No mam nadzieję, że terapia się uda, ale objawy są beznadziejne, że zastanawiam się, czy nie będzie trzeba dołożyć innego leku. Być może teraz pies jest bardziej żywy i mniej śpi (to dobrze, bo z natury jest wyjątkowo flegmatyczny i ospały)
Na razie nie widać większej poprawy
A mamy wiele problemów:
-kompulsywne lizanie łap (obecnie nawet ma ranę na łapce od lizania), mimo, że zawsze ma do dyspozycji psie gryzaki, które lubi
-nadmierna płochliwość
-lęk przed dźwiękami (niekoniecznie głośnymi, np.: dźwięk zamknięcia drzwi na klucz)
-absolutne unikanie miejsc w których wcześniej słyszał hałas, czyli obecnie prawie wszystkich, bo mieszkamy w mieście (kiedy się wprowadziliśmy było ok, ale lęk przed miejscami postępował z czasem, w poprzednim miejscu zamieszkania było podobnie, najpierw spoko, a potem bał się chodzić w różne miejsca)
-ataki pani na huki i dźwięki samolotu, dźwięki budowy, burzy, paniczna ucieczka
-wieczorem kiedy jest ciemno i nie mogę jechać do lasu robię spacer koło bloku, ale zazwyczaj pies jest spłoszony i ciągnie do domu bez załatwiania potrzeb fizjologicznych, całą noc się męcząc
Ostatnio jak konsultowałam się z behawiorystą, który zalecił zabierać psa w miejsca, których się boi celem "socjalizacji", skończyło się tak, że pies w ogóle nie chciał wychodzić z domu i ponad tydzień zajęło mi doprowadzenie go do normalnego stanu.
Dodam, że mam kota, który ma wspaniały temperament i nie ma żadnych problemów psychicznych, a pies od początku był bardzo wrażliwy.