Skocz do zawartości
Nerwica.com

gin

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gin

  1. wierz mi, nie chcesz pracować w sklepie. a dobrze dopracować tyle, żeby mieć dobre referencje i żeby nie szła za Tobą zła opinia. później się zastanowisz co dalej. może to wcale nie jest czas na podjęcie pracy na pełen etat, nawet w Twoim zawodzie?
  2. gin

    nieudacznik

    a jak obecnie wygląda Twoje leczenie? i w poprzednich latach?
  3. szczerze to wątpię, żeby uśmiech był gwarancją energii i dobrego samopoczucia, żyjemy w czasach kreowania fałszywego wizerunku. a jak pracowałam w fast foodzie to też każdego dnia uśmiech na widok klientów i ogólnie "how are you" "oh i'm fine"...
  4. gin

    Depresja a szkoła/studia

    jak myślicie co pomaga w przejściu przez studia? chciałabym studiować kierunek, który mnie naprawdę interesuje, ale raz próbowałam studiów (na innym, też interesującym mnie kierunku) i po dwóch miesiącach nie byłam w stanie pójść na uczelnię. wcześniej radziłam sobie dobrze, byłam aktywna na zajęciach, ale kiedy nastąpił nawrót depresji z dnia na dzień przerwałam studia.
  5. gin

    Hello, it's me

    ok, ja Ci raczej nie podpowiem co jej chodzi po głowie, bo nie wiem tego. jeśli niejasność sytuacji Cię męczy, to może warto byłoby szczerze porozmawiać, to znaczy zapytać co sprawiło, że chce wrócić do Waszej znajomości. zdajesz sobie sprawę, że dla Ciebie Wasze spotkania mogą być czymś innym niż dla niej i może warto byłoby to wyjaśnić?
  6. AniaC, zazdroszczę! od dawna nie umiem skupić się na książkach, straciłam swoje serce do czytania. ostatnią książkę przeczytałam latem, a wcześniej długo długo nic. za to oglądanie sitcomów takich jak big bang theory czy new girl i granie na gameboy'u pomaga!
  7. nie caly czas przegladam to forum. opowiedz mi jak i co Cie do niej sprowadza i wtedy moze sie postaram pomoc czy cos doradzic. jelsi chcesz mozesz napisac na priv niemniej jednak napisałam o niej w poście, do którego się odnosiłeś/łaś. dziękuję, jak coś to nie zawaham się skorzystać
  8. gin

    no cześć

    siema to forum jest możliwością "spędzenia" odrobiny czasu z osobami o podobnych doświadczeniach, może się czegoś od nich nauczę
  9. do depresji, cały czas o niej mówiłam
  10. gin

    no cześć

    pjona! samnieswój tematyka forum mnie sprowadza.
  11. oho! ja też mam swoje smaczki. będąc w bardzo fatalnym stanie poszłam do nowego lekarza.mój poprzedni, niestety, z osobistych powodów przestał przyjmować pacjentów tam, gdzie ja do niego chodziłam. a był to dobry lekarz, na fundusz, ale wrażliwy na pacjenta, uważny i kompetentny. dla mnie nowy lekarz to duży stres, bo w końcu trzeba od nowa zaczynać znajomość medyczną, trzeba się otworzyć, licząc że on zrozumie historię choroby i że będzie empatyczny. weszłam do gabinetu, a mój wspaniały nowy lekarz siedział przed komputerem zafrasowany sprawami na monitorze. powiedział mi grzecznościowe "dzień dobry", ale spojrzenia od monitora nie oderwał. zapytał z czym do niego przychodzę, więc po krótce mu opowiedziałam o moim leczeniu, o moim stanie, o wątpliwościach związanych z lekami... dodałam też parę osobistych rzeczy z terapii, jako że mój ówczesny terapeuta doradził mi abym się nimi podzieliła z nowym lekarzem. trwało to dłuższą chwilę, ale lekarz wreszcie oderwał się od monitora... obdarzył mnie spojrzeniem i... nie, nie był ani trochę empatyczny. sarkastycznym tonem zapytał "czy to miało zrobić na mnie wrażenie?". tak, panie doktorze, ja tutaj własnie po to przyszłam, żeby zrobić na panu wrażenie. mam dość poważne problemy emocjonalne, więc nie odpowiedziałam tylko wybuchłam płaczem i wybiegłam z gabinetu.
  12. większość mojej najbliższej rodziny, pomimo paru lat i tego, że ich edukowałam i że dużo można wyczytać też z internetu, ma do depresji podejście raczej sceptyczne. że wynika z rozleniwienia się, że powinnam się bardziej aktywizować: życie zawodowe/uczelnia itp. że to wszystko jest kwestią mobilizacji tylko. to trudne, bo są intelektualnie na wysokim poziomie i wiele potrafią zrozumieć, tylko akurat na chorobę, z którą się mierzę, nie potrafią spojrzeć konstruktywnie. właściwie nie przyjmują do wiadomości, że to choroba. to jeden z powodów, dla których mój kontakt z nimi jest obecnie bardzo sporadyczny. jednocześnie to trudne, bo żeby jakoś znieść spotkania z nimi gram zadowoloną z życia.
  13. nic nie robię i nie jestem w stanie, czuję się tylko gorzej i gorzej. bardzo długo zmagam się z depresją, tak długo, że dopada mnie rezygnacja czy warto. wygląda na to, że moje zycie nie jest moje własne, należy do mojej choroby.
  14. gotuję, to pomaga wyrwać się ze stagnacji, chociaż później często nie mam apetytu żeby zjeść
  15. gin

    no cześć

    cześć.
×