Witam, z depresją zmagam się już prawie rok. Wszystko zaczęło się od epizodu psychotycznego z objawami urojeń...po prostu w pewnym momencie przestałam panować nad swoim rozumem, monologowałam echolalicznie, padałam na kolana, mówiłam i robiłam dziwne rzeczy... dwa tygodnie w szpitalu (Milicz - polecam), na leki zareagowałam momentalnie, to znaczy gdy się obudziłam, to było już wszystko ok. Po dwóch miesiącach w domu zaczęłam dziwnie się czuć, jakby ktoś wyłączał mi powoli myślenie...kolejny raz szpital - 5 tygodni - diagnoza: ciężka depresja. Pozostałe objawy; brak koncentracji, brak motywacji, zaburzona motoryka - truchtałam zamiast chodzić, uczucie pustki w głowie, depersonalizacja, derealizacja. Leki; Prefaxine 150mg i Rispolept 2mg. Obecnie stan stabilny, jeszcze czasami braki w motywacji i brak siły/energii i to tyle na początek.
Na dodatek: podczas psychozy - zupełnie nie wiadomo dlaczego i po co - wpatrywałam się w słońce...efekt: dwie dziurki w siatkówce obuocznie...problemy z widzeniem.