Fajnie. Dziękuję za pomoc. Właśnie mąż też mówi ze samą moją obecność jakoś pozytywnie na niego wpływa. Ale przyznam ze agusiaww troszkę mnie przerazilas z tym ze raczej to nie przechodzi. Wiem ze można z tym żyć i mam nadzieję ze poradzimy sobie z tym. Mam jeszcze jedno pytanie chyba raczej głupie bo wyjdzie na to ze jestem zazdrosna zonka, ale czasem mnie wkurza ze pomaga innym może źle napisałam bo To dobre. Tylko ze jest bardzo inteligentny i dużo osób lubi z nimi rozmawiać (przewaznie dziewczyny), coś pomoże, doradzi się zainteresuje. A ja denerwuje się ze tak przejmuję się innymi A nie może sobie pomoc. Widze ze pisze z innymi, radzi A żeby do mnie to nie. Fakt rozmawiałam z nim o tym. zapewnia ze wie jak mi ciężko. Jak mu zwróciłam uwagę to bardziej interesuje się nami. Ale czy to normalne w tej chorobie ze chce pomagać innym A sobie nie potrafi. To taki człowiek ze lubi zbawić świat....