Skocz do zawartości
Nerwica.com

agapetos

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agapetos

  1. Ze swoich własnych obserwacji mogę tylko zasugerować, że przed bieganiem lepiej się nie objadać, bo takie objawy występują często po jedzeniu... U mnie kiedyś tylko na guli w gardle się nie skończyło:(:( I tak mnie trzymało przez kilka dni. Od teraz 2-3 godziny przed wysiłkiem fizycznym (bieganie, pływanie, inny) staram się ograniczyć spożycie ciężkich pokarmów i jak już to jakiś banan, czy jogurt (najlepiej z dużą zawartością protein). A jeżeli wysiłek ma być jakiś mega intensywny, to nawet staram się cały dzień lekko jeść... Uwierz mi pomaga:):)
  2. Ja się podzieliłem swoim stanem z żoną, bo myślałem, że zwariuję. Właśnie po przemyśleniu uznałem (być może egoistycznie), że muszę się komuś wygadać… Miałem po prostu dość tych ataków… Poza tym również rodzinie nie raz się dostawało, gdyż przez nerwicę bywam (niestety) bardziej nerwowy niż kiedyś. Uznałem, że wyrządzam szkody rodzinie, gdy nie wiedzą skąd wynika moje zachowanie. Czasami (w gorszych stanach) niestety nie panuję nad tym. Ciekawe jaki skutek to odniesie. Można z tym wsparciem uda mi się wybrać do psychologa/psychiatry.. Pholler a Ty trzymasz nerwicę w ukryciu również przed lekarzami itd.? Byłeś może na jakiejś terapii, u psychiatry / psychologa? W kontaktach z lekarzami informujesz o nerwicy? Miałem dzień względnego spokoju, ciśnienie się uspokoiło, szumów usznych (zatkania uszu) brak, odrealnienia brak, zawrotów głowy brak. Taka przerwa w stanie spowolnienia. A teraz powoli powrót no (nie)normalności. Mam nadzieję, że szybko się ustabilizuje i uda mi się szybko osiągnąć stan względnego spokoju. Patrząc na ostatnie epizody to trochę czasu upływało pomiędzy atakiem – spowolnieniem – normalnością – atakiem L
  3. Miałem ostatnio tak samo. Córka mi mówiła często kocham cię tatusiu, przytulała się a ja.. taka sama myśl.. o kurcze co jest grane...
  4. No właśnie mam prawdopodobnie ten etap - spowolnienie, uczucie bycia "poza sobą". Bardzo męczący stan... Co do apetytu - to obecnie, w fazie derealizacji tego apetytu nie mam - jem na siłę, żeby coś zjeść po prostu. Ale zdarzają się chwilę takiego apetytu, że bym wilka zjadł... W okresie "poza nerwicą" ogółem lubię jeść (oczywiście nie przesadnie), ale też zdarzają się chwile wilczego apetytu (pewnie reakcja na stresy)... Suchość w ustach u mnie też występuje w chwilach zapaści... Już nawet sobie teraz butelkę wody koło łóżka stawiam, jakby przypadkiem mnie dopadło. W nocy z czw na pt, kiedy miałem najgorzej (totalnie bezsenna noc) chyba z 2 litry wypiłem i nie pomogło:( Tak swoją drogą pytanie z "innej beczki" - czy Waszym zdaniem warto dzielić się swoimi dolegliwościami, przypadłościami nerwicowymi ze swoimi partnerami, przyjaciółmi czy rodzinami i czy się dzielicie?
  5. Cóż za trafne (niestety) uwagi.. Czyli (jak myślę) etap paniki mam (mam nadzieję) za sobą... Teraz mam intensywny lęk, właśnie wrażenie nieuchronności zdarzeń najgorszych jest bardzo żywe. Ciągle jestem "spięty", co chwila większe (bądź mniejsze) zatykanie uszu, szumy.. Podwyższone ciśnienie mam od kilku dni.. Co jakiś czas skoczy mi puls... Boję się (ale nie wiem czego)... Podświadomie jestem czegoś przerażony... Czuję ciągłe napięcie (w głowie plus rozpieranie, takie jakby mrowienie w głowie, na dłoniach, stopach, w klatce piersiowej).. Do tego raz po raz suchość w ustach.. Plus raz mam apetyt (wilczy) a raz w ogóle go nie mam.. Ale to dziwne uczucie.. Czy tak to mniej więcej wygląda? Starałem się z pamięci wymazać to co się działo ostatnimi razy (i może częściowo mi się udało), ale właśnie teraz powracają wspomnienia...Atak, skoki ciśnienia, pulsu przez kilka dni, nieprzespane noc (strach przed nocą), mrowienie w głowie itd. A potem tak jakby życie poza sobą - wszystko robię tak wolniej uważając (nie wiem na co), ruchy spowolnione... To jest to?
  6. No masakra z ta nerwica... Juz u mnie bylo lepiej a tu ciach. Powrot z pracy i dalej cisnienie 155/95, puls 110 i nie znam przyczyny:-( tabletka na ciśnienie nie pomogla i dalej samopoczucie mierne... I za niedlugo noc pewnie znow bezsenna:-( pozdrawiam i spokoju życzę!
  7. Dokładnie tak bym to nazwał - fala paniki kilkudniowej z różną intensywnością doznań. Kurde jakbym jakieś dragi, dopalacze czy nie wiadomo co brał, a tu tylko jakieś suplementy (mg, b itd) i ziołowe uspokajacze (np. Valdix).
  8. Dziękuję za odpowiedź. Chodzę właśnie do lekarzy i przedstawiam swoje objawy - jedyne co zostało mi zalecone to książeczka do mierzenia ciśnienia, ew. jak się nie wyreguluje leki (już tak 3 razy miałem). Na bóle głowy neurolog - u 2 różnych byłem, po badaniach fizykalnych stwierdzono, że nic mi nie jest. Ortopeda też kręgosłup - rtg, teraz rezonans, gastrolog od brzucha (miałem mieć gastroskopię, ale stchórzyłem, bo ból ustąpił) itp itd. Zastanawiam się w związku z tym, czy jest sens chodzić do lekarzy kolejny raz po książeczkę. Czy przykładowo może tak być, że te ciśnienie wyższe utrzymuje się przy nerwicy przez kilka dni i dotknięty nerwicą osobnik może przez te kilka dni doświadczać kilku mocniejszych (że tak napiszę) i łagodnieszych ataków, a potem wszystko przechodzi jakby niby nic? Bo tak miałem już kilka razy, np. tydzień podwyższonego ciśnienia, bezsenności, wzmożonych lęków, bólu głowy, ucisku w uszach, różnych drętwień czy mrówek a potem spokój (no względny, bo zawsze coś tam strzyknie czy boli, ponoć po 30 to jest tak, że jak coś nie boli to znaczy, że jest źle) do kolejnego ataku.. Czyli czy taki stan podwyższonego napięcia utrzymywać się może (utrzymuje się u Was) przez jakiś dłuższy okres? Bo tak z reguły jak czytam o atakach paniki to trwają one godzinę-dwie i spokój.. A ja mam właśnie takie tygodniowe, co w moim odczuciu jest dziwne.
  9. Jeszcze w uzupełnieniu - o ile w lutym ten atak był z czymś związany (pogrzeb itd.) to teraz (i każde inne ataki) nie miały jakiegoś wyraźnego związku z jakimś zdarzeniem - po prostu praca, dom itd. a tu nagle buch...
  10. Witajcie, oj dawno (bardzo dawono) mnie tu nie było w roli autora listu. Zaglądam na forum co jakiś czas, jednak nie pamiętam kiedy coś skrobnąłem. Chciałem w kilku zdaniach opisać mój przypadek, żebyście orzekli, czy to aby nerwica (a może coś innego) - gdzie miałbym się udać po pomoc. Otóż jakieś dwa - trzy lata temu zdarzyło mi się, że miałem skoki ciśnienia, pulsu, ból głowy, zatykanie uszów, uczucie lęku, po takim epizodzie (który trwał kilka godzin) przez 2 - 3 dni (przy lekko podwyższonym ciśnieniu) nie umiałem usnąć, miałem bardzo lękliwe myśli, zdarzało mi się, że przechodziły mi "ciarki" po całym ciele, miałem mrowienia stóp, rąk, w nocy zimne poty, częste sikanie. Potem to przechodziło i zapominałem znów na jakiś czas. W międzyczasie miałem różne dolegliwości - leczenie z uwagi na ściskanie z lewej strony brzucha (podejrzenie heliobacter pylori, antybiotykoterapia itd. przeszło), bóle kręgosłupa (ucisk, ból kłójący). Często też mam takie okresy że nic mi się nie dzieje poza zawrotami głowy, uciskiem w głowie (rozpychaniem). Obecnie zaś przyszedł taki okres, że najpierw miałem przez 2 tyg katar (bez żadnych innych objawów), potem 2-3 dni po ustąpieniu kataru zaczęło mnie lekko boleć ucho. Dicortineff, jakieś tam krople do nosa ze sterydem przepisane przez laryngologa. Ledwo co zacząłem brać (1 dawka kropli do nosa, z 3 dni dicortineff) zaczął się ucisk obydwu uszu. Tak miałem we wtorek, środę, aż w końcu w czwartek zmierzyłem ciśnienie - i tak się okazało, że miałem (i nadal mam) podwyższone: wczoraj ok 160/100, puls 90, na co wziąłem indix wieczorem. Dziś dalej 150 na 95 puls 95. I stąd moje pytanie? Czy takie nagłe skoki ciśnienia z tymi objawami mogą być symptomem nerwicy? Ostani raz miałem tak w lutym - związane to było (jak wtedy przypuszczałem) ze stresową sytuacją - pogrzeb w rodzinie, podróż w jeden dzień 1000 km, potem wyskok na 185/110, puls 110 pogotowie, tam tabletki, zastrzyki - uspokoiło się troszkę tylko. Trzymało mnie przez tydzień mniej więcej podwyższone i potem przeszło. Zapomniałem o ciśnieniu do tego tygodnia. Początkowo (jak zwykle po takich wyskokach) do lekarza, mierzenie ciśnienie kontrolne, pomiary ok i koniec wizyt. W lutym standardowe badania (morfologia, mocz) - było ok. Teraz też pewnie się udam. Lekarz znów zapewne powie książeczka, wpisywać pomiary i kontrola za 2-3 miesiąca. Czy Waszym zdaniem takie skoki ciśnienia na kilka dni czasu związane mogą być z nerwicą? W tym czasie odczuwam taki jakby lęk, do tego ucisk głowy, zatkanie uszu itd. Ogółem przez cały okres (gdy nie mam tych skoków) co chwila coś mnie pobolewa (np. kręgosłup, szyja itd.), ale jest w miarę ok. Choć nawet w okresach spokoju od skoków ciśnienia cały czas mam różne lękliwe myśli (strach o zdrowie bliskich, o swoje zdrowie, o pracę, o zaspokojenie potrzeb rodziny, o wszystkie nawet najdrobniejsze rzeczy - zawsze widzę wszystko w czarnych kolorach). Co możecie mi poradzić? To nerwica? Czy może coś innego? Lekarzowi rodzinnemu nie zwierzałem się z tego lęku (nie mam do niego takiego zaufania), ale z innych dolegliwości tak (kręgosłup miałem rtg wszystkich odcinków, tylko zniesieiona lordoza, teraz za 3-4 miesiąca mam mieć rezonans, brzuch ten heliobacter plus usg brzucha itd.). Proszę Was o pomoc. Pozdrawiam
  11. tak dokładnie, trwa to trochę po przebudzeniu, tak jakby się jeszcze spało.. może wyrzutów sumienia nie mam, ale wszechogarniający lęk jest niestety
  12. Czyli te odciski na palcach, które mi się pojawiły to z tego może być? Bo już się zacząłem zastanawiać do czego to mogę przypisać? Już na trzech palcach mam skórę jakby odciskową /twarda narośl/.. Kłucie też miałem.. A teraz te odciski... Już też prawie tydzień się męczę A objawy codzienne też mam.. to drętwienie/skurcz palca u stopy.. i to w różnych porach dniach.. to jakaś przeczulica... Do tego głowa.. ni to ból.. ni to ucisk... ni to skurcze jakby przechodzące... raz boli, raz nie... i tak samo poczucie lęku rano.. ciężko się podnieść.. zebrać siły... strach przed dniem..
  13. Hej Nefretis Mnie wlasnie tez dotknela bostonka jakas masakra. Goraczka dreszcze i potytak jak Ty... Corka tez m poty... .. Moje pytanie dotyczy jednak bólu. Dloni i stop... Bo czuje max igelki przy dotyku. Kiedys tak mialem juz myslalem ze na tle nerwowym prrzeszlo. W eraz nawrot ze zdwojona sila.. Tez moze tak mialas? Czula w ogole bole rak, stop? Jakies powiklania byly? Na co zwrocic uwage?
  14. Nie macie tak, że jak tylko coś zauważycie typu narośl, kulka jakaś, guzek /jak na przykład pisze Leniek644 o żylaku/ to już coś się Wam /tak i mi/ w główce dzieje. Od razu myślenie, analizowanie, szukanie itd... Mnie kiedyś kolano zaczęło boleć.. Przeciążyłem trochę przez 2 tygodnie i ból niesamowity.. Potem lekarz.. Ja nawet nie widziałem, ale on się mnie pyta, co to za narośl... Ja, że tak chyba od 20 lat mam, bo jak kojarzę od małego przy grze w piłce miałem z kolanami problem - multum urazów po prostu.. A ten USG, RTG.. i mówi - trzeba obserwować.. I ta obserwacja to ciągłe właśnie - jak pisze Leniek - obmacywanie, wmawianie co to może być itd... Po jakimś czasie przeszedł ból i powoli, powoli zacząłem o tym zapominać... Leniek mi przypomniała właśnie pisząc o obmacaniu żylaka:(
  15. Witam, z tym kłuciem to tak już jest niestety.. mnie też przez pół roku kłuło/uciskało.. czytanie w sieci o objawach... co chwila dotykanie się w miejsce, w którym mnie kuło-uciskało /okolice żebra/.. brak możliwości spania na tym lewym boku.. badania - krew, mocz, usg, rtg... i przyszła kolej na gastroskopię... ktoś mi poradził, żebym wziął się za dietę plus wieczorem łyżkę lnu mielonego z wodą /piję len mielony złoty sante/... mniej smażonego.. mniej mięsa przetworzonego... mniej ziemniaków.. mniej alkoholu.. itd. i co? po miesiącu odeszło jak ręką odjął.. teraz czasami zakłuje/uciśnie.. gastroskopii uniknąłem.. a w międzyczasie objawy ze strony innych układów:(
  16. ja miałem na szyi. głowy nie umiałem obrócić bez bólu. według mnie rozgrzewanie spirytusem kamforowym pomoże:)
  17. na węzeł proponowałbym stary babciny sposób. ja niedawno też miałem problem - nie umiałem głową ruszyć w bok bez mega bólu. co do sposobu: spirytus kamforowy na szyję, owinąć szalikiem i tak po domu chodzić i spać... na dwór, do pracy bym nie polecał, bo zapach nieprzyjemny.. mi po trzech dniach przeszło.
  18. amandia Też miewam takie dziwne uczucie odrealnienia i też nie wiem czy to dobre słowo. Trudno opisać ten stan. U mnie również pojawia się nagle, w różnych okolicznościach /sklepie, w domu, na spacerze/ i trwa trochę czasu. Później przechodzi, nawet nie wiem kiedy. Czuję wtedy tak jakbym nie miał na nic siły, ale próbuję jednocześnie coś zrobić i to mi wychodzi. Do tego właśnie uczucie jakby ciężkiej głowy a nawet ciężkości niektórych części ciała. Czyli na przykład sprawdzam czy uda mi się podnieść krzesło mimo, że psychicznie czuję, że nie mam na nic sił. Uczucie to pojawia się w głowie. Przy intensywnych ruchach czuje się jeszcze gorzej. Takie silne napięcie w głowie, jakby miała mi jakaś żyłka pójść albo nie wiem co. Też czuję tak jakbym miał jakieś zaburzenia wzrokowe. Mam też uczucie, że zaraz zemdleję, upadnę. I właśnie to sprawdzanie czy się mówi wyraźnie, czy jest się w stanie wykonać jakiś ruch... Pytanie do amandii /innych użytkowników/ co do drętwień i kłóć w dłoniach. Ja też tak mam. Od jakiegoś czasu cierpię z powodu drętwienia /kłucia, igieł/ kończyn. początkowo około tydzień czasu miałem dziwne uczucie kłucia /jakby wbijanie igiełek/ na obydwu dłoniach. przy okazji odczucie zwiększonego czucia, drętwienie itd. Poczytałem trochę, najadłem się strachu, ale w końcu uznałem, że to od pracy na komputerze - dość dużo pracowałem. Jednakże potem, leżąc w łóżku doszły mi igiełki do obydwu stóp. Minęło to po dwóch dniach. Obecnie odczuwam raz na jakiś czas igiełki w dłoniach i palcach. Jak wyprostuję ręce i daję je na dół /prosto wzdłuż ciała/ to zdarza mi się takie mrowienie od dłoni do przedramieni. Ponadto najbardziej odczuwalna jest na opuszkach wszystkich palców rąk coś jakby przeczulica/drętwienie opuszek palców. Do tego jak biorę coś do ręki to czasami /szczerze przyznam rzadko/ mam właśnie takie dziwne uczucie, jakby ręka traciła moc, czucie /coś jak z tym uczuciem w głowie, które trudno opisać, tak jakby nie miała ona siły/. Neurolog powiedział, że to od kręgosłupa. Bez badań, na podstawie wywiadu, zalecił ćwiczenia na kręgosłup i ewentualnie do kontroli. Czy miałaś/mieliście coś takiego?
  19. cóż można powiedzieć a ściślej napisać, skoro wiesz jak jest... lepiej nie czytać i nie przejmować się objawami, które - gdyby się nie przeczytało - pewnie by nie wystąpiły albo też byśmy je zignorowali i Ty Leniek644, i ja i wielu innych Użytkowników Forum o tym wie i dalej mimo wszystko zaglądamy do wszechwiedzącego doktora wszechnauk, czyli DOKTORA GOOGLE. ciekawe czy w odleglejszych czasach, przy braku dostępu do internetu było tylu hipochondryków:) póki co mogę napisać tylko trzymaj się i nie daj się i nie wyrzucaj przypadkiem telefonu pomimo, że na nim tyle bakterii może się czasami przydać na przykład, żeby wezwać lekarza w przypadku ataku paniki taki sobie żarcik pozdrawiam
  20. w zasadzie normalnie. zdarzają się przypadku, że 1 - 2 noce mam nieprzespane .. a tak to kilka godzin 6-7 staram się sypiać.. budzę się czasami i nie umiem usnąć, ale tak ogółem to jakoś te kilka godzin w ciągu staram się sypiać i mi wychodzi..
  21. witajcie, mam taki problem. od jakiegoś czasu cierpię z powodu drętwienia /kłucia, igieł/ kończyn. początkowo około tydzień czasu miałem dziwne uczucie kłucia /jakby wbijanie igiełek/ na obydwu dłoniach. przy okazji odczucie zwiększonego czucia, drętwienie itd. poczytałem trochę, najadłem się strachu, ale w końcu uznałem, że to od pracy na komputerze - ostatnio dość dużo siedziałem. jednakże wczoraj wieczorem leżąc w łóżku doszły mi te nieszczęsne igiełki do obydwu stóp. przez to mam nieprzespaną noc /może ogółem 2 h spałem/ i ogółem przygnębiające samopoczucie. obecnie mam drętwienie /igiełki/ prawej i lewej ręki. ponadto najbardziej odczuwalna jest na opuszkach wszystkich palców rąk coś jakby przeczulica/drętwienie opuszek palcy. czy to może być objaw nerwicy? u neurologa byłem - diagnoza kręgosłup. bez badań. bez niczego. cudotwórca. ćwiczenia na kręgosłup przez miesiąc i jak nie pomoże wrócić. z góry dziękuję za Wasza opinie:) pozdrawiam,
  22. nerwa mi też łydki tak dokuczają od dłuższego czasu .. jak pochodzę trochę to mam taką jakby ciężkość.. takie właśnie nie wiadomo co... odpocznę chwilę i przechodzi.. a potem znów.. fuzzystone a te drętwienia które miałeś to cały czas były? bo ja w zasadzie bez przerwy od dłuższego czasu.. raz bardziej.. raz mniej.. do igiełek już się przyzwyczaiłem.. prądy też faktycznie są co jakiś czas.. ale najgorsze jest ciągłe drętwienie opuszek palców dłoni.. takie jak dotykam czuję jakby były zdrętwiałe...
  23. leniek644 z tymi przerzutami to niezła schiza jest. ja tak samo żołądek i jelito obecne na tapecie i nagle ból kolana /dość mocny/, jakaś narośl przy łąkotce i od razu - przerzut... można oszaleć. u lekarza byłem i do obserwacji póki co.
  24. witajcie, dawno mnie tu nie było. jakoś starałem się okiełznać chorobę. szczerze, to poza drobnymi epizodami udawało mi się. cały czas zmagałem się /i zmagam/ z problemami żołądkowymi /uczucie kłucia w lewym boku, uczucie ucisku przy leżeniu/ jednakże zdałem się na lekarzy /oczywiście niejednego, ale ilu lekarzy tyle diagnoz/ i w efekcie prawie zakończyłem leczenie na Helicobacter. moim zdaniem nie pomogło za bardzo. teraz kolej na gastroskopię, której się niemiłosiernie boję /termin za niecały miesiąc/. niestety w międzyczasie pojawiały mi się różne inne objawy i tu moje pytanie do Szanownych Forumowiczów. obecnie bowiem cierpię z powodu drętwienia /kłucia, igieł/ kończyn. początkowo od około tygodnia miałem dziwne uczucie kłucia /jakby wbijanie igiełek/ na obydwu dłoniach. przy okazji odczucie zwiększonego czucia, drętwienie itd. poczytałem trochę, najadłem się strachu, ale w końcu uznałem, że to od pracy na komputerze - ostatnio dość dużo siedziałem. jednakże wczoraj wieczorem leżąc w łóżku doszły mi te nieszczęsne igiełki do obydwu stóp. przez to mam nieprzespaną noc /może ogółem 2 h spałem/ i ogółem przygnębiające samopoczucie. obecnie więc mam drętwienie /igiełki/ prawej i lewej ręki i tak samo prawej i lewej stopy. czy to może być objaw nerwicy? cały dzień czytam i nie umiem się na niczym skupić.. bo jak tu się skupić jak co chwila ktoś igiełkę wbija w palce, czy stopy... zastanawiam się /poza nerwicą/ czy to nie niedobór witaminy b12. brałem przez 2,5 miesiąca inhibitory pompy protonowej /na HP/ a przy długotrwałym leczeniu mogą wystąpić niedobory. tylko długotrwałe - jak piszą w sieci - to 2 lata a nie 2 miesiące... do neurologa się zapisałem jednak wizyta za trochę czasu.. z góry dziękuję za Wasza opinie:) pozdrawiam,
×