Skocz do zawartości
Nerwica.com

lionmen

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lionmen

  1. Witam wszystkich i zarazem proszę o pomoc bo nie daję rady psychicznie jestem na skraju załamania nerwowego.... Postaram się jak najkrócej jednak jest tego trochę więc proszę o przeczytanie całośći bo w was nadzieja Mam 33 lata, od 15 lat (zaczęło się w średniej szkole) nabawiłem się nerwicy - moja Mama choruje na nerwicę ponad 30 lat więc może to i dziedziczne nie wiem. Od zawsze ciężka sytuacja w domu, "ojciec" całe życie dawał w kość całej rodzinie a ja zostałem jako ostatni w domu więc wszystko skupiło się na mnie. Walczyłem z tą nerwicą jak tylko mogłem - strach przed jazdą samochodem, przed wizytą w sklepie itd. do tego pomimo badań USG które wychodziły dobrze doszły mocne bóle brzucha - 2-3 dni nerwówki - 3-4 dni mocne bóle brzucha że nie szło mi chodzić/jeść itd. - wszystkie badania bdb USG/Krwii itd. - zwalczyłem to.. ale .. W 2010 roku zostawiła mnie dziewczyna z którą po 4 latach miałem brać ślub, - co najgorsze odeszła z kumplem któremu załatwiłem pracę, pół roku później zwolniłem się z pracy otwarłem własną firme z kumplem który oszukał mnie na 15 tys zł i zwiał za granicę - zostawił mnie z wszystkim, w między czasie Moja Mama przeszła bardzo poważną operacje (resekcja jelita 30cm - przepuklina) - odratowali ją na ostatnią chwilę. Kumulacja maxymalna najgorszy okres mojego życia, załamałem się tym wszystkim wiec jak to najłatwiej poszedłem w alkohol - piwko,vódka, bimber i tak dzień w dzień. W 2013 zaczęło mnie boleć z lewej strony - więc na USG i wyszły liczne torbiele na trzustce + zwapnienia. Skierowanie na szpital - rezonans - torbiele nic poważnego do domu. Po około 3ch tygodniach wizyta na USG - torbieli brak - zanikły wszystkie, i znowu ciężka sytuacja w domu i rodzinie - ponownie piwko + winko wieczorem codziennie w większych ilościach - powtórki z rozrywki 2015 rok grudzień, bóle brzucha, białe stolce itd - wizyta USG - kolejna torbiel 7cm, znowu skierowanie na Rezonans - torbiel już zmalała nic poważnego zwapnienia itd do domu. Od tamtej pory nie piłem vódki tylko piwo i w małych ilościach jednak po prostu codziennie, jednak w zeszłym roku grill + inne tłuste jedzenie - grudzięń 2017 powtórka - bóle itd, badania - podwyższone enzymy trzustkowe aczkolwiek o wiele mnie niż wtedy no i usg w styczniu - trzustka posiada zwapnienia, oraz torbiel - jak w badaniu z grudnia 2015 - OBRAZ STACJONARNY. Lekarz stwierdził że jest tak samo jak 2 lata temu więc nic nie robić dieta i bedzie dobrze. Przez cały luty było super, zażywałem KREON na trzustkę, super się załatwiałem ale od marca znowu z dziwnym stolcem, małe bóle brzucha itd. Więc 2 tygodnie temu przed świętami wizyta u najlepszego na podkarpaciu gastroentereloga od trzustki - badanie usg - tak samo jak powyżej nic się nie zmieniło= dieta i uważać na siebie.. I tutaj dochodzę do całości tematu - mam dość psychicznie, jak pozbyłem się nerwicy lękowej tak od czasu akcji w 2013 z trzustką non stop mam ciągle czarne myśli na temat zdrowia - że lekarze się mylą, że nie widzą może dobrze na usg czy rezonansie że jestem poważnie chory, że nie zostało mi wiele życia - do tego jeszcze doszły dziwne stolca od paru tygodniu brązowo-żółte albo luźne jak by z tłuszczem - ale według lekarza to śluz i IBS - czyli zespół jelita drażliwego tzn. nerwica jelit. Proszę poradzcie mi bo jestem już w czarnej rozpaczy, nie wiem gdzie mam się udać itd, 2ch najlepszych gastro twierdzi że jest tak jak było i sie nie zmienia, wiadomo choruję na trzustke i tak już do końca życia, ale ja się czuje jak bym miał 90 lat i 2 dni do końca życia. Brzuch nie boli, ale codziennie rano jak się obudzę jest ok, ale jak wstaję z łóżka - wiruje w jelitach tzn. poniżej pasa, skurcze, ściskanie i muszę do WC a tam zmieniony stolec, albo rzadki, albo ze śluzem, albo żołto-brązowy itd. Biegunek nie mam tylko te zmienione stolce i moje myślenie że jest to tłuszcz, a jak tak to trzustka całkowicie nie pracuje i to już bliżej śmierci jak dalej i----- tak w kółko codziennie.... Rodzinna twierdzi żę to IBS, - coś w tym jest bo czuję że jak tylko się denerwuję ściska w jelitach w tym samym momencie, jak mam w miarę spokojne dni to i z brzuchem i stolcem w miarę ok. - czy jest to możliwe że moja nerwica przeszła typowo w jelita ? Problemy z układem pokarmowym? Czy bardziej prawdopodobne że trzustka już nie działa aczkolwiek - zawsze miałem podwyższone enzymy czyli "dawała" ponad normę a stolce tłuszczowe są jak trzustka nie działa w ogóle. Czy nerwica może zrobić aż taki zamęt w brzuchu, z załatwianiem się, z bólami jelit/skurczami? Chodziłem na psychoterapię - nie pomogła, do psychologa - nie pomógł w sumie do 2ch, poszedłem do psychiatry zapisała mi Asertin - zażywam od wczoraj i jak by lepiej bo przez 2 dni nie byłem w wc, w jelitach nie buzowało ale dzisiaj dalej mimo że dobrej konsystencji stolec - żołto/brązowy - gdzie nie wpisze w internecie żołty to od trzustki, i tak w kółko koło zamknięte... Błagam was doradżcie może wy pomożecie, zawsze wesoły szczęśliwy człowiek a od pewnego czasu zgorzkniały, bez chęci do życia chodzący zombie
  2. Witam. Mam na imię Maciek mam 33 lata. Z nerwicą lękowo-depresyjną zmagam się już kilka dobrych lat - zaczęło się w liceum przed maturą i tak już pozostało, bywałem u wielu psychologów, na psychoterapii, u psychiatry - ale to tylko przepisał leki których boję się zaczac zażywać żeby nie popaść w ciągłość i coraz większe dawki, zażywam jedynie hydroxyzynę 2x dziennie po 10mg. oraz czasami validol. Nerwica u mnie objawia się głównie lękami które pojawiają się z nikąd - zapewne to znacie - siedzę na fotelu oglądam TV nagle bum- oblewa mnie pot, zaraz wydaje mi się że nie moge złapać odddechu, serce zaczyna szybko bić i odrazu myśli typu zawał itd, jak również objawia się to gdy muszę gdzieś jechać - czasami bez problemu załatwiam sprawy z firmą związane, jeżdże tu i tam nic mi nie jest a czasami ciężko dojechać do domu 5km - znacie to wszysc na pewno. Staram się jednak i radzę z tym sobie od dłuższego czasu nie najgorzej, jednakże gorszym problemem jest nerwica która pojawiła sie u mnie w 2010roku - dziewczyna mnie zdradziła, znajomy z którym prowadziłem firmę oszukał mnie - wpadłem w dołek totalny, przez co zacząłem zaglądać dość często do butelki. W Rok później wylądowałem w szpitalu ponieważ okazało się że mam jakieś torbiele na trzustce. Jednakże odstawiłem mocny alkohol i obeszło się bez operacji oraz lekarstw - wszystko samo zniknęło po tygodniu czasu. Jednakże od tamtego czasu został ten cholerny nie pokój skumulowany z nerwicą - mianowicie jak tylko coś mnie zaboli - odrazu dobieram sobie do głowy poważną chorobę trzustki - rak albo coś podobnego, odrazu bezlitośći zaczynam dotykać brzuch, macać czy nie czuć guza, czy nie boli jak również sprawy z toaletą związane - dosłownie i brzydko mówiąc dopatruję się koloru gów.. czy na pewno jest takie jak powinno być, gdy tylko jest jakiś stan odmienny typu rozwolnienie to już momentalnie w głowie rodzi się myśl poważnej choroby. Mam już tego dość, nie daje mi to normalnie żyć, w nocy śpię w miarę normalnie aczkolwiek czasami budzę się w lęku że nie mogę oddychać, że mam zawał itd, rano jak tylko się obudzę odrazu dotykam brzuch sprawdzając czy mnie nie boli mam już tego dość. Lekarz stwierdził żebym ograniczył maxymalnie alkohol jak również papierosy, zrobbiłem tak bo nie piję teraz vódki tylko piwo jednak jeszcze pozostały papierosy do rzucenia. W czerwcu robiłem badania krwii wszystkie wyszły praktycznie bdb - jeden wynik był delikatnie o dosłownie 0.2 zawyżony - odrazu google - oczywiście odrazu objawy raka i tak w koło macieju mimo ze nawet lekarz rodzinna powiedziała że na palenie papierosów itd mam świetne wyniki jednak i tak mnie to nie uspokoiło. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze sprawa zepsutych zębów- bardzo je zaniedbałem przez co mam kilka do wyrwania bo nie da się ich wyleczyć, jednak strach przed wyrywaniem to dla mnie piekło, nie boję się bólu czy lekarza - tylko tego jak zawsze u dentysty wpadam w panikę że zaraz automatycznie z nerwów zamyka mi się buzia, ślina podlatuje do gardła zaczynam się dusić itd - i tak za każdym razem, a przez te zepsute zęby jestem totalnie zdołowany, faktem że mam dopiero 33 lata a moje zdrowie psychicznie i fizyczne jest na wykończeniu i czuję się jak 90 letni dziadek :/ Do tego jeszcze teraz przyszła jesień to już w ogóle tragedia, ataki paniki, depresja, brak ochoty na co kolwiek, i przez te zęby jeszcze nawet jeśc mi się nie chce bo się boje że zaraz któryś sie bardziej popsuje - takie zamknięte koło. Prosiłbym o pomoc ponieważ sam już nie daję rady, jak pisałem byłem nawet na psychoterapii - ale nic mi to w żaden sposób nie pomogło :/ Psychiatra przepisał mi do zażywania ASERTIN jednak jak pisałem boję się go zażywać żeby nie wpaść w nałóg. W dodatku w domu tez zero oparcia, Mama od wielu lat teżcierpi na nerwicę, problemy zdrowotne, ojciec tak samo przez co właśnie wszystko skupia się na mnie a jak tylko powiem że coś mi dolega to odrazu panika :/
  3. Panowie i Panie poleci ktoś z okolic Rzeszów/Łańcut dobrego psychologa ? Od wielu lat mam nerwicę lękową która teraz ze względu na brak pracy więc dużo czasu do myślenia daje siwe znaki - byłem u Pani Justyny Nawrockiej - ODRADZAM wszystkim, 10min wizyty 100zł w plecy, zero jakiejkolwiek rozmowy porady cokolwiek w dodatku pani doktor z tego co zauważyłem przez te 10 min ma więcej trików nerwowych niż ja, zmarnowane pieniądze, przepisała mi jedynie CITAXIN którego nie wiem czy w ogóle zażywać bo to lek na depresję. Prosiłbym o poradę może być prywatnie. Z góry dzięki
  4. Ja rozumiem, ale już nie wiem jak mam Mamie pomóc itd, była już u 4 rech słownie czterech lekarzy kardiologów itd. i ku... żaden jej nie potrafi pomóc, czy też jakoś doradzić nie wiem, zostawiła juz prawie 600zł na wizyty i dalej ma nadciśnienie - ogłupieć można, a poprzedni ktory jej lek zapisał który powodował właśnie spadek potasu w ogole jej o tym nie poinformował tak że wyladowała w szpitalu z objawem anoreksji i bardzo złymi wynikami badań. Dlatego już nie mam pojęcia do jakiego naprawdę mądrego lekarza w okolicach rzeszowa się udać :/
  5. Agusia dziekuj za szybka odpowiedź, a powiedz mi czy teraz Mama może zażyć na noc ten ENARENAL ? Czy zaczekać i ciśnienie może samo spadnie ? A myślisz ze np po kilku dniach zażywania tego BISOCARDU - dopiero wtedy zaczął by dobrze działać ?
  6. Panowie i Panie, moja Mama od wielu lat cierpi na nerwicę, zażywa leki czasami jest lepiej czasami gorzej. Od pewnego czasu jednak rozregulowało się jej ciśnienie ponieważ wcześniej zażywała inny lek który jej pomagał - jednak bardzo wypłukiwał potas z organizmu przez co lekarz przepisał ENARENAL - jednak zażywając 2x dziennie po 5mg ciśnienie nadal miała wysokie w sensie przeważnie około 160/90 albo 180/90. Tak więc lekarz znowu zmienił jej tabletki w dniu wczorajszym na BISOCARD oraz CARZAP - po jednej tabletce codziennie rano. I tutaj pojawia się pytanie po jakim czasie ten lek zacznie działać, ponieważ w ciągu dnia dobrze się czuła a teraz pod wieczór zmierzyłem jej ciśnienie bo nerwica znowu dała znać o sobie i wyszło 186/88/puls 58 ? Czy te leki zaczną działać dopiero po jakimś czasie ? Czy teraz może gdy ma podwyższone ciśnienie zażyć jeszcze dodatkowo ten ENARENAL ? Proszę o pomoc w tej sprawie oczywiście Mama ma nadciśnienie na tle nerwowym, nie je tłustych rzeczy, praktycznie 0 soli, kawy nigdy nie piłka alkoholu również itd.
  7. Dziękuje za OLANIE mojego postu i odpowiedź ....
  8. Panowie i Panie mam takie pytanie. Od paru lat cierpię na nerwicę lękową, która też połączyła się z nerwicą żoładka - przez to czasem dosłownie mnie zginało z bólu. W tamtym roku robiłem badania USG okazało się że mam jakieś guzy na trzustce, wiec całkowicie odstawiłem alko, po miesiącu wszystko znikło i było ok. Tydzień temu w sobotę koło 15 miałem ogromną ochotę na kiełbaskę z grilla, tak więc ze znajomym odpaliliśmy i dosłownie z momentu na moment zrobiło mi sie nie dobrze, nudnośći tak że nie dałem rady zjeść a nawet patrzeć na jedzenie. Jednak jakoś wieczorem coś przekąsiłem i oczywiśćie nie zwymiotowałem ani nic z tych rzeczy. Następnego dnia też mnie coś muliło ale zjadłem normalnie 3 posiłki dziennie i kolacje. W pon jak by przeszło. We wtorek natomiast miałem wizytę u dentysty jako że nie byłem kilka lat i bardzo popsuły mi się zęby a jeszcze do tego nerwica cholernie się bałem tak że byłem 3 x w toalecie. Jednak dałem rade i potem dobrze się czułem zjadłem obiad, kolacje wszystko ok, w środę również. Natomiast od czwartku jakoś dalej mnie muli w sensie nie wymiotowałem ale nie mam ochoty na jedzenie, cały czas dobijam sobie do głowy że zaraz będzie mi nie dobrze itd. w dodatku od tego felernego wtorku czyli wizyty u dentysty jakoś dziwnie się załatwiam - nie rozwolnienie bo raz dziennie ale taki luźny zielonkawy stolec i tym się bardzo przestraszyłem, czy moze to miec jakiś wpływ w sensie czy to objawy nerwicowe właśnie zwiazane tez z tym ze mam nudności itd.? Z tego co czytałem zielonkawy stolec jest wtedy gdy tresc pokarmowa za szybko przeleci przez jelita - no a jak wiem bo czułem po sobie nie raz że przez nerwice potrafię biegać do ubikacji ... W dodatku w nocy dobrze się czuję nic mnie nie boli, również nie mam mdłośći, tak samo jak nawet prze godzinkę czasu w południe się prześpie obudzę się to mam normalny smak do jedzenia i nic mnie nie muli, ale jak tylko pomyśle że zjem i bedzie mi niedobrze to odrazu mnie dopada :/ I jeszcze cały ten czas oczywiście dobieram sobie do głowy że coś z trzustką itd itd. czy wg. was mogło się to skumulować i poprostu przez to nerwica znowu odsłoniła kolejne działania w sensie tych nudności ? DOdam że wystarczy zwykła guma miętowa do żucia i mi przechodzi. A i dodam że z leków jakie biorę na nerwicę to czasem VALIDOL a tak codziennie x2 bellergot od paru miesięcy - czy przez to że od dłuższego czasu go zażywam mógłby też powodować takie objawy ?
  9. lionmen

    [Rzeszów]

    EmInQu Dziękuje za odpowiedź, po twoich słowach bardzo chętnie poszedł bym do tego stomatologa jednak nie stac mnie na to nie pracuję niestety w tej chwili pomimo że szukam pracy od ponad roku :/. A nie wiecie może w sensie jakieś opinie na temat Pani Magdaleny Dec która przyjmuje w Krasne-m koło Rzeszowa? Wygrała nagrodę Eskulap 2013 jako najlepsza dentystka zapisałem się do niej na 26 sierpnia i już zaczynam przeżywac codziennie ten temat bo się poprostu boje
  10. lionmen

    [Rzeszów]

    Może ktoś doradzić dobrego spokojnego i miłego stomatologa z Rzeszowa bądź Łańcuta lub bliskich okolic ? Ale takiego naprawdę z podejściem do pacjenta bo muszę wyleczyć bardzo dużo zębów a po ostatniej wizycie u jednej Pani straciłem całkowicie ochotę chodzenia do dentystów, i jeszcze żeby przyjmował/przyjmowała na NFZ ponieważ z funduszem bardzo krucho :/
  11. Ja wiem że przeżyję, ale ja naprawdę mam popsute zęby a i kilka ich brak z przodu też w nie najlepszym a raczej bardzo złym stanie i poprostu sam fakt tego że dentysta je zobaczy to się przerazi a ja będę miał ochotę z tamtąd uciekać bo się zaraz zaczną duszności, problem ze ślina że zaraz zwymiotuję albo coś że zemdleję itd Po co ktoś wymyślił ta nerwice no po co jak by mało problemów w życiu bylo, w dodatku w tej chwili nie pracuję więc też jedynie pozostaje NFZ :/
  12. lionmen

    [Rzeszów]

    Przepraszam że się wtrącę w temat, ale warto zapytać - jest może na tym forum, jakaś sympatyczna dziewczyna z okolic rzeszów/łańcut która rozumie nerwicę i chciała by poznać kogoś kto jest jej stałym użytkownikiem :). Jeśli tak to z miłą chęcią spotkam się na kawę czy choćby tak na spacer/porozmawiać :) 28 lat brunet szczupły wysoki 186cm :)
  13. Panowie w związku z tym iż od paru lat jestem stałym abonentem "nerwicy" przez ten czas zaniedbałem bardzo swoje zęby bojąć się poprostu wizyt u dentystów - rozumiecie co tu dużo mówić ogólne obawy, a jak już na fotelu dentystycznym - duszności, obawy przed zemdleniem, duszności itd itd czyli standardzik w tym "abonamencie". Teraz jednak moje zęby są już w bardzo złym stanie i to większość z nich więc mam bardzo dużo do naprawy, a ostatnio jeszcze od 3 tyg dokucza mi ból itd. Chciałbym bardzo je naprawić i doprowadzić do dobrego stanu dało by mi to bardzo pozytywnego kopa w życiu gdyż jestem poprostu załamany faktem mojego zdrowia zębicznego i codzienne rozmyślanie na ten temat zaczyna mnie dobijać, jednak bardzo boję się ze względów wyżej wymienionych iść do stomatologa :/ Może jakieś porady, pomocne słowo jak się opanować i dać radę a może kogoś z Rzeszowa bądź okolic polecicie - stomatologa z prawdziwego zdarzenia któremu można powiedzieć o nerwicy i może jakoś inaczej podejdzie do tematu. Bardzo proszę o pomoc gdyż mimo że daję radę jakoś na codzień z nerwicą czasem trochę lepiej trochę gorzej ale z tym tematem mimo iż chcę nie mogę przebrnąć tej bariery myśli :/ W dodatku jeszcze cały czas dobieram sobie do głowy jak zareaguje stomatolog na moje zęby bo są bardzo popsute itd. ogarnia mnie jakiś lęk/wstyd nie wiem jak to nazwać
  14. Kolego bardzo dobra wypowiedź i zgadzam się w 100% jeszcze pare lat temu nawet żyło się łatwiej - w sklepie np spożywczym było do wyboru 2-3 rodzaje danego produktu więc szybko się podejmowało decyzje,a teraz nawet kwestia zakupu śledzi tak dla przykładu to dylemat bo w centrach handlowych jest ich 500 rodzai. Tylko co z tą medytacją ? Co byś poradził - ja mam tak że jak coś robię/wykonuję to zrobię to, wykonam zakończe i przez pewien okres czasu jestem zadowolony ze zrobionej roboty, a właśnie po pewnej chwili przychodzi do głowy zapytanie - czy ja napewno dobrze to zrobiłem możę jeszcze by to polepszył i z reguły jest tak że jak zaczynam polepszać to coś spiepszę a i tak do tego dąże :/
  15. Witam. Mam od wielu lat nerwicę lekową oraz triki nerwowe, od pewnego czasu już staram sobie z tym radzić i nie najgorzej mi to wychodzi, jednak nie mogę sobie poradzić z brakiem zdecydowania - objawia się to tym iż np. wykonam coś czuje że zrobiłem to dobrze a po pewnym czasie zaczynam rozmyślać, a może by to zrobił lepiej, czy jest sens spróbować jeszcze raz czy zostawić tak jak jest - to głównie bardzo błache sprawy np. dajmy na to przykręcenie jakiejś śrubki w samochodzie czy coś podobnego - i tak przez kilka dnia w głowie drążę temat że może nie do końca dokręciłęm, a może dało by się jeszcze lepiej to zrobić itd itd. i poprostu spędza mi to sen z powiek bo każdą jedną pierdołę potrafie rozmyślać dniami i nocami - może coś doradzicie jak być pewnym swoich wyborów i decyzji i nie rozkminiać nie potrzebnie tematu. Prosiłbym o pomoc - jak również bardzo często ciężko mi podjąć jaką kolwiek decyzje np. przy zakupie czegoś potrafię bardzo długo rozmyślać czy wybrać Batonik taki czy taki czy nie brać w ogóle :/
×