Skocz do zawartości
Nerwica.com

Feroce

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Feroce

  1. Może lepiej odpowiem na tą wiadomość prywatnie.
  2. Ja rzuciłem studia już jakiś czas temu... Czasami są to nawet gorsze myśli, najgorzej jest kiedy pogarsza się fizyczny stan zdrowia. Co do reszty to mam idealnie to samo czasami jest tych myśli więcej, a czasami mniej. Widziałem też wiadomości o lękach i myślę, że to też częsta sprawa w takich chwilach. Sam nie wiem co można nazwać lękami, ale chyba strach przed jutrem do tego należy. Najczęściej boję się pogorszenia stanu zdrowia... Gdybym rzuciła studia to chyba bym się z tego nie podniosła. Dlatego tak się boję momentów kiedy świadomie robię coś żeby je spieprzyć... najczęściej od nich uciekam i nie wypełniam swoich obowiązkowe tak jak powinnam i moge. Nie wiem jak to jest kiedy stan zdrowia jakoś drastycznie się pogarsza. Mam typowe objawy psychosomatyczne, które codziennie zatruwają mi życie, ale nic poza tym.
  3. Ostatnio podczas napadu lęku sięgnęłam po niedokończony obraz i zaczęłam malować. Po paru minutach się uspokoiłam.
  4. Feroce

    Samotność

    Nie zalezy mi zeby ktos byl z Krakowa, ani na tym by sie spotkac. Mozna pogadac wirtualnie, to czasem prostsze... Czemu nie wierzysz? Ja czuje ze tu jest pelno "bratnich dusz" ze mamy ze soba wiele wspolnego. Tylko i tak jest ciezko zeby znalezc takiego przyjaciela tak na dluzej.. takiego prawdziwego jest bardzo trudne. Trzeba mieć szczęście.. Ja również mam wrażenie, że wszyscy mamy tu wiele wspólnego. Więc jeżeli ktoś z Wrocławia chciałby się poznać - ja jestem chętna :)
  5. Cześć :) Na jaką terapię się zapisałaś? Wegetacja.. tak, to dobre słowo. Niby ta świadość podbudowuje.. mnie chyba bardziej w ten sposób, że myślę "ok, może nie jestem jednak aż tak zaburzona jak myślałam skoro inni też tak mają"
  6. Właśnie doszło do mnie, że ja też mam podczas tej pustki lęki.. ciężko było mi to ogarnąć, bo nie czuję wtedy, że się boję, że coś się stanie, tylko, że to już się dzieje. Te obrazy, które mam w głowie są wtedy dla mnie po prostu nieuniknioną rzeczywistością i mam nieodparte wrażenie, że nic nie dam rady z tym zrobić. Do tego towarzyszy temu właśnie ta apatia, poczucie ogromnej pustki we mnie, jakby nie było mnie, tylko jakaś pusta skorupa, a ja widzę świat nie jako ja, tylko jakbym oglądała film.. ciężko to opisać. Wiem, że tak powinnam zrobić :) i na pewno jest to jedyna dobra rada.. ale kiedy ogarnia mnie to uczucie bezsensu, bezsilności.. to po prostu nie potrafię uwierzyć czemukolwiek innemu.
  7. Teraz, jak przeczytałam Twoją odpowiedź, rzeczywiście, we mnie też się coś pojawia. U mnie są to po prostu obrazy. Tego, że rzucam studia, że przestaję walczyć i wychodzić z domu, jak wszyscy są mną zawiedzieni itd itp..
  8. Chodzę na terapię psychodynamiczną od prawie dwóch lat. Jaką mam diagnozę? Z tego co wiem na pewno są to zaburzenia depresyjne, osobowość depresyjna i bardzo niska samoocena.
  9. W sumie na innym forum, przed chwilą, w przypływie swojej radosnej twórczości lepiej opisałam swoje samopoczucie: Chciałabym żeby ktoś to ode mnie zabrał, bo to co czuję jest nie do zniesienia. Nawet nie da się tego dokładnie opisać. Trochę jakby coś odeszło i pozostawiło po sobie niemożliwie wielką dziurę w moim mózgu a ja nadal oddycham choć nie powinnam. Zawsze to czułam, ale teraz to wypływa na wierzch. Racjonalnie wiem, że w terapii przepracowuje się pewne uczucia i że te stany pojawiają się teraz po to, żeby kiedyś zniknąć. Ale świadomość nie jest w stanie pokonać tego beznadziejnego uczucia, tej czarnej dziury.. leżę i patrzę w sufit.. desperacko myślę co mogłabym zrobić, po czym zaniechuję tę myśl, bo przecież cokolwiek nie zrobię będę czuła się tak samo Mam wrażenie, że jakbym była świadkiem zabójstwa to nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia, a jak ktoś chciałby zabić mnie to nie miałabym nawet siły walczyć A najgorsze jest to, że na to nie ma ani rady.. ani leku.. ani NIC nie da się z tym zrobić Chociaż nie.. gorsze są chwile takie jak teraz.. kiedy siedzę na skraju łóżka bez żadnego wyrazu twarzy, bez ŻADNEJ myśli przebiegającej przez umysł i w pewnym momencie dochodzi do mnie, że ta martwa w środku istota to JA, że moje serce bije a życie trwa i chwile które tracę nigdy nie powrócą A ja nie potrafię zrobić nic oprócz gapienia się w ścianę. Jeśli ktoś też to czuje - wiedz, że NIE JESTEŚ jedyny.
  10. Cześć. Czuję rozpaczliwą pustkę. Ciężko mi z nią wytrzymać za każdym razem gdy się pojawia. Chciałabym się z kimś spotkać i spróbować pomóc - sobie nawzajem. Chociażby pobyć ze sobą przez chwilę. Mam 20 lat
  11. Od kiedy zaczęłam psychoterapię (1,5 roku temu) pojawia się systematycznie. Chociaż jak czasami o tym myślę wydaje mi się, że całe życie gdzieś tam była tylko jej nie dostrzegałam tak wyraźnie Znasz to? Masz czasem poczucie, że nic ani nikt nie jest w stanie zmienić tego, że czujesz się teraz jak warzywo i nie masz pojęcia co innego zrobić niż czekanie aż to przejdzie? Dziękuję, że odpisałaś
  12. Być może potrzebuję po prostu z kimś pobyć. Nie umiem znieść tej pustki która mną zawładnęła Piszę z jakąś nadzieją ale sama nie wiem na co Jestem z Wrocławia
×