Skocz do zawartości
Nerwica.com

Walter

Użytkownik
  • Postów

    443
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Walter

  1. 20 godzin temu, Aurora88 napisał:

    O właśnie chciałam tu o Orim pisać, bo jesteśmy psychofanami Oriego xD Najnowsza część wychodzi od razu w Gamepassie i czekamy na premierę. W poprzednią graliśmy niezliczoną ilość razy, nawet wczoraj sobie odpaliliśmy celem przypomnienia, byliśmy też na koncercie muzyki z gry we Wrocławiu, coś cudownego!

    Cupheada mam, ale jeszcze nie próbowałam. Grafika wygląda niesamowicie zachęcająco, ale boję się poziomu trudności. Słyszałam, że jest bardzo wysoki, a ja jestem bardzo kiepska przy walkach i zadaniach zręcznościowych. Przykładowo, moją ulubioną grą jest Hollow Knight, ale nie jestem w stanie przejść jej sama :( 

    Jeśli masz PC zdolnego uciągnąć Cupheada to podobno wyszedł mod obniżający poziom trudności i to jakoś niedawno.

    Ja do Ori musze przysiąść w końcu, bo gra wygląda uroczo (a działa nawet na laptopie z 2011roku) ale ciężko przekonać mi sie do platformerów 2d. Nadrabiam gry Xboxowe i pasowaloby się zapoznać lepiej nim wrócę do plejaka. Mam w Game Passie dostep do The Outer Worlds, czy Devil May Cry 5 i paru innych z mojej listy ale cholibka jakiś kryzys mam, bo przez rok cześciowego bezrobocia przedawkowałem granie :P teraz to bym wolał nie mieć czasu na to.

  2. W dniu 4.03.2020 o 13:05, Aurora88 napisał:

    No ja będę do Switcha namawiać zawsze :D Jak masz konsolę jeszcze, to myślę że Lite będzie dla Ciebie wystarczający.

    Ile on kosztuje?

     

    A czy Little Big Planet jest exclusivem na Playa? Bo my akurat z chłopcem jesteśmy xboxowi ;) Kojarzę tę grę z nazwy, ale nigdy jej nie widziałam wśród ofert na sklepie microsoftu...

    Tak LBP to exclusive na pleyaki, to studio Media Molecule należące do Sony, teraz wysmażyli Dreams: duży edytor gier i teledysków, strasznie się krytycy zachwycają. Jesli szukasz platformówek to na Xboxie co nieco jest, zaraz na dniach wychodzi nowa część "Ori and the Will o Whisps", słyszałem też dużo dobrego o Cuphead: grafika jak ze starej kreskówki, a i coś jeszcze zapowiadali.

  3. W dniu 3.03.2020 o 22:44, Ka03 napisał:

    Obejrzałam gameplay i wyglada fajnie ;) kurczę marzy mi się ten switch może po wypłacie ? 
     

     

     

    Jeśli szukasz grania mobilnego a krucho z kasa to polecam PS Vitę: w swoim czasie nie była wystarczająco kochana, ale po tylu latach uzbierało się sporo fajnych tytułów, także na wyłącznosć (są mobilne Uncharted Złota odchłań, Killzone, Little Big Planet itp itd) , a konsole kosztują mało, sa jednoczesnie trwałe i dobrze wykonane; za 300zł kupisz z kartą pamięci i np grą na start. 70procent radości Switcha light za 30 procent ceny ;)

  4. 7 godzin temu, Aurora88 napisał:

    Ja w sumie mam takie samo odczucie.

    Z jednej strony było w tej grze coś zachwycającego, z drugiej... męczyła. Chcieliśmy ją jak najszybciej skończyć (gralam z partnerem). I chociaż sama koncepcja jest niepowtarzalna, to historia Senui w zaskakujący sposób nie była interesująca.

     

    Teraz wychodzi druga część i po trailerze widać, że twórcy chyba poszli w inną stronę:

     

     

    Tym razem będzie to jeden ze sztandarowych tytułów na nową generację Xboxa, więc raczej więcej wodotrysków technicznych i mniej hmm kameralny klimat. Obstawiam, że będą próbowali trafić w szersze gusta.

  5. W dniu 29.01.2020 o 20:04, wiejskifilozof napisał:

    A u mnie w rodzinie,mówiono.Jesteś debilem bo,nie masz piątek i szóstek.

    Niech zgadnę rodzina chłopska/rolnicza która za wszelka cenę chciała mieć wykształconego w rodzinie?

    Skąd ja to znam...no może u mnie nie tak ostro, ale magistra no którego mnie tak cisnęli moge sobie w buty wsadzić.

  6. Ja mam kryzys; cieszyłem się że przesuwam granicę swoich lęków dotyczących pracy, że się nie nadaję do ludzi będąc po przejściach, że głupio mi iść na rozmowę, potem udalo się to przesunąć i lęki dotyczyły coraz dalszych spraw, czyli np czy nie przepalę się po 3 miesiącach pracy, że jak pójde do pracy to mam wsparcie na terapii i moge poeksperymentować... jednocześnie od półtora roku nie miałem swoich dolegliwości (tzw ataków płaczu i krzyku nie do opanowania w stresujących sytuacjach), a tu klops... Po wyjściu z rozmowy dostałem ataku pierwszego od dawna :( .

    Byłem bliski podpisania umowy o pracę całkiem nienajgorszą, ale kazali mi przyniesć referencje co w mojej branży sie nie zdarza; (jest duża rotacja, dzwonisz do straej firmy a tam już inni ludzie, do tego robiłem w innej branży i utraciłem kontakty). Jako że z powodu zaburzeń wyleciałem raz kiedys dawno z hukiem, kiedy indziej mysleli że jestem przegrywem, a ostatnio pracowałem z kolegą, któremu nie dałem się wrobić w aferę; nie chce chodzić do tych ludzi po prośbie, nawet nie wiem ile mi zaproponuja w tej pracy, nie wiem czy mnie moi starzy klienci pamiętają i czy wogóle jeszcze pracują... Tak mnie przemaglowali że hej, jakiś ważny dyrektor gadał jak wcielenie Grzesiaka, jakby codziennie brał białą kreskę nosem, kierownik moj potencjalny przestraszony i mało się odzywał...podważanie tego co mowię, tego co umiem oczywiście z uśmiechem, ale czujesz że ktoś ci na głowę spluwa, bo masz czelność chcieć więcej niż 2400.

     

    Dramat, człowiek bez pracy a tu terapia, lekarze, rozpadające się auto niezbędne na wsi a do tego w prezencie atak, ktory powoduje, że czuje się jakbym sie cofnął w terapii o rok. Cieszysz się że coś sobie poszlo a wraca w najgorszym momencie z zaskoczenia.

    Miałem tydzien przerwy w terapii ale akurat byłaby w takim czasie że nic by nie zmieniła.

  7. Co do pomocy Afryce: nie czuję moralnego obowiązku pomagać, moralnego kaca może mieć Zachód, który ich kolonizował, Polska też jest taką kolonią, tylko bogatszą i bliżej cywilizacji. Tu na miejscu jest komu pomagać i ta pomoc wróci i nie przyjedzie po zasiłek.

     

    Co do eutanazji: kiedyś jak problem starości się powiększy, to może to być zalegalizowane, mogę sobie to wyobrazić, ale nawet jeśli nie, to człowiek sobie poradzi w smutny samobójczy sposób (a podejrzewam, że jak ktoś pomoże w S to będzie się patrzyć przez palce, bo przecież ZUS będzie wdzięczny...)

     

    Dzietnośc w niektórych krajach wymienionych wynika z imigracji, Polki jak jadą do bogatszego kraju to nagle okazują się mega płodne, bo nareszcie mogą być stabilne finansowo i zawodowo, znajdą męża z bogatszego kraju (to działa w jedną stronę, facet ma cięzko o partnerkę tam będąc robolem z post komunistycznego kraju). Podobnie z ludźmi z bliskiego wschodu i Afryki. Mówienie że kraj biedny=dzietny trzeba uściślić. Biednie i dzietnie jest tam gdzie bieda jest zagrażająca życiu (z głodu, chorób, braku schronienia, wojny), bo trzeba dużo dzieci, by któreś przeżyło a nie bieda typu zasuwasz 30 lat za michę ryżu z kredytem na 50m2 a na TV pracujesz miesiąc a nie tydzień.

     

    Generalnie wydaje mi się, że dolegliwości psychiczne i antynatalizm idą ze soba w parze, bo raz że trudniej o zdrowego partnera i warunki do prokreacji, to niejeden chory jeszcze moze mieć wstręt do siebie i myśl "po co skazywać dziecko na cierpienie" "kto by chciał żebym się rozmnażał". Sam staram się nie wiązać posiadania dzieci z samoceną i szczęściem; jest mi o tyle łatwiej sobie wyobrazić że nawet w rodzinie, za płotem mam spore dramy rodzinne, płodzenie dzieci z przypadku i niepełne rodziny, rozwody z szarpaniem się o majątek i dziecko itp. Jak już to może brak po prostu drugiej połówki; nawet też z problemami i też beż chęci na dzieci, ale tak dla relacji, dla jakiejś bliskości, by nie mnożyć smutku.

  8. W świecie, gdzie to czy zawodowo i finansowo sobie poradzisz w ogromnej mierze zależy od tego w jakim domu się urodzisz, a do tego ludzie porozumiewają się elektronicznie, nic dziwnego że tacy ludzie są. Sytuacje gdzie ktos wpada do kogoś w odwiedziny spontanicznie już się nie zdarzają, a więzi się luzują, cięzko nie mieć poczucia samotności. Jesteśmy coraz bardziej mobilni, wyjeżdżamy za pracą do dużych miast i tracimy kontakt z innymi oraz naturą.

    Co więcej zauważyłem że kiedyś jak była przepaść pokoleniowa to była co np 30 lat, a teraz nieraz 20 i 30 latek nie mają wspólnych tematów, bo korzystają z innych mediów społecznościowych, słuchają innej muzyki, oglądają inne filmy na YT. Dwudziestolatek wyda gruba kasę na smartfon i dobry ciuch i jeździ zbiorkomem, a trzydziestolatek w jego wieku jak tylko miał 18 lat to palił sie by zrobić prawko i kupić pierwsze auto bo dawało mu wolność; ten pierwszy leasinguje, wypożycza, ten drugi kupuje; inne priorytety i historia, a przecież to raptem 10 lat różnicy, a przepasć jakby była większa.

  9. Ja sam nie wiem. Miałem napisać że żałuję, a potem sie zawahałem... Po lekach przytyłem jeszcze bardziej ,popsuły mi potencję, mam szumy uszne itp itd. Podejrzewam ze pierwsze próby z SSri były potrzebne by mnie uratowac i uspokoić, ale poźniejsze tylko zrobiły mi miks, odebrały mozliwośc uprawiania sportu (refleks i dezorientacja)... ale ja mam taki organizm że wszystko co wpływa na percepcję działa na mnie szybko i mocno. Sam już nie wiem...

  10. W czwartek radość sprawiło mi to, że odkryłem możliwości swojego starego laptopa, okazało się że że po porządnym serwisie na który było mi szkoda kasy nawet działają jakieś gry i nie parzy już w kolana :D dosłownie jakbym znalazł w kieszeni stówę.

     

    Wczoraj poszedłem do nowej piekarni i kupiłem przepyszne rurki chałwowe, odlooottt. No i pokazywałem wszystkim zabawny filmik i dzieliłem się śmiechem.

     

    A dzisiaj to jeszcze nie wiem ;)

  11. W dniu 23.10.2019 o 23:10, shira123 napisał:

    rok to jest malo

    przygotuj się na 2 ,3 lata conajmniej

     

    terapia działa wolno bo zylismy w pewien sposób 20-30-40 lat.

    i teraz trudno to zmienić w rok,trzeba kilku lat

    Niby tak ale dopiero dotarło do mnie, że zamknąłem sobie mozliwość przeprowadzki przez to, chciałem zmienić nieco otoczenie i szukać pracy w większym mieście, bo na mojej mieścinie to tylko tyrka za 2000zł w markecie albo wychodzenie o 6 i powrót po 19 zatłoczonym pociągiem :( młode kobiety też mam wrażenie że emigrują

  12. U mnie moja rok i niestety średnio, mam wrażenie że rozgrzebane wiele spraw i nie wiem czy uda się je poskładać... Boli mnie też koszt, bo w moim stanie ciężko o pracę, 500 miesięcznie teraz jest większym problemem niż na początku. Boje się że to niewiele pomoże ale nadal wierzę. Jedyne na plus to widzę więcej i jestem bardziej świadomy ale świadomość źródła bólu a jego pokonanie to jeszcze długa droga.

  13. Wygląda na to, że zafiksowałaś sie na wymarzonym zawodzie, a jak go zdobyłaś, to nagle flak ;) marzenie nie cieszy bo jest takie zwykłe, codzienne ;) tak jak moje wymarzone auto po pewnym czasie mnie męczyło i sprzedałem.

     

    Inna sprawa że samotność i brak kontaktów po pracy to słaba sprawa, nawet u introwertyka. Zmeczenie po pracy też robi swoje, wśród 30 letnich znajomych każdy narzeka na brak czasu i energii, że praca wyciska z nas wszytko i czas zaaaasuwa, że mając 20 lat działanie mobilizowało, a teraz wyczerpuje. Chyba twój organizm wolałby, byś ze swoim facetem spędzała wieczory, a nie tylko praca praca praca

  14. Jedno wyjście, najlepiej oknem (o ile to parter...)

    Miałem z taką do czynienia, total po****nie, no i oczywiście standardowy tekst "jak nie potrafisz mnie znieść gdy jestem najgorsza, to nie zasługujesz na mnie gdy jestem najlepsza" czy tam inne pierdy

    Moja ówczesna dalej prowadziła małą firmę z byłym, bo nie mogła ot tak rzucić a kłótni więcej niż spotkań w cztery oczy. Po wszystkim myślała że zrobi ze mnie przyjaciela i dzwoniła, nawijała pierdoły... Z resztą widzę, że z nikim nawet znajomymi nie jest w stanie dłużej wytrzymać, ciągle kto inny, inny facet, inni znajomi oczywiście po pół roku psiapsi do końca życia (w sumei zawsze się ktoś przylepi bo zawodowo dobrze sobie radzi). Dobrze że trwało to krótko jak wszystko w jej życiu.

    run.jpg

  15. Kurczę, ja miałem wielkie nadzieje na tą grę i jakoś mi nie podeszła; doceniam tematykę, pomysł, rozumiem ze to gra o niskim budżecie więc grafika poza postaciami na pierwszym planie średnia, ale jakoś...miałem wrażenie że ta gra to tylko łażenie (tak, łażenie i to nieco powolne) i walka która to jakoś urozmaica. Historia i pomysł, zamysł super, ale wykonanie do mnie nie przemówiło, gra przeszkadzała mi w poznaniu historii zamiast zachęcać. Bardzo dziwne, może kiedyś zrobię drugie podejście, albo znajdę jakąś przerobkę na film na YT (typu sama historia i wczuwka, bez łażenia i zagadek)

  16. W dniu 9.03.2019 o 20:07, wiejskifilozof napisał:

    A po kiego być bogatym 😣 ? same tylko kłopoty z tym.

    Wolę,oglądać starą chatę na wsi.Niż pałace w Malibu.Mi do szczęście,wystarczy.Rodzina,znajomi.Książki,internet,bułka z ogórem.I Malwina z Pierwszej Miłośći.

    Mogę chodzić w bluzie ,za 3 zł.

    Ja wychodzę ż założenia, że lepiej mi sie płakało i przechodziło "ataki" w dobrym samochodzie, leczyło się u prywatnego lekarza, lepiej mieć czas po pracy i nie musieć pracować. Inna sprawa jak się bogactwo zdobywa, bo jak wystepkiem, albo eksploatacja siebie, to rzeczywiście może być problem i brak sił na korzystanie z tego. Doświadczyłem i jako takiej zamożności (jak na Polskę 20 lat temu) jak i prawie biedy (komornicy, jedzenie z przecen, siedzenie w domu z braku kasy, wybór czy w tym miesiącu laryngolog czy psychiatra itp) i takie moje wnioski.

    Jak ktoś szasta kasą to normalne że się kleją nieodpowiedni ludzie.

  17. Można w PL żyć tak, że się wydaje że jest bogato; wycieczki staniały, dobre ciuchy trafić w outlecie i olx/allegro, samochód można mieć dobry ale używany (ludzie się nie znają, turlam się teraz autkiem za kilkanaście tysięcy a pytają mnie czy brałem z salonu (zawodowo wiem jak dbać), jak i takim za 50tyś potworkiem drogowym który skradł mi serce, ale niepozornym, to się śmiali jakbym był jakimś przegrywem ;) i myślą że kupiłem lepszy, nie kumam). Wielu ludzi strasznie stara się pokazać że ma, mimo że nie ma, wychodzi to potem w małych sprawach. Przyznaj w towarzystwie że kupileś TV 43 cale (mały) za 4000zł (bo topowy model wśród małych) to cie taki wyśmieje, bo on ma 55 cali za 2500 :D jego lepsze, wyprzeźd tanim samochodem jakieś droższe, to agresja, albo tracenie godności dla maleńskiej promocji...(polecam pepper.pl, ich dyskusje... XD). Jeszcze kult starych niemieckich samochodów "bmw to je to!", a potem opony używane itp...

    Mnie tylko mierzi że w dużym mieście da sie zarobić, ale ceny mieszkań są obstrakcyjne ;O i jak zarabiasz np 4000 na rekę to w mieście powiatowym to jest szał, a w Warszawie połowe wydajesz na wynajem kawalerki, by do pracy jechać 45 minut, mieszkasz z dala od rodziny i przyjaciół, jedziesz w weekend na wieś w ścisku... bleh a jak 3000 to serio mieszkanie, jedzenie, bilet miesięczny i nagle wyjazd do rodziny 200km to droga wycieczka, a przecież zarabiasz prawie srednią krajową! Aby kupić i spłacić mieszkanie w 15 lat (bo 30 lat kredytu to samobójstwo), trzeba czasem zarabiać prawie jak poseł. Mam kumpla w IT, 8k na rekę i mimo ze gospodarny, to w Warszawie luksusów nie ma (rodzina, kredyt itp), może kiedyś jak spłaci kredyt, a IT dalej da zarobić. Byłem zaskoczony.

    Można też wychodzić o 6,45 i wracać o 19,15 by dojeżdżać z rodzinnego miasta, ale wytrzymałem tak rok...już mi się pociąg śnił w nocy +spóźnienia+ zero rozwoju bo kiedy robic kursy i kiedy dorabiać? a itak każdą złotówkę spisywałem do notatek, serio. Coś tam umiem, nadal walczę.

  18. Hmm aż jestem zdziwiony, że nikt nie wspomniał tutaj  o tej grze, wyszukiwarka forum milczy. Hellblade: Senua's Sacrifice, gra, która oprócz rozgrywki i historii pokazuje jakie jest życie z poważniejszymi zaburzeniami (psychotyczymi). Sam w grę grałem, mam pewne uwagi, ale na pewno gra nie jest nijaka. Tytuł był mocno konsultowany ze specjalistami i przez nich chwalona. Koniecznie grać w słuchawkach.

     

     

    Gra nie jest droga a na XO jest w Game pass

  19. Teraz, Lilith napisał:

    Innymi słowy - nie umiesz odpoczywać. 

    Być może, niestety najgorzej było w korpo, bo ciężko było zostawić pracę za drzwiami, a w mniejszej firmie niestety zarobki marne i mimo że praca nie chodził za mną, ale zim do domu, to musiałem więcej dorabiać po godzinach + dalsze dojazdy (wyjście z domu przed 7, powrót po 19). Serio czułem jak w poniedziałek wieczorem jeszcze dało się, film obejrzeć czy grę odpalić, a np w czwartek wieczorem już do mnie nie docierało ze zmęczenia. Latem jeszcze uszło, bo dało się na spacer pójść czy na gokarty, bo dzień długi. W autobusie i pociągu też ciężko o oglądanie serialu czy granie w tłoku

  20. 1 minutę temu, Lilith napisał:

    a w jakim wieku jesteś, jeśli mogę zapytać?

    Rozumiem aż za dobrze, ale powiedz mi, gdzie w tym wszystkim jest odpoczynek? Czas tylko dla Ciebie? Co robisz, żeby się zrelaksować?

    Trójka z przodu, już nawet koledzy mnie zaczynają poganiać z rodziną, ale od kilku lat kiedy miewam problemy z psychą, to nawet dziewczyny brak i +10kg do wagi itp a wiadomo okazji ubywa, ja też jakoś nie czuję bluesa i nie bardzo chcę się parowac tylko dla dzielenia rachunków i spełniania wymagań i możliwościa pójścia gdzieś we czwórkę lub szóstkę. Nie jestem total dnem, ale oko przywykło chyba do piękności jakie miewałem dawniej, ciężej też o zachwyt, zaskoczenie i jakieś porywy serca, jedynie stopniowe obniżanie standardów.

    Z odpoczynkiem to niestety jak byłem w "ciągu" to bywało tak, że niby czas miałem, ale gniłem w domu, bo jak sie trafił weekend wolny, to w sobote popołudniu dopiero planowałem jak go spędzić, czyli juz było za późno. Nie jest to proste "jak mam czas to nie mam co z nim zrobic" ale niebezpiecznie w pewnym momencie wymieszały mi sie strefy prywatna i zawodowa, znajomi stali się klientami, pracowałem przez jakiś czas majac starego kumpla jako szefa. W najgorszym czasie mając samochód służbowy do użytku prywatnego i pełen bak nie chciało mi sie nigdzie ruszać (nie tylko mi, koledzy po fachu podobnie) bo byłem tak zmęczony i sie krzątałem wokół. To chyba nie takie proste i bedę nad tym pracował, bo cos tam jednak siedzi głębiej.

    Teraz nie chce mi sie ani dorabiać po godzinach, ani działać w stowarzyszeniu hobbystycznym, poczucie że to wszystko o kant stołu potłuc. Jak mam wolny czas to spacer i granie w gry, bo na hobby samochodowe już mnie nie stać (wczesniej też nie do końca, ale przestałem marnować na to kasę).

  21. 15 godzin temu, Lilith napisał:

    A może właśnie bycie hiper-aktywnym spowodowało w końcu zjazd?

    W pewniej mierze tak, bo ciężko mi znaleźć równowagę i pracować "akurat"; albo wpadam w stany bezrobocia, albo zasuwam, ale krótko. Powoli wyjaśniamy to na terapii, ale nie zaakceptuje faktu pójścia do byle jakiej roboty za 2K. Niestety ale rodzice obecnie nie mogą mi dać więcej niż dach nad głową na wsi i muszę ciężko pracować jeśli chcę zachować jako taki standard życia. "Maszeruj albo giń" albo rób spokojną pracę i akceptuj, to, że walczysz o każdy grosz. A naprawdę lepiej się płacze w dobrym samochodzie, niż w autobusie, sprawdzałem to ;) albo nie wyobrażam sobie dzielić mieszkania w dużym mieście z kimś obcym; miejsca gdzie nie musze udawać, gdzie jak chcę to bez skrępowania można się rozwyć. Ciężko tu o równowagę, jeśli nie ma się super fachu w ręku, gdy jest się "humanistą" z paroma umiejętnościami, które się ze sobą nie łączą w całosć. Niestety ostatnimi czasy ciężko też o nowe znajomości, pomysły, bo w moim wieku to ludzie dzieciaki przewijają a nie myślą nad "karierą" itp

  22. Telltale the Walking Dead: interaktywny serial gdzie często dokonujemy trudnych wyborów. Gra jest w Xbox Game Pass. Podobne do Heavy Rain i Detroit Become Human.

    Odkurzylem starocie: Batman Arkham Asylum bardzo przyjemna i spektakularna mimo że nie przepadam za tym dziecinnym uniwersum. Niedawno Half Life 2 z dodatkami super, choć gra bez zakończenia 😕

×