Skocz do zawartości
Nerwica.com

KrzysztofMeras

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KrzysztofMeras

  1. najwyraźniej chodzisz do złych lekarzy. Sądzę, że porządny psychiatra czy też psycholog już dawno osiągnąłby jakiekolwiek rezultaty. Skoro leki Ci nie pomagają dlaczego nie bierzesz innych? skoro psychoterapia nie skutkuje to do innego specjalisty trzeba iść, spróbować innych metod. Szczerze współczuję, tyle lat, tyle kasy i mówisz, że efektów brak.
  2. jak chcesz popisać to odczytuj PW :-) pozdrawiam
  3. Chyba każdy kto ma lęki, depresje czy nerwice uchodzi za introwertyka. Wszystko z Tobą okej, w porównaniu z tym co dolega połowie z użytkowników to pestka. Osoby zamknięte w sobie - takie jak Ty i Ja mają to do siebie, że tłumią wszystko w środku. Stąd Twoje lęki, nakręcasz się, ja mam tak samo, rozpamiętujesz wszystko sto razy, często bierzesz na siebie winę za czyny innych. Mnie często mówią, że za dużo myślę jak widzę masz podobnie. Dobrze, że w porę się wzięłaś za siebie. Gdyby kiedykolwiek Ci się pogorszyło, zaczniesz odczuwać kłucie w klatce piersiowej, trząski rąk itp to atakuj do lekarza po najzwyklejsze leki na uspokojenie itp. Ja zlewałem 10 lat swoje nerwy i pokutowałem za to pół roku, doświadczając rzeczy których nikomu nie życzę. Także 3maj się ciepło, nic się nie dzieje.
  4. Hej :-) z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś normalną osobą - po prostu delikatną, emocjonalnie podchodzisz do pewnych spraw. Ja w Twoim zachowaniu nie widzę niczego nadzwyczajnego, nie masz objawów somatycznych nerwicy, natomiast lęki które opisujesz mają wszyscy - każdy na swój sposób reaguje na niepowodzenia/ rozstania itd. W żadnym wypadku nie powinnaś iść do psychiatry, nie bierz leków bo jesteś zdrowa. Ewentualnie możesz iść na sesje do psychologa z którym możesz porozmawiać, wygadać się, zrzucić problemy, nauczy Cię jak eliminować lęki (tak sądzę). Co do lęków, kto podpowiadał Ci takie "techniki"? notes jest dobry, mnie lekarz rodzinny to doradził dawno temu. Spisać co mnie dręczy i spróbować od myślników wypunktować LOGICZNE argumenty potwierdzające moje obawy, jeśli ich brak zaznaczyć, że problem rozwiązano. Jako osoba chora na nerwice miałem problem z podstawowymi czynnościami typu zakupy, podobnie jak połowa forum nie potrafiłem iść do sklepu czy stać w kolejce ze względu na objawy somatyczne choroby. Lekarstwo? tak jak mówisz - zmierz się ze swoimi demonami , samochodem jedź z koleżanką na "zadupie" i tam zmień ją i po pustej drodze przypomnij sobie, że umiesz jeździć, gdy już oswoisz się z kierownicą, po jakimś czasie spróbuj jechać na miasto. Edukacja? tak to już jest, nie zauważyłaś, że na wykładzie na 250 studentów wykładowca pyta o bzdurę i nikt nie odpowiada? Tak wszędzie jest, to nie lęk tylko brak inicjatywy - nie chcesz się wyróżniać. Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogłem.
  5. nerwica kolego, książkowe objawy. Miałem identycznie, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo gdzie - napady kołatania serca, duszenie się oblewanie potem, drżenie rąk, i "kula" przechodząca od splotu słonecznego do gardła uniemożliwiająca oddychanie (dławienie się). Proponuje na początek spróbować "konwencjonalnego" leczenia, jak nie pomoże to należałoby iść do specjalisty.
  6. dwa miesiące i żadnych efektów? tzn, że lek nie działa. Poproś o inny, przecież jeśli tydzień/dwa nie ma rezultatów to się odstawia....
  7. nie wiem, ja nie brałem niczego, musisz popytać tutaj ludzi którzy mieli z tym doświadczenia. Nom problem z chodzeniem mnie też na długo wyłączył z życia. Było ciężko ale jakoś znikły te objawy. Słyszałem gdzieś że dobrze dobrane leki działają bezobjawowo. Moja znajoma ładowała z 5-6 rodzai po kolei i nic. Zoloft czy jakoś dopiero zadziałał - bez skutków ubocznych, po prostu objawy ustały dzięki niemu. Jak ktoś ma objawy znaczy lek źle dobrany. Nie wiem, nie jestem psychiatrą - piszę co ludzie z mojego otoczenia doświadczyli na sobie.
  8. nie no powiedziałem Ci, że dobrze zrobiłeś podejmując kroki w kierunku wyzdrowienia. Nie musisz się obawiać niczego. Jak tolerancja na leki? jak samopoczucie? 3maj się kolego!
  9. nie chce tu uchodzić za mądrale ale na 100% kolego. Każdy chyba z Nas tu zarejestrowanych miał takie same objawy. To i tak dopiero początek :-) są znacznie gorsze, także dobrze, że coś robisz w kierunku zlikwidowania swoich dolegliwości
  10. Kosmostrada....Ona od 6 lat ma nerwice a Ty piszesz żeby dała sobie czas? masz poczucie humoru. To bardzo długo, bierz się do roboty Finlandia, oby nie okazało się, że Ci się to utrwaliło mocno w głowie. Mnie tak straszyli, że jak nie wyleczę się szybko to będę do końca życia jechać na psychotropach. Jak narazie wszelkie diagnozy "profesorów" biorących 150zł za 15 minut wizyty okazało się książkowym bełkotem. Tobie też tego życzę - mówię Ci, spróbuj sobie kupić w aptece leki ziołowe, albo idź do dobrego sklepu zielarskiego (w Łodzi np, u mnichów można kupić zioła, które sami zbierają w puszczy itd, robią mieszanki dla ludzi - podobno tysiące osób wyleczyli z depresji i nerwic). Nafaszeruj się ziółkami, nie zaszkodzą. Nic nie tracisz, możesz tylko zyskać.
  11. pytałaś o objawy podczas chodzenia, ja w domu inne też miałem. Nie spałem 3 tygodnie, schudłem 7kg, wyglądałem jak śmierć. Nie jadłem, wpadłem w depresje, było identycznie jak u Ciebie. Ja sugeruje terapie "wstępną" lekami ziołowymi, u mnie podziałało. Wydaj to 100zł i spróbuj, nic nie biorąc to się wykończysz - nie wiem jak dajesz rade.
  12. Tak samo jak u Ciebie. Pisałem już, miałem problemy z chodzeniem - wydawało mnie się, że idę zygzakiem, jak pijany, a szedłem prosto. To samo w sklepach itp. wydawało mnie się, że zaraz wpadnę w regał, nie było mowy żebym w kolejce stanął coś kupić bo wydawało mnie się, że się kołyszę - trzęsę. Zwróć uwagę, że Ty sobie to wmawiasz, idziesz prosto, nie trzęsiesz się. Ja też nie mogłem tego pojąć, chciałem iść do neurologa, robić tomografię głowy itd, to jest chwytanie się ostatniej deski ratunku - próba odrzucenia prawdy jaką są objawy somatyczne nerwicy. Co ja zrobiłem? pół roku temu nie mogłem przejść 300 metrów - dostawałem lęków, że zaraz zacznę się chwiać i upadnę - lęk powodował kołatanie serca, duszenie się i pogłębiał objawy. Powiedziałem sobie, to nerwica - jestem zdrowy, i na siłę CHODZIŁEM ile się da, pojechałem w Tatry i z plecakiem szedłem na szlak, trudno spadnę to spadnę. Szybko objawy zniknęły, na dzień dzisiejszy chodzę wszędzie, całe miasto mogę przejść i objawów somatycznych nie mam. Mówisz o logice - to jest logiczne. Ciało jest ZDROWE, ale mózg mówi Ci coś innego - układ nerwowy będący w fazie zaburzeń lękowych wysyła sygnały, reagujesz, trzęsiesz się itd. Skoro 7 miesięcy nic nie pomogła psychoterapia to ja bym ją olał i zrezygnował, zarabiają kasę na Tobie tylko. Pytałem kilka razy, bierzesz leki? antydepresanty? benzodiazepiny? cokolwiek? czy chodzisz tylko na psychoterapie? Szczerze to każdego kogo znam kto miał nerwice to każdy mówi, że z psychoterapii rezygnował po 1 wizycie bo to pic na wodę - ciekawsze rzeczy się wyczyta na tym forum nawet. Powiedziałem Ci, pogadaj z kimś na spokojnie, długo a nie pojedyncze posty z krzykiem wypisujesz co kilka dni. Mnie kolega ze studiów pomógł, co prawda na odległość ale gdzieś było raźniej wiedząc, że nie jestem sam w temacie....
  13. dlaczego? wiele osób ma depresje i chodzi do psychiatry. Dla mnie to żaden wstyd. Powinien zrozumieć
  14. aż tak? a próbowałeś iść do kilku lekarzy? i sprawdzić diagnozy? skoro 15 lat wytrzymałeś i żyjesz i pracujesz itd to po co szpital? może warto zaczekać i zobaczyć co inni lekarze powiedzą? polegasz aż tak na opinii jednego psychiatry?
  15. Finlandia, ja 2 miesiące chodziłem po lekarzach, wydałem z 1000zł na wizyty prywatne. Zrobiłem wszystkie badania od próbek krwi po usg serca, brakowało tylko tomografu itp. Wszystkie wyniki idealne, okaz zdrowia, a ja czułem się wrakiem podobnie jak Ty to opisujesz. Też nie mogłem wyjść z domu - nawet 100m do sklepu. Taka nasza natura, NIKT nie chce się przyznać do problemu z psychiką, ja tutaj też na forum kozaczyłem, że nie mam żadnej nerwicy, że to serce - po USG wszelkie przypuszczenia zostały obalone. Pani kardiolog jako 10-ty lekarz z rzędu powiedziała, że to nerwica mięśnia sercowego albo lękowa. Nie jest psychiatrą - nie stawiała diagnozy. Tak czy siak, wyeliminowanie stresu + tona ziół na uspokojenie po miesiącu zaczęły działać. Leki od razu nie pomogą - to tak jakbyś chciała grypę pokonać w 1 dzień a trzeba 5-7 dni na kuracje. Tak jak powiedziałem Ci na priv - ja mogę Ci doradzić co łykałem, ile, kiedy, ogólnie opisać normy postępowania. Każdy z Nas jest inny - nie daje gwarancji, że Ci to pomoże ale zawsze możesz spróbować. Wstydzisz się - to normalne, ja też się nie przyznawałem ale to duża ulga. Zaakceptować fakt, że się jest chorym, na nerwy - nie na głowę. Jak powiedział psycholog - nerwica czy depresja to DOLEGLIWOŚCI - wynikające z ŻYCIA - wykończenia nerwowego człowieka. To nie choroba psychiczna....
  16. nie musisz faszerować się antydepresantami itp. Weź na początek Hydroksyzyne 10mg ze 2-3 tabsy dziennie, albo ziołowe leki typu Persen Forte lub Valerin. Do końca nie pomogą ale w jakimś stopniu zminimalizują objawy. Po Hydro możesz mieć kołatania serca ale ataki Ci przejdą, zredukują się. Coś zrobić musisz, organizm sam się nie wyciszy P.S hydroksyzyna bardzo usypia - nie wiem czy dobra przy pracy. Nie na każdego działa - ja dostałem na SOR domięśniowo 50mg i lekarz ostrzegł że usnę a tu nic, pojechałem sobie do domu na obiad i wróciłem z powrotem a On w szoku jakim cudem Pan nie spał itd. także próbuj
  17. o czym Ty bredzisz kobito? chyba w czasie przeszłym pisałem do kogoś kto teraz ma podobne problemy.
  18. Finlandia wysłałem Ci wiadomość prywatną :-) odczytaj proszę :-)
  19. Uważam że u Ciebie dopiero pojawiły się drobne symptomy nerwicy. Jesteś młoda, organizm jest silniejszy niż u mnie, ja mam lat 30 więc jak już się aktywowała nerwica to nie było odwrotu. Czytając Twój post odnalazłem z 80% tych samych dolegliwości. Moim zdaniem do psychiatry nie musisz iść, do psychologa jeśli masz ochotę. Kup sobie w aptece Persen Forte, Neopersen, Valerin itp, lub poproś w sklepie zielarskim o mieszankę ziół (na wagę, nie jakieś placebo z torebeczek). W ostateczności, możesz iść do lekarza i brać hydroksyzynę. Uważam, że wystarczy u Ciebie trochę wyciszyć organizm i powinno być dobrze, w każdym razie coś się dzieje. Reaguj, ja olewałem sprawę i zapłaciłem za to 6 miesiącami wykańczania się.
  20. Hej Magda. Piszesz o uprawianiu sportu, zabieganiu itp. Przeczytaj proszę ten wątek: pro-ba-o-wasz-opini-na-temat-moich-dolegliwo-ci-t58960.html Masz w nim moja historię w której widać do czego obsesja na punkcie sylwetki doprowadziła w moim przypadku.
  21. Alprox od 0,5 do 1,5 zalezy od dnia , ostatnio staram się dawać sobie jak najmniejsze dawki. W weekendy kiedy nie pracuje mogę przeżyć wprawdzie na "kacu" bez tabletki. TRochę rozregulowałam system brania tabletek. Ale jak mi dobrze to nie chce brac , jak mi gorzej np. w pracy to dobieram . I takie to też bez sensu... Alprox jest strasznie uzależniający - to dobrze, że kontrolujesz jego przyjmowanie. Ja dostałem go w Kwietniu, ale nie wykupiłem. W jakiś sposób widzę, że się wyciszasz a jednak nadal trochę brakuje bo mówisz że masz objawy. Próbowałaś odstawić leki? U mnie, rezygnacja z Hydroksyzyny i mieszanki ziół którą piłem 3 razy dziennie pomogła. Przy Hydro miałem "trząski" i inne dziwne objawy, od kozłka lekarskiego bolała mnie głowa, może spróbuj odstawić na tydzień? U mnie rzucenie wszystkiego dało dobre rezultaty, możesz sprawdzić jak zareagujesz na odstawienie Alproxu, jak nie dasz rady to sobie zarzucisz tabsa i tyle, możesz tylko zyskać. P.S kolega pisze o przyjmowaniu Magnezu - przestrzegam przed tym. U mnie poziom magnezu był dobry, włączenie do diety tabletek z dużą dawka magnezu wywołało migrenę i duże komplikacje. Nie powinno się go łykać bez konsultacji z lekarzem. Pierw badania krwi
  22. Musi samo przejść...niestety. A bierzesz SSRI albo Benzo?
  23. Dlatego właśnie w innym wątku napisałam Tobie, że psychoterapia jest kluczowa. Może masz niską samoocenę... częsta "przypadłość" wynikająca m.in. z zaburzeń. Przyczyna ich jest różna... od relacji z rodzicami, deficytów miłości, wychowania po przebyte traumy etc. temat rzeka. Napisałaś, pamiętam. Aczkolwiek, podobnie jak w przypadku leków (których nie wziąłem) to i ta psychoterapia do mnie nie przemawia. Czuje że muszę sam z tym wygrać, psychoterapeuta powie mi wszystko co już wiem, to nie pomoże mi się przełamać (tak sądzę). Trzeba samemu, ale kiedy sie uda tego nie wiem....
  24. Witaj. Ja choruję od ponad roku, diagnoza od lutego. Na początku również zaczęło się od zataczania i zawrotów głowy. Potem krok po kroku dochodziły takie objawy jak: gula w gardle, bóle w roznych miejscach ciała, depersonalizacja, tachykardia, skurcze palców u stóp. Badania wszystkie ok, Tomografia ok, doppler wykazal zwężenie tętnicy kręgowej. Później doszły objawy lękowe w sklepach, rozmowie z ludzmi: gorąco, trzęsienie całego ciała i uczucie że zaraz zemdlejesz. Choć nigdy nie doszło do tego. Ogólne osłabienie i lęk przed lękiem...Neurolog przepisała mi prochy co dało mi jakoś mozliwość funkcjonowania, wyjścia do pracy itp. Teraz są dni lepsze i gorsze...Ogólnie lęk się zmniejszył i ataki też ale dopada mnie co klilka godzin taka słabość ;-( i znów pytanie czy to niedokrwienie czy niedocukrzenie....a to tylko nerwica przypomina o sobie. Beznadziejne uczucie. Pytanie: ma ktoś z Was takie uczucie: czuję się super, nie myślę o tym czy znów złapie mnie atak, czy źle się poczuję a za moment zjazd....brak sil,nogi z waty, dziwnie w głowie trwa to chwilę do paru minut a potem przechodzi, tak mi się robi kilka razy w ciagu dnia.... oczywiście że tak. Kilkakrotnie w ciągu dnia następuje zmiana nastroju. Wstaje czuje że mógłbym góry przenosić, potem za kilka godzin opadam z sił i idę spać, jak jest deszczowo to nawet ze 2-3 razy dziennie się kimnę a w nocy też śpię. Wygląda to wzorowo na cukrzycę, ale badania wszelkie miałem i nic mi nie dolega. Ale jest tak jak mówisz, raptowny spadek siły, wtedy chwytam za słodkie, potrafię ze 2-3 czekolady zjeść. Kiedyś mi wkręcano chore nadnercza ale to tez bzdura. Organizm osłabiony, nerwy działają mimo wszystko, my się czujemy dobrze ale układ nerwowy pracuje i to na wysokich obrotach, przynajmniej ja tak sobie to tłumacze. Do wachań nastroju i siły już przywykłem, nie znajduje na to rady i tu chyba ani psychiatra ani amputacja mózgu nie pomoże :-) taki już chyba będe zawsze
×