Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stracona100

Użytkownik
  • Postów

    1 431
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stracona100

  1. Prowadzisz bardzo niebezpieczną (dla Ciebie) grę. Uzależniłaś się emocjonalnie od agresywnego partnera tłumacząc to miłością do niego. Rozumiem, że chcesz mu pomóc i uratować Wasz związek, ale nie tędy droga. Jedyną drogą jest postawienie mu twardych warunków - chcesz być ze mną, to musisz podjąć leczenie swojej agresji. Jeśli się nie zgodzi, nie masz co liczyć na poprawę sytuacji przez swoją uległość. Będzie tylko gorzej. Jeśli się zgodzi, spróbuj mu pomóc wspierając go w leczeniu. Każdy wybuch agresji (podczas leczenia) powinien być dla Ciebie i dla niego "czerwonym światłem ostrzegawczym" dla Waszego związku.

  2. ...Teraz zbliża się już 7 miesiąc kuracji i jeszcze nie zaskoczyła, ale wciąż wierzę, że pomoże mi tak samo jak kiedyś. W sumie kiedyś zaskoczyła jakoś w 7 miesiącu więc może już niedługo zaskoczy. Nie poddaję się i czekam dalej...

    Czekasz już siedem miesięcy??? :shock: To chyba nie jest z Tobą aż tak źle ;)

  3. Są też depresje, które wynikają z niczego tak jak u mnie, nic się nie wydarzyło tragicznego nie miałem żadnych powodów do wystąpienia depresji a od ok. 15 roku życia to cholerstwo mnie prześladuje. Wg. mojego psycho to jest endogenne, często w wieku dojrzewania dochodzi do jakichś niekorzystnych zmian hormonalnych i z wiekiem to się pogłębia. Dopiero w chwili wystąpienia epizodu depresji zaczyna się prawdziwa choroba w takim przypadku leczenie jest dożywotnie wg. współczesnych procedur medycznych.

     

    Ja po dłuższym braniu leków mam do nich wstręt i je odstawiam chociaż na jakiś czas, potem znowu wracam chociaż przy wenli wchodzenie i schodzenie nie jest przyjemne ale sama świadomość bycia bez leków już mi daje radochę.

    Moja historia jest podobna i do podobnych wniosków dochodzę w kwestii brania leków.

  4. Teraz "tylko" do rozstrzygnięcia kolejne problemy...

    Czy produkcją zombie są zainteresowane jedynie koncerny?

    A co z bezmyślnymi i "bezmyślnymi" lekarzami, którzy przepisują tony recept?

    A co z bezmyślnymi konsumentami, którzy zachęceni np reklamami lub przekonani przez lekarzy żrą kontenery leków?I obawiam się, że tak właśnie działa ten kawałek systemu- ktoś wymyśla zarabiają, ktoś wypisuje zarabiając, ktoś sprzedaje zarabiając.

    Ja nie doszukiwał bym się spisku- ważniejsza kasa...

    Całkowicie się z Tobą zgadzam.

  5. Teoria autorska oparta na własnych doświadczeniach ale raczej nie odosobniona (jak wskazują poniższe teksty)

    Jeżeli w tej dyskusji chcesz przytaczać takie argumenty jak te wypociny niskich lotów, to ja dziękuję za konwersację, na pewno z antonim macierewiczem by to przeszło... pancerne brzozy itp...

    Również dziękuję za konwersację z kimś, kto nie rozumie, że szukam tylko potwierdzenia własnych przeżyć.

    Napisałam przecież, że to przypadkowo wyszukane teksty i niekoniecznie wiarygodne.

     

    Stracona100, Od dawna twierdze, że te leki ryją beret i to konkretnie, za 10-20 lat ssri będą porównywane do lobotomii, niektórzy z nas tych czasów dożyją, chyba. :mrgreen:

    Mam wielka nadzieję nie dożyć - nie chcę wiedzieć, że dobrowolnie poddałam się lobotomii :oops:

    Bo to jest spisek żydokomunistycznomasońskoiluminackosyjonistycznowolnomurarskoateistycznobilderbergorotschildowykomisjotrójstronny i nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne!!!

    Zbyt żenujący poziom wypowiedzi, by komentować :shock:

  6. Stracona100, Od dawna twierdze, że te leki ryją beret i to konkretnie, za 10-20 lat ssri będą porównywane do lobotomii, niektórzy z nas tych czasów dożyją, chyba. :mrgreen:

    Mam wielka nadzieję nie dożyć - nie chcę wiedzieć, że dobrowolnie poddałam się lobotomii :oops:

  7. Powiem Wam tak od zwykłego nurofenu ludzie umieraja, takze psychotropy to nic strasznego.

    Tylko, że tu nie chodzi o umieranie a o "rycie mózgu" i zamienianie się w uzależnione warzywo.

     

    To kupcie sobie polecam Wam kapsulki niebieskie ibuprom i rozgryzcie, jak przezyjecie powodzenia :) bo moge sie na 1000%zalozyc ze bedziecie wrzeszczec (wiem cos o tym bo ja wszystkie leki gryze) i dopiero moze niektorym sie oczy otworza.

    Na co się oczy otworzą, na to że nie wszystkie leki się rozgryza, bo prawidłowo zażyte powinny rozpuścić się w dalszej części przewodu pokarmowego?

  8. Myślisz, że akcja T4 na miarę XXI wieku?

    Nie, nie myślę tak, bo to marny interes. Jednak dobry sposób na usuwanie jednostek ogólnie mówiąc "niewygodnych".

     

    Zapewne sporo racji jest w dążeniu koncernów f. do maksymalizacji zysków- jedną z metod jest/może być nieustanne gonienie króliczka, czyli produkcja coraz to nowych/droższych leków, które poza tym, że kosztują krocie, są jak placebo lub można ja z lepszym skutkiem zastąpić oczywistą (?) medycyną tradycyjną.

     

    Z drugiej strony, czy opłaca się ZABIJAĆ kurę znoszącą złote jajka- zdecydowanie lepszym wyjściem jest "produkcja" zombie, które nieustannie będą prosiły o jeszcze.

    No właśnie, to dobry sposób na "produkcję zombi" i robienie kasy.

     

    PS Jak w Lekach założyć wątek? Za chińskiego boga nie potrafię...

    Ja założyłam zwyczajnie, tak jak w każdym innym :)

  9. 1. etap pierwszy, czyli podanie leku neuroleptycznego w dużej dawce. Powoduje to gwałtowny spadek poziomu dopaminy i objawy choroby parkinsona, tzw „objawy pozapiramidowe”. Jest to oficjalny znak do zaprzestania podawania tego leku, nagle, w ciągu kilku dni.

     

    2. diagnoza na tym etapie: zaburzenia depresyjne, ew. zaburzenia lękowo-depresyjne. Mózg takiego człowieka, po odstawieniu leku neuroleptycznego (punkt 1), jest bombardowany ogromną ilością dopaminy (czyli: pobudzany).

     

    3. wtedy, diagnoza z punktu drugiego, jest przesłanką dla lekarzy, żeby włączyć ekstremalnie silny lek przeciwdepresyjny, który spowoduje dodatkowe pobudzenie – czyli klomipraminę (anafranil).

     

    4. rezultaty włączenia leku przeciwdepresyjnego (pobudzającego) i jednoczesnego odstawienia leku neuroleptycznego (tłumiącego) to wciąż narastające pobudzenie, bezsenność, aż do objawów schizofrenii – wiadomo, z jednej strony mózg jest pobudzany dużymi ilościami dopaminy, a z drugiej strony, pobudza się go jeszcze bardziej lekiem antydepresyjnym.

     

    5. na tym etapie zbiera się konsylium lekarskie i ustalona jest nowa diagnoza: schizofrenia paranoidalna. Rodzinie takiej osoby mówi się, że choroba dotąd była „utajona”, i że tylko przez przypadek ujawniła się w szpitalu, co jest nieprawdą.

     

    6. tu następuje zmiana wektora leczenia, do tego z punktu pierwszego. Następuje odstawienie leku antydepresyjnego i podanie jeszcze silniejszego leku neuroleptycznego (patrz punkt 1) w megadawce.

     

    7. diagnoza z punktu piątego (schizofrenia paranoidalna) jest przesłanką do włączenia drugiego i trzeciego leku neuroleptycznego, branych naraz w dużej dawce.

     

    8. jaki jest rezultat tego wszystkiego:

    -uszkodzenie mózgu;

    -zaburzenie równowagi neuroprzekaźnikowej;

    -objawy pozapiramidowe i z czasem rozwój choroby parkinsona;

    -uzależnienie od leków neuroleptycznych;

    -inne działania niepożądane: cukrzyca, znaczna otyłość, znaczny spadek aktywności i weny twórczej aż do katatonii, zaburzenia kardiologiczne, stygmatyzacja, rozwój pełnoobjawowej depresji ze względu na brak dopaminy, bezwolność i brak instynktu buntowniczego.

     

    9. odpowiednio manipulując kombinacjami farmaceutyków, można wywołać złośliwy zespół neuroleptyczny, zespół serotoninowy – często kończące się zgonem, a także wywołać arytmię serca (wydłużenie odstępu QRS, QT, załamek U, torsades de pointes) – brak reakcji na nagłe pogorszenie samopoczucia – „bo przecież to świr, więc może od czasu do czasu źle się czuć, w kaftan go” – skutkuje zgonem.

     

    To, co opisałem powyżej, jest w granicach polskiego i międzynarodowego prawa. Ba, nie jest to nawet sprzeczne z tzw „sztuką lekarską” – wystarczy odpowiednio „skrupulatnie” prowadzić kartę chorego.

     

    źródło: https://kefir2010.wordpress.com/tag/leki-przeciwdepresyjne-skutki-uboczne/

  10. Spierać się nie będę, ale mam co do tej tezy duże wątpliwości (w części dotyczącej leków oczywiście).

    Jakieś wiarygodne dowody, czy autorska teoria?

    Nie mniej jednak masz prawo tak uważać...

     

    Teoria autorska oparta na własnych doświadczeniach ale raczej nie odosobniona (jak wskazują poniższe teksty):

    Cyt: "W literaturze amerykańskiej można znaleźć twierdzenia, że leki przeciwdepresyjne niszczą nasz mózg – a mianowicie zaburzają równowagę naszego systemu nerwowego. Serotonina jest zaangażowana w tworzenie mózgu poprzez szereg procesów rozwojowych, w tym przez różnicowanie komórek nerwowych: apoptozę (programowaną śmierć neuronów), neurogenezę (powstawanie i wzrost nowych neuronów) i neuroplastyczność. Ze względu na to, że serotonina odgrywa rolę w kształtowaniu mózgu inhibitory zwrotnego wychwytu, czyli serotoniny mogą mieć złożony wpływ na funkcjonowanie neuronów...Tak naprawdę nie jest jasne jak zażywanie przez wiele lat leki przeciwdepresyjne wpłyną na nasz organizm. Skumulowane efekty leków przeciwdepresyjnych na integralność procesów mózgowych i obwodowych mogą obniżyć naszą sprawność intelektualną . Aktualne badania nie są w stanie wykluczyć takiej możliwości."

    http://www.depresjaza.pl/skutki-dlugotrwalego-stosowania-lekow-przeciwdepresyjnych

     

    Cyt: "Antydepresanty wprawdzie windują ilość serotoniny w ciele, ale problem w tym, że jak tylko nasze ciało zda sobie sprawę z tego, że jest jej aż tyle, to samo ogranicza aktywność układu serotoninergicznego, próbując wrócić z jej ilością do harmonii – mózg wysyła sygnały każące zmniejszyć jej produkcję. Naukowcy odkryli, że w na przestrzeni czasu owe zmiany zachodzące w ciele są bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, do odwrócenia. Innymi słowy antydepresanty mogą powodować odchylenia od normy przy normalnym biologicznym funkcjonowaniu!"

    http://zacznijzyc.net/a057/

     

    Cyt: "Leki psychiatryczne oddziałują na szlaki neuroprzekaźników w mózgu, a w odpowiedzi na to oddziaływanie mózg sam stara się dostosować do zmian, celem utrzymania normalnego funkcjonowania tych obwodów. Mówiąc naukowo, mózg próbuje wrócić do „równowagi homeostatycznej.” Fava nazwał tę kompensacyjną reakcję na leki psychiatryczne tolerancją opozycyjną...

    Przykładowo, selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) blokują normalne usuwanie serotoniny z przestrzeni międzysynaptycznej, drobnej szczeliny pomiędzy sąsiadującymi neuronami. Wskutek tego serotonina pozostaje w przestrzeni międzysynaptycznej dłużej. Odpowiednie układy natychmiastowo na to reagują – neurony presynaptyczne zaczynają wykładać mniej tego neuroprzekaźnika niż zwykle, a postsynaptyczne – neurony odbierające przekaz – zmniejszają gęstość receptorów serotoniny. Zatem lek antydepresyjny działa jak akcelerator produkcji neuroprzekaźnika, natomiast mózg reaguje na to wciskając hamulec...

    antydepresanty mogą mieć „prodepresyjny efekt”, gdyż „ciągłe stosowanie tych leków może wywołać efekty przeciwne do tego, co oryginalnie założono.” Tak działa właśnie tolerancja opozycyjna, o której pisał Fava. Może „powodować pogorszenie się choroby, która będzie trwała jakiś okres po przerwaniu zażywania, z potencjalnie nieodwracalnym skutkiem.”Tego samego podstawowego mechanizmu – tolerancji opozycyjnej wobec leku psychiatrycznego – używa się do wyjaśnienia dyskinezy późnej, rozwijającej się u części długotrwałych użytkowników leków antypsychotycznych. Dyskinezę późną charakteryzują powtarzające się, bezcelowe ruchy, jak ciągłe polizywanie ust, co jest symptomem uszkodzenia jądra podstawnego przez zażywane środki. Mimo że oferowano wiele wyjaśnień, jedno z nich bierze pod uwagę powodowaną przez leki hiperwrażliwość na dopaminę. Antypsychotyki blokują receptory dopaminy (zwłaszcza ich podtyp – receptor D2), zatem aby to zrekompensować komórki nerwowe mózgu zwiększają gęstość receptorów D2, stając się bardziej wrażliwe na ten neuroprzekaźnik. Może to prowadzić do ciągłej aktywności neuronów kontrolujących motorykę ciała (jak ruchów języka), a objawy dyskinezy późnej utrzymują się często po odstawieniu tabletek, co wskazuje na to, że mózg ma trudności z powrotem do równowagi na szlakach dopaminergicznych...

    Podsumowując dotychczasowy przekaz, wedle przeglądu literaury El-Mallakha, jeśli pacjenci zareagują dobrze na antydepresant, a następnie zostaną na nim przez czas nieokreślony, to istnieje spore ryzyko, że wkrótce doświadczą ponownego pojawienia się objawów (nawet podczas trwania leczenia). Jak tylko się to wydarzy, pojawia się kolejne ryzyko – zmiany jednorazowej depresji w przewlekłą. Jednak jeśli pacjent zareaguje dobrze na antydepresant, a następnie przerwie leczenie, to badanie Andrewsa pokazuje, że wówczas ryzyko nawrotu zaburzenia jest wyższe niż gdyby im się polepszyło na samym placebo. Dodatkowo, francuskie badanie wskazuje, że ryzyko nawrotu rośnie w miarę czasu zażywania przed przerwaniem leczenia. I kiedy pacjent rzeczywiście będzie miał nawrót i wróci wtedy do antydepresantu, wówczas wchodzi na ścieżkę, która prowadzi do przewlekłej choroby.może nawet 10% Amerykanów bierze antydepresanty, a naukowcy zaczynają pisać o tolerancji opozycyjnej oraz dysforii późnej,wywołanej przez leki. To zjawisko, które trzeba uważnie śledzić, a jeśliby postawić je w nawet ostrzejszym świetle moralnym, to trzeba nam tylko rozważyć jedno: sporej części młodzieży przepisuje się często antydepresanty, a kiedy rozpoczną branie, ich mózgi uruchomią tolerancję opozycyjną, aby utrzymać równowagę. Jaki procent tych młodych ludzi skończy z dysforią późną wywołaną przez leki i przez to całe ich przyszłe życie zostanie naznaczone przewlekłą depresją?..."

    http://zacznijzyc.net/a153/

     

    To teksty znalezione tak "na szybko", być może nie do końca wiarygodne ale...

  11. Antydepresant znowu przestał działać. Kolejny raz tym razem po pól roku. Od piątku ciągle spie i płacze. Wyjście z łóżka do toalety graniczy z cudem... Niewiem jak mój mąż jest w stanie ze mną wytrzymać. Plączące warzywo. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z antydepresantami? Zaczynam się martwić że to jakaś lekooporność.

     

    Ja tak mam i mechanizm powtarza się coraz częściej.

  12. Carica Milica pewnie nie wytrzymal huśtawki i wybrał przyszłość bez choroby. Ja kiedy miewam potworne huśtawki rozdrażnienie i nie mogę wytrzymac sama ze sobą potrafię być taka wredna dla męża. Zazwyczaj wychodzi jedzie na rower silke albo pograć w nogę. Rozmawiamy jak ze mną lepiej. Zawsze powtarza mi ze bardzo mnie kocha ale on też musi miec odskocznie ode mnie bo inaczej by pewnie mnie zostawił. Ciężko jest zyc z kims chorym i znosić jego nastroje jednakże wierze że nawet z taką chorobą można kogos poznać i byc szczęśliwym. Mam wyż po kilku dniach dołujących. Ogarnelam papiery z kilku dni. Ugotowałam obiad a teraz zal mi czasu jadę na zakupy. Ostatnio zaczynam się zastanawiać po co się leczyć skoro to wcale Was nie stabilizuje... Czy wg Was jest lepiej na lekach niz bez nich? Na ile leki złagodziły chorobę? Będę wdzięczna za odpowiedź.

     

    Ja właśnie jestem na etapie zadawania sobie pytania: po co się leczyć?

    Żaden dotychczasowy lek nie spowodował, że zaczęłam żyć normalnie. Jedynym pozytywem jest likwidowanie myśli s. ale wcale nie przez to, że czuję się szczęśliwsza, tylko dlatego, że wszystko jest mi obojętne włącznie z tym czy żyję, czy nie.

    Życie w takiej obojętności, bez jakichkolwiek emocji, na dłuższą metę jest nie do zniesienia. Dla rodziny to też żadna pociecha. Mogłabym żyć tak dalej jak warzywo, tylko PO CO???

     

    Kolejny raz odstawiłam leki.

  13. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy już całe życie będę musiała posiłkować się lekami....bo inaczej nie będę zdatna do normalnego życia

    A co jest złego w braniu leków? Astmatycy , cukrzycy ,ciśnieniowcy też muszą brać leki do końca życia.... Ważne jest się dobrze czuć i normalnie funkcjonować, nie wiemy ile będziemy żyć , więc lepiej pożyć normalnie i dobrze .

     

    Tak, tylko, że leki na cukrzycę, astmę itd. nie ryją mózgu :?

  14. Jazda samochodem z ulubioną muzą (bardzo głośno) :silence::lol:

     

    To jeden z lepszych pisarzy Zachodu, rzadkie połączenie wrażliwości z męskością.

    Bardzo interesujące połączenie, zaintrygowało mnie... a którą książkę polecasz na początek?

    Dawno czytałem, ale o ile pamiętam bardzo spodobały mi się "Czarny obelisk" i "Trzech towarzyszy".

    Choć są chyba mało kobiece. ;)

     

    Dobrze, że lubię takie "mało kobiece" :)

×