Skocz do zawartości
Nerwica.com

grash00per

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez grash00per

  1. Juz mi to mowila zebym kupil sobie nowy :) Na bazarku sprzedaja eleganckie jak sie wie gdzie w dobrej cenie co nie rozni sie od tego z pasaży. Na bazarku kupuje tez spodnie 35 ziko. Kurtki z ciucholanda, zarcie z biedronki i zyjemy wolni :) Troche goly ale wesoly :) Jak widzicie jestem zaradnym lowca promocji i okazji wszelakich wiec dam se rade. W przyszlym tyg znosze klamoty na stancje. Nie trzeba sie bylo tyle bać:)
  2. agusiaww, Spoko spoko jest sesja i trzeba było ograniczyć i powiem Ci ze elegancko sie czuje i wcale nie mam ciągot. Na te chwile to ja musze na nowy gajer odłożyć bo wesele u dziewczyny w rodzinie bedzie :) Jak bylo u mnie w rodzinie to wy***bane poszedlem w starym złachanym ze studniówki :) No ale przed jej rodzina to troche siara... Jak sądzisz?
  3. Ty sam jesteś pedofil. Ten dzik ma 17 lat. Ho ho ho 3 cm więcej i co Ci to daje? Co to w ogole k**a kogo obchodzi? A szczegolnie autora tematu? Jak firanke na żabki zaczepiasz to taboret Ci nie potrzebny? Daj se siana typie. Olej tą laske i nie mow tak ze tylko ona bedzie Cie mogla uratować. Jesteś zbyt potrzebny na tym świecie żeby od jakiegoś kaszalota to zależało. Łepek do góry i na browarka z ziomeczkami! Niedługo ćwierćfinały :)
  4. Vdc, A wyj***ne miej na te dziewczyne. Wiem ze to ciezko pewnie dla Ciebie bo jest to taka Twoja pierwsza w miłość. I bardzo dobrze że tak jest bo to znaczy ze jesteś ziomeczkiem z sercem wariacie. A tylko tacy napedzaja ten swiat :) Co Ty wgl gadasz ze Twoj wzrost to za malo? Byku z Twoim wzrostem spuscil bys lomot niejednemu karłowatemu kasanowie metr pisiont, a powiem Ci ze pomimo iz dupery z gory odrzucaja osoby z takim wzrostem to i tak niejedenokrotnie widzialem ze taki kolo potrafi cos ugrać. Co dopiero mowic o Tobie! W porownaniu z nim to masz ogromny bonus na start :) Nie przejmuj się swoim ryłkiem. Twarz to twarz. Dla jednego piękna, dla innego brzydka. Rozwodzenie sie nad tym tematem to tak jakbyś rozkminiał czy masz podcierać się lewą czy prawą ręką. Bez znaczenia. Podcierasz się tą która została do tego stworzona. Tak samo jest z twarzą. Nie podcierasz się nią co prawda, po prostu nie rozkminiasz tego. Jesteś sobą. Doceń swoje atuty! To, że interesujesz się matmą i jesteś z niej dobry to jest wieelki atut w dziejszych czasach ziomek! Oznacza to, że masz zdolność do logicznego myślenia. Do rozwiązywania problemów. Do analizy. A TO JEST TO CZEGO KOBIETKI OCZEKUJĄ NAJBARDZIEJJ!!!! To właśnie to dla nich jest najbardziej męskie :) I nie przejmuj się NIGDY BROŃ CIĘ PANIE BOŻĘ nie przejmuj się niepowodzeniami! Musisz mieć wy***bane. Jeżeli jakaś Cie odrzuci, wyj**bane. Nie warto mówię Ci. Zabieraj się za inną. Nawet nie wie jakiego dzika traci Pozdro ziomeczku! Też kiedyś miałem jak Ty. Uganialem sie za jedna panna jak poebany. Ale raz dostałem cegłą w łep i juz mi sie poprzestawiało :) Jezeli panna jest dla Ciebie, czyli jest taka jak Ty oczekujesz - ładna, mądra, bystra, wrażliwa, kobieca, czy jak tam wolisz - to będzie ok, będzie wam się gadka kleiła. A jeżeli sie nie klei, to znaczy że jest dla Ciebie za durna. A jak stroi takie fochy ze przestaje sie do Ciebie odzywać, to znaczy, że jest niestabilna emocjonalnie, czyli łagodnie mówiąc po***bana :) Uwierz w to. Ja w to kiedyś uwierzyłem i trwam w tym nadal i jest pięknie :) Mam kobietę, mam problemy, chce mi się żyć :)
  5. BIałoczarna, P***dol to :) Żyj po swojemu i sraj na innych. Jak sie komus nie podoba ze sie nie usmiechasz to niech wy****dala :) To Twoja sprawa jest i Twoje życie. Bądź sobą taka jaka jesteś w tej głowie. Nie wstydź się niczego bo to że nie skończyłaś studiów, może chciałaś ale nie wyszło, najwyraźniej nie musiałaś :) Jak bedzie okazja i zechesz to sobie zrobisz. A narazie to miej wy***bane i rób to co Ci sie podoba i to co pragniesz (no tylko tak zebys za bardzo nikomu krzywdy nie zrobila!). Pozdrawiam i zycze powodzonka w odnajdywaniu ukrytego siebie. Wybij gdzies szybe albo cos. Zbluzgaj sąsiadke którą zawsze zbluzgać chciałaś. Albo wypij kawe w kociej kawiarni. Co Cie beda obchodzic inni :)
  6. Mordeczko, ale zaznasz miłości :) I dzieki temu ze jej nigdy nie zaznalas bedziesz w stanie delektować się nią bardziej niż inni. To wszystko zależy od Ciebie. Nic nie jest nam pisane. Bedzie gitesik tylko pokochaj najpierw siebie i doceń się wreszcie!
  7. Rozkminy o śmierci przychodzą najczęściej z braku laku czyli zajęcia, które będzie nas pochłaniało. Tak że idziemy spać i myślimy co to jutro będziemy robić. Albo ze strachu. Wydygani jesteśmy o każdą grubszą sprawę w naszym życiu i nie wiemy, że przez to te grubsze sprawy ulatują nam z oczu mimo swojej grubości i dopiero jest przypał. Trzeba żyć, bo kogo by woził pan kierowca z autobusu jak nie ciebie? A kto bedzie pracował za Ciebie? A do kogo paragon z pogardą rzucać będzie młoda siksa z żabki? Takie myśli o śmierci odganiam delektowaniem się chwilą. Wstaje rano, opylam sobie elegancko kiełbase, a jak mnie zamułka łapie w stylu "co będzie jak umre, jak to jest umrzeć, to jest bezsensu" to zaczynam delektować się kiełbasą. Ciesze sie ze siedze w cieplym domu i szamie sobie ją na legalu z bułeczką i popijam herbatę. Jakie to dobre! Na mnie działa. Polecam :)
  8. grash00per

    ot

    A ja to o weganizmie powiem krótko. Mam takiego ziomeczka który w życiu nie jadł mięsa ( no raz mu wkroiliśmy kawałek konserwy do kanapki ale wypluł). Niby mięsa nie je ale zupke chińską złoty kurczak albo czipsy bekonowe to z miłą chęcią obali. Ale zmierzając do tego co chciałem powiedzieć w tym temacie. Ziomeczek regularnie co kilka miesięcy musi chodzić na badania krwi (żelazo i jakieś takie inne). Raz na jakiś czas wychodzi mu że ma niedobory. I te niedobory wynikają z diety. Zaraz ktoś napisze że ma ukrytą chorobę albo coś. Tak nie jest. Po prostu co jakiś czas musi sie suplementować bo warzywka i inna trawa jest ok jednak człowiek anatomicznie skonstruowany jest na mięsojada i potrzeba wiele pokoleń wegan żeby to zmienić. Niejedzenie mięsa jest nienaturalne. Tak samo jak nienaturalne jest pozostawanie w pozycji klęczącej przez kilka godzin. I jedno i drugie ludzie robią dla idei - szacun. Nic do tego nie mam. Trzeba w coś wierzyć w życiu bo marne to życie bez wiary, czy to w misje ratowania zwierząt od rzezi, czy w Boga. Albo w jedno i drugie.
  9. grash00per

    Spotkania w realu....

    kka, Aj tam dziewczyna :) Ustaw sie z chłopcem jakimś to nie będzie czasu na myslenie o głupotach
  10. grash00per

    [Lublin]

    Forumowicze z Lublina. Od czasu przegrania dwóch meczów barażowych przez drużynę RKS Motor Lublin miewam napady depresyjne i stany przygnębienia. Wczorajsze wyjście z grupy naszych orłów trochę mnie podniosło na duchu, jednak mimo to nadal mam ten żal i tą wewnętrzną złość. Czy są osoby chętne na mała ustaweczkę albo delikatną chuligankę w celu wyładowania emocji ? Pozdrawiam.
  11. Dziena wielka ziomeczki za te odpowiedzi. Narazie jest spoko ale dalej jak pije to nie mam stopa Ostatnio jak był meczyk to z ziomeczkiem urżneliśmy się VIPami z biedornki bo nie było pieniedzy na cos lepszego. Z ojcem miałem rozprawe sądową. Odpowiedź na pozew dał taką że o ja p*****le. Rozprawka na 5 stron o tym jakim byłem złym synem i jak go : "poniżałem, okradałem, okłamywałem" a on jak to tylko dawał mi wszystko i chciał być najlepszym ojcem. Chciał całkowicie znieść alimenty. Obsmarował nawet moją matkę jednym zdaniem "rozwiodłem się z żoną z powodu jej rozwiązłego trybu życia". Dodam że rozwód był bez orzekania o winie. Przed rozprawą podałem mu rękę, z niechęcią podał i mi. Siedziałem i sie pociłem obok niego. Nie zamieniliśmy słowa. Na rozprawie zaczął przekładać tę historię sędzinie ale ona przerwała mu po jednym zdaniu. Najwyraźniej musiała to przeczytać i prawdopodobnie szybko wyrobiła sobie o nim opinie. Długo mu tłumaczyła że będąc ojcem póki ja nie jestem w stanie się samodzielnie utrzymać i kontynuuję edukację ma obowiązek mnie utrzymywać. On zadawał dużo pytań min. jak długo ma mi płacić, co ile go moge podawać o zwiekszenie kwoty (dodał podsumowanie "bo fajnie tak sobie żyć na koszt tatusia"). Sedzina namowila go na ugode. Z kwoty o ktorej go podałem (1200) chciał mi zaplacic połowe czyli 600. Powiedzialem ze chce 800. Sedzina skwitowała 700. Koniec sprawy. I po co to było? Sytuacją mocno zainteresowała się rodzina od strony ojca po weselu gdy zobaczyli ze sie wogole nie odzywamy. Ojciec unikal mnie, nie podszedl do kuzynów z ktorymi wypić lubi bo siedzieli obok mnie. Nie zamienil tez slowa z wujkiem ktory mnie przywiozl. Całe wesele byłem zdenerwowany - oczywiście się upiłem, lecz z umiarem, tak weselnie :) Bałem sie ze moze wyniknac jakas awantura. Chrzestna uslyszala cala historie i jest za mną. Dzwonila do ojca ale on olewał jej telefony. Napisał jej smsa "maly munipulator już cie nastawił na mnie". Zadzwonil do niej po tygodniu i "ze wzgledu na nasza dawna relacje" - czyli z wielką lagą że do łaskawie moze z nim porozmawiac - wyrecytował jej te sama spiewke ktora dal jak odpowiedź na pozew w sądzie. Chrzestna powiedziala ze miala wrazenie jakby on to czytał z kartki :) Wczoraj bylem u wujka na meczyku. Mowil ze spotkał mojego ojca na miescie raz z kolegami. Wylazil z Kardamonu - notabene droga restauracja. Wujek potwierdza bo sam to widzial ze ojciec jest w stanie w jednorękiego bandyte wrzucic bez problemu 200 złotych. A mi o te dwieście złotych... c***j mu w jelito grube (lubi to bo miedzy innymi taka scena była na tych filmach ktore znalazlem). Jest ciężko. U psychologa nie byłem. Szczegolnie ciezko gdy tak jak wczoraj rodzina sie wypytuje i chce znac szczegoly. Nie lubie tego tematu. Chyba przestane o tym opowiadac. Jednak wtedy beda znali tylko wersje sprzedawaną przez mojego ojca (gdy juz do nich dotrze, bo z tego co wiem od innego wujka to narazie unika tematu). Od lipca bede mieszkal na stancji u ziomeczka niedaleko dziadków. Bedzie mnie to kosztowało ok. 500 zł na miesiac. Na zycie zostanie mi 600 złotych. Costam bede sobie dorabiał w miedzyczasie mam nadzieje. Na wakacje ogarnalem sobie prace jako robotnik w budowlance. Beda mi placic i jednoczesnie podbiją praktyki zawodowe. Fajna sprawa. Moze uda mi sie zarobic na wymarzoną Honde Civic VI, a jak nie to moze być i Golf IV z silnikiem diesla - ten niezniszczalny. Daewoo Lanosy w sumie też są spoko. Zobaczymy jak to bedzie :)
  12. Witam, Na wstępie - jestem z rozbitej rodziny. Małżeństwo moich rodziców zostało zawarte pod wpływem nacisku ze strony obu babć. Jestem dzieckiem z wpadki. Mój ojciec miał wtedy 25 lat i był na 3 roku studiów, mama skończyła właśnie studium medyczne. Z tego co wiem moja matka wpatrzona była w ojca jak w obrazek on natomiast ją zlewał. Usłyszałem też kiedyś, że po tym jak dowiedział się że się urodziłem chciał żeby moja matka oddała mnie do domu dziecka. Nie chciał się z nią żenić. Wyszło jak wyszło. Ich małżeństwo było klapą. Od dziecka pamiętam awantury, pijanego ojca wracającego do domu, kłótnie, policja, interwencje dziadków do których dzwoniłem żeby przyjechali bo sie boje etc. etc. Rozwiedli się gdy miałem 9 lat. Przeprowadziłem się z matką do babci. Za wszystko winiłem ojca. To jego pamiętam wracającego pijanego do domu, wyzywającego matkę. Bił ją. Nie widziałem tego ale wiedziałem że znęcał się nad nią. Pamiętam jak uciekła do kuchni, złapała za nóż i mówiła żeby jej nie dotykał. Pijany ojciec zawołał mnie do kuchni i mówił "zobacz, mamusia sie na twojego tate z nożem rzuca". Mieszkaliśmy u dziadków około roku. Awantury również. Babcia wpieprzała się w życie matki i chciała jej wszystko ustawiać tak jak ona sobie tego życzy. Poznała faceta. Przeprowadziliśmy się do niego do rozpadającego się drewnianego domu na wsi. Pomieszkałem tam 3 lata i z racji słabych warunków oraz tego że urodzili się jeszcze z tego związku moi dwaj bracia wyprowadziłem się do ojca. Rodzina ojca namawiała mnie żebym sie przeprowadził bo bede mial swoj wlasny pokoj i lepiej i wgl. Ojciec spotykał sie ze mna co weekend. Zabierał mnie w rozne miejsca, jeździlismy razem na wakacje. Nadal był niezrównoważony. Pamietam jak płakałem nad zadaniem z matematyki bo poprosiłem go o pomoc. On krzyczał na mnie ze nie skoncze podstawówki etc. etc. bo nie potrafie rozwiązywać ułamków. Siedzialem tak z dwie godziny aż mi w koncu wytłumaczył. Życie z nim był ciężkie. On jeździł w delegacje i zostawiał mi pieniadze na pizze. Wracal pijany. Nie odbierał telefonów w nocy. Przywykłem. Mielismy niemilosierny syf w domu bo on nie lubił sprzatac. Przyjalem to od niego i sam tez nie sprzatalem. W miedzyczasie rozpadł się związek mojej matki. Jej partner miał próbe samobójczą i trafił do szpitala psychiatrzycznego. Wyrzucił moją matkę z domu i popalił jej rzeczy. Matka wpadła w depresje i mieszkała u dziadków z dwójką dzieci. Próbowała się z nim zejść ( stawiali razem dom na kredyt wzięty na nią we frankach). Nie wyszło. Kredyt zaczal splacac on, ona zrzekła się tego domu. Po pewnym czasie przyprowadziła od tak innego faceta do domu (poznanego na portalu randkowym) i mial od tak sobie nocowac. Dziadkowie wpadli w szał. Ja byłem w tym czasie na obozie. Babcia do mnie zadzwonila i powiedziala mi co zrobila matka. Mialem wtedy 18 lat, wparowałem do domu i zaczalem opieprzac matke i tego faceta ze co to w ogole ma znaczyc. Wyszedl niezly ferwor przy obcym kolesiu. Dowiedzialem sie ze jak dziadkowie powiedzieli ze ten facet ma wypierdalac to matka zostawila dzieci wylaczyla telefon i poszla z nim do hotelu. Wrocila o drugiej w nocy. Przez ten czas dzieci caly czas plakaly. Jeździła później do tego faceta na drugi koniec polski z dziecmi. Zarywaly czasami przez to szkołe. Babcia non stop klocila sie z nia o to. W koncu wyszło tak ze bedzie sie moja matka z nim żenić. Spytała sie mnie czy bede swiadkiem z moja dziewczyna. Zgodziła się. Przyjechalismy swiadkować i tylko tyle gosci z naszej rodziny. Facet straszna fleja. Dom do polowy wyremontowany w dodatku strasznie spaprany. Tydzien po slubie w domu przypadkowo znalazlem pendrajwa z nagranymi filmami mojego ojca jak robi sobie zboczone rzeczy. Powiedzialem dosc meczarni. Przeprowadzilem sie do dziadkow w dwa dni. Matka wyprowadzila sie z bracmi chwile od mojej przeprowadzki wiec zostalem sam u dziadkow. Moi bracia wiekszasc czasu spedzaja sami tam na drugim koncu polski, bo matka pracuje do późna a jej nowy mąż tak samo. Dodam ze mają po 9 i 7 lat. Mieszkam u dziadków juz 3 miesiace. Zlozylem sprawe o alimenty przeciwko mojemu ojcu i czekam juz na nią ponad 2 miesiące. Babcia zaczyna coraz bardziej ustawiać moje życie. A to ze pokoju nie sprzatam a to ze czego nie jem. Wymysla sobie ze jak mnie nie ma i wracam późno to jeżdzę na nocne wyscigi, sprzedaje narkotyki, stawiam wodke kolegom. Jak za dlugo siedzie w kiblu to tez jest problem bo pewnie mi sie cos stalo. Wchodzi mi czasem do pokoju jak spie i "patrzy czy zyje". Duzo czasu spedzam u dziewczyny i czesto u niej nocuje. Dziadki codziennie awanturują się między sobą. Od czasu do czasu babcia napierdziela mi na dziadka, na moją matkę. Wstawia jakies ciekawostki z żywota mojej matki, np to ze chciala usunac mojego drugiego brata. Jak cos sie jej nie spodoba to mowi ze jestem taki sam jak moj ojciec. Mam po prostu tego dosyć. Koniec tego wylewu. Chcialem sie troche wypisać. Chce sie wyprowadzić od dziadków gdy tylko dostane pieniadze. Pracuje w dniach wolnych od dziennych studiów. Ojciec przelewa mi stare zasadzone na rozwodzie rodziców pieniadze, jednak to nie wystarczy na utrzymanie sie nie stancji. Po prostu chce miec już święty spokój bo sobie z tym wszystkim nie radzę. Chce moc wrocic do domu i normalnie odpoczywać. Skupić się na nauce, pasjach. Dbać o swój związek. Generalnie chce isc moja wyznaczona drogą i odrzucić te kłody pod nogi które stawia mi moja rodzina. Czasem sobie z tym nie radze. Jak pije to do odciny, zeby sie wyluzować. Czasami nachodzą mnie mysli, że jestem beznadziejny ze nikt mnie nie chce do niczego sie nie nadaje i nic mi sie w życiu nie uda. Chwile to potrwa i potem daje sobie w myslach w pysk i jakos ide do przodu. Jednak mimo to jestem nerwowy. Dużo rzeczy biorę do siebie podczas kłótni z dziewczyną a potem to rozdrabniam na czesci pierwsze w myslach. Mimo ze sie staram, czasem brak mi pewnosci siebie, bo ciezko mi odnalesc siebie. Czego moge chcieć od was? Jakiejs otuchy. Moze ktoś był w podobnej sytuacji i podzieli sie ze mną jak potoczyło się jego życie. Czy powinienem pójść na terapie? Kiedyś poszedłem do prywatnego psychologa jednak pani wiecej sie smiała (mam poczucie humoru) i powiedziala ze mam bardzo duzo pozytywnej energii wiec stwierdzilem ze chyba ze mna jest okej i nie przyszedlem juz wiecej do niej. Jezeli dotrwałeś do tej linijki to gratuluję że sztuka czytania w Tobie nie zanikła :)
×