomoc, bo już nie wyrabiam, a do lekarza najwczesniej ide w srode. Czy to mozliwe, ze ten lek mi nie sluzy, czy mam wrocic do sertraliny czy moze postawic na escitalopram, bo nie widze sie z paroksetyna? A moze zwiekszenie dawki to problem, bo najzwyklej lek mi nie sluzy?