
Lilly86
Użytkownik-
Postów
73 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Lilly86
-
Hej! Też bałam się, że kogoś skrzywdzę. Powiem Ci, co mnie pomogło. 1. Po pierwsze, uświadomienie sobie, że nie zwariowałam, że to nerwica i że nadal mam pełnię władzy nad sobą, tzn. to ja decyduję, co robię 2. Po drugie, przestałam tłumić złość. Zaczęłam przeklinać w myślach, żeby wyrazić złość, frustrację, bezsilność... 3. Kiedy jestem zła na kogoś, też to okazuję - oczywiście w kulturalny sposób. Stawiając ludziom granice (koniec z wykorzystywaniem) oraz broniąc się w razie potrzeby. Trzymam kciuki za terapię - to naprawdę pomaga! :)
-
Zacząłem w dużym stopniu panować nad nerwicą natręctw
Lilly86 odpowiedział(a) na To Ja temat w Nerwica natręctw
Ale w NN chyba nie chodzi o to, aby zapanować nad natręctwami. Tę potrzebę sprawowania kontroli trzeba porzucić... -
Hej! Ja dobrze maskowałam się ze swoim OCD, dlatego nikt mi nie dokuczał z powodu kompulsji... Radziłabym Ci skupić się na walce z OCD, a opinią innych ludzi się nie przejmować. Agresywne zachowania pewnie można zgłosić na policji. Przejrzyj fora prawnicze, może tam znajdziesz jakieś wskazówki. Trzymam kciuki :)
-
Cześć załamana1234! Doskonale Cię rozumiem, bo kiedyś byłam bardzo podobna do Ciebie. Mam na myśli nie tylko natręctwa, lecz także chory perfekcjonizm i potrzebę uznania ze strony innych. Poszłam na terapię, gdy natręctwa nie pozwalały mi już normalnie funkcjonować. Psycholog pomógł mi uporać się z natręctwami, ale w sumie nie to jest dla mnie najważniejsze. Podczas terapii pozbyłam się chorego perfekcjonizmu, polubiłam siebie i zyskałam poczucie własnej wartości, dzięki czemu nie potrzebuję już uznania ze strony innych. Gorąco Cię zachęcam do podjęcia terapii, to może zmienić Twoje życie :) Nie musisz tak cierpieć. Trzymam za Ciebie kciuki, bo wiem, jak Ci ciężko.
-
Każdy musi znaleźć metodę odpowiednią dla siebie :) Nie jestem przeciwna ignorowaniu, chyba że ktoś to robi bezrefleksyjnie, tj. bez zrozumienia natury nerwicy natręctw i przyczyn, które ją spowodowały. Bezrefleksyjne ignorowanie sprawia, że człowiek pokonuje jedno natręctwo, ale zaraz pojawia drugie, inne. Bo przyczyna zaburzenia wciąż tkwi w człowieku.
-
"Ignorowanie to nic innego jak oparcie się przymusowi robienia rytuałów i niedawanie się wciągnąć w błędne koło. A to rytuały są siłą napędową tego zaburzenia." To tylko walka z objawem, a nie przyczyną.
-
Czy tą metodą udało Ci się pokonać nerwicę natręctw ? Bezrefleksyjne ignorowanie na pewno nie pomoże "pokonać" nerwicy. Skuteczna metoda to terapia, ciężka praca, zmiana wyuczonych schematów myślenia, dogłębne zrozumienie zaburzenia (w tym skąd się wzięło w naszym życiu i co oznacza). Z czasem faktycznie można ignorować natręctwa. W moim przypadku to akurat nie było ignorowanie ich, a raczej - niewierzenie im. Pierwszym objawem zdrowienia była ogromna chęć, by nie wykonać rytuału.
-
ChoryChorak, a jak chciałbyś żyć? Jakie masz marzenia?
-
U mnie zawsze chodziło o lęk przed utratą kontroli, tylko kiedyś był to paraliżujący lęk, a teraz to w zasadzie taki mały "lęczek" Objawy to natręctwa, takie jak zawsze, tylko że teraz rzadko im ulegam, po prostu już im nie wierzę... No i tych natręctw jest bardzo mało. Przy czym zaznaczam, że ja jeszcze nie rozwiązałam wszystkich źródłowych przyczyn mojej NN. Może jak to nastąpi, to objawy znikną całkowicie.
-
Ten moment, gdy człowiekowi wydaje się, że zwariował... Myślę, że z NN uporałam się tak w 90%. I cieszę się, że "zachorowałam", bo dzięki ciężkiej pracy na terapii i stopniowej zmianie sposobu myślenia standard mojego życia już teraz jest o wiele wyższy niż przed NN.
-
Skąd te dane statystyczne? Nie sądzę, aby były prawdziwe...
-
Najlepiej połączyć te dwie metody: terapia + ogarnianie kompulsji wszelkimi możliwymi sposobami :) Terapia to podstawa, ale trwa ona dość długo, a na co dzień przecież musimy jakoś funkcjonować. Dlatego przydają się też "doraźne" sposoby. (Ja używałam antybakteryjnych chusteczek ) Pozdrawiam
-
Moim zdaniem jeśli autorka wątku skorzysta z tej metody, poradzi sobie z objawem, ale istnieje duże ryzyko, że nerwica znajdzie sobie inny sposób by ją dręczyć... Pojawią się inne kompulsje czy myśli. Najlepiej skonsultować się z psychologiem.
-
Hej! Moja pierwsza wizyta u psychologa wyglądała tak, że opowiedziałam o swoim życiu i problemach. Potem wspólnie z psychologiem szukaliśmy powodu, przez który miałam zaburzenia lękowe. Powód się znalazł; był to określony, wyuczony sposób myślenia o sobie i ogólnie rzeczywistości. Następnie pracowaliśmy nad tym, aby te niesprzyjające mi schematy myślenia zmienić na inne. I tyle :) Może zapytaj psychologa, w jaki sposób zamierza Ci pomóc. Tak byłoby najlepiej.
-
"Nie chcę chodzić do psychologów bo to tylko ciągły proces wyzalania się. Mnie już nic nie zmieni, więc po co płacić komuś żeby leczył objawy a nie przyczyny." Faktycznie niektórzy psychologowie leczą objawy. Ale są też nurty w psychologii, które skupiają się na leczeniu przyczyn, a nie objawów. Trzeba tylko wybrać odpowiedniego psychologa, pracującego w interesującym Cię nurcie. Nie będziesz się wyżalał, tylko szukał w swoim życiu wydarzeń, które spowodowały objawy. Będziesz zmieniał wyuczone schematy myślenia, które Ci nie służą. "Mnie już nic nie zmieni" Masz zaledwie 22 lata, jeszcze wszystko może się zmienić :) Powodzenia! :)