Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karoll

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Karoll

  1. Bardzo często mam taką "fazę" :/ Czuje się tak samo jak na bad trip podczasa palenia trawy (paliłem kilka razy i raz mi się to przytrafiło). Atakują mnie chwilowe myśli typu co ja tu robię, kim jestem, jaki tego wszystkiego sens, dlaczego ja to ja itp :) Najczęściej zdarza się to siedząc na lekcji... Wtedy naprawdę nie wiem co robić, ale zauważyłem, że jeśli w tym czasiem nauczyciel spyta mnie o coś, to ten matrix mija :)
  2. Ja ostatnio doszedłem do wniosku, że nerwica dopada tzw "filozofów" Zgodzi się ktoś ?
  3. Jak dopada mnie lęk, mam takie same uczucie - kręci mi się w głowie (nie wiem czy to wkręt czy nie). Pozdrawiam :)
  4. To jest leczenie "Placebo". Jednak jeśli będziesz wiedzieć, że lek, który właśnie połknęłaś to zwykły cukierek, to czy Ci to pomoże?
  5. Od wielu lat wmawiałem sobie pewną chorobę, o której wiedziałem bardzo niewiele (jedynie, że prowadzi do śmierci). Wiedziałem, że można z nią żyć przez wiele lat, jednak bałem (i nadal boję się) lekarzy :) Mam 17 lat, jestem uczniem pierwszej klasy LO. Miesiąc temu siedząc na przystanku dopadł mnie nagły dziwny lęk... Wróciłem do domu, położyłem się spać z nadzieją, że to jakieś ogólne osłabienie. Nagle zdałem sobie sprawę, że to mogą być objawy mojej choroby. Zestresowany wpisałem w googlach nazwę rzekomej choroby... Przeczytałem, że w jej zaawansowanym stadium popada się w jakieś urojenia. Mój świat się zawalił. Przez kilka dni nie mogłem normalnie funkcjonować. Miałem myśli samobójcze, nie widziałem sensu egzystencji. Bałem się czytać o tej chorobie, czekałem na śmierć (nawet przygotowałem się na nią psychicznie). Codziennie w szkole dopadały mnie ataki lęku, myślałem, że tracę rozum i świadomość, czułem się obco, widziałem w wyobraźni obraz mnie padającego na podłogę, karetkę, szpital... Byłem pewny, że to wszystko przez ową chorobę. Czasem myślałem, że gdybym udał się do lekarza i dowiedziałbym się, że to nie jest to, co myślę, moje życie zmieniłoby się od razu (jednak i tak w to niewierzyłem). Po kilku tygodniach postanowiłem, że muszę poznać dokładnie tę chorobę: po przeczytaniu kilku artykułów wywnioskowałem, że na pewno nie mam tej choroby, objawy są zupełnie inne :) Teraz nawet wiem, co mi jest, to zupełnie niegroźne coś :) Od tej chwili wszystko trochę się zmieniło: nie mam myśli samobójczych, zachciało mi się żyć. W domu czuję się bardzo dobrze. Jednak w szkole siedząc na lekcjach napady lęku występują nadal... Mam dziwne, chore myśli, nieuzasadniony strach, serce mi wali... Sądzę, że to wszystko przez: -mój strach przed "tamtą" chorobą -monotonny tryb życia (mieszkam w tzw "dziurze", moje życie wygląda w sposób następujący: szkoła, komputer, sen) Nie wiem, co mam robić. Proszę o jakieś rady. Pozdrawiam.
×