Skocz do zawartości
Nerwica.com

upside_down

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia upside_down

  1. Witam po przerwie :) Chciałam się pochwalić, że gdy pisałam 2 miesiące temu, że odstawiam całkiem benzo to na szczęście nie kłamałam Odstawiłam ostatnią ćwiartkę tabletki i więcej nie sięgnęłam po to gówno. Objawy odstawienne w moim przypadku były bardzo łagodne - przez pierwsze 2 tygodnie powrócił lęk przed ludźmi, ale po kilku hardkorowych sytuacjach i wystąpieniach publicznych, które przeżyłam w całości, udaje mi się teraz panować nad lękiem bez leków, mimo że czasem jeszcze wraca myśl, że z benzo byłoby łatwiej. Od 8 tygodni jestem też na terapii uzależnień krzyżowych i mam za sobą masę ludzi, którzy wspierają mnie w trzeźwieniu. Nie pamiętam kiedy czułam się tak dobrze jak teraz A najprzyjemniejsza część to fakt, że po około miesiącu od odstawienia wróciła mi cała gama uczuć, w tym radość, miłość i pożądanie - seks bez benzo i alko jest rewelka!!!
  2. Ja z kolei chciałam dać znać, że nie zawsze jest fatalnie podczas odstawiania - u mnie zbliża się tydzień bez benzo po codziennym zażywaniu przez ok.1,5 roku. Z typowo fizycznych objawów pojawiły się u mnie jedynie kłopoty z zasypianiem, lekkie drżenie rąk i nieco większe pobudzenie. Nie dzieje się u mnie nic z tego, czego tak się obawiałam - żadnych mdłości, trzęsawek, omamów wzrokowych czy czegokolwiek niepokojącego. Piszę o tym po to, żeby osoby obawiające się odstawienia benzo nie zakładały, tak jak ja, że na pewno będą się działy koszmarne rzeczy, jeśli odstawianie jest stopniowe przez co najmniej kilka tygodni, to może przebiegać niemal bezboleśnie fizycznie. Jestem tego przykładem, więc warto spróbować. Wiadomo, że ciężej jest psychicznie, ponieważ nie mam już swojego anty-lękowca i codziennie zmagam się sama ze sobą. Ale przetrwałam już zakupy w supermarkecie, bibliotekę, zatłoczoną pocztę i miejsce dla mnie najgorsze, czyli autobus i tramwaj. Za każdym razem pojawiał się lęk, którego nie czułam biorąc benzo. Zmagałam się z nim na różne sposoby, przede wszystkim zapewniając siebie, że nawet jeśli spanikuję, to przecież nic się nie stanie, nawet gdybym miała się zachować irracjonalnie. I ta akceptacja, że trudno, najwyżej będę mieć atak paniki i ucieknę działa wręcz odwrotnie - czyli uspokajająco. Poza tym pamiętam też o tym, co powiedziała mi kiedyś któraś psychoterapeutka: że jeśli myślę, że ludzie są zajęci obserwowaniem i ocenianiem mojej osoby to chyba mam o sobie zbyt wysokie mniemanie, ponieważ inni tak samo jak ja są przede wszystkim zajęci myśleniem o sobie I jeszcze z pozytywów: to jest mój pierwszy naprawdę trzeźwy tydzień od 1,5 roku i mam wrażenie, jakbym przestała być odrętwiałą kukłą. Wcześniej cały czas zamulałam się na zmianę alko i benzo. Pojutrze wyjeżdżam na terapię, cholernie boję się dalekiej podróży pociągiem, boję się przyjęcia (że coś pójdzie nie tak, jakiś papierek będzie zły, albo jakimś cudem jeszcze resztki benzo we krwi), boję się pokoju z innymi kobietami, boję się wejścia w nową, znającą się już grupę, boję się terapii, jestem przerażona na myśl o wypowiadaniu się przed innymi... i tak można by wymieniać. Ale kurde, jadę i będę po kolei próbować zmierzyć się z każdym z tych lęków!
  3. mam tak samo i pijam dużo więcej niż Ty( na 2 piwach się nigdy nie kończy) tak że czasem mi się film urywa i później dowiaduje się co robiłem. Najlepiej to już przed imprezą lubię być lekko wstawiony żeby od razu być rozluźnionym. Ja się w taki właśnie sposób wbiłam na minę pt. uzależnienie od alko, a fobia społeczna jak była tak jest i rośnie sobie w siłę. Ale i tak zazdroszczę tym, którzy mogą sobie jeszcze ulżyć w ten sposób, ja już nie, bo później to jest masakra w rzeźni...
  4. Ja jutro się żegnam z benzo, ostatnia ćwiartka tabletki. A za tydzień oddział i terapia Niby się uśmiecham, ale tak naprawdę to już czuję strach przed strachem... Kupiłam sobie książkę "Pokonać lęki i fobie", trochę jako placebo, żeby mniej się bać czytając i stosując wskazówki Myślałam, że już jestem bliska poznania listy benzo na pamięć, a jednak z lorafenem się nie spotkałam. I tu się zgodzę z przedmówcą, że depresja i uzależnienie to często nieodłączna para, wzajemnie się nakręcają. Wtrąciłam swoje trzy grosze, chociaż tak naprawdę żaden ze mnie znawca, bo sama siedzę w tym szambie po uszy...
  5. No właśnie, wszystko się rozbija o ten zasrany lęk... Na miejscu nie będę miała dostępu do kompa, to nie jest taki lajtowy ośrodek - nawet swój tel kom będę dostawać tylko w weekendy. Ale ja potrzebuję takiego konkretnego ośrodka, żeby ktoś mnie chwycił za mordę, bo inaczej to ja szybciutko uczę się lawirować i manipulować otoczeniem - co finalnie szkody przynosi jedynie mnie, bo znajduję się w punkcie wyjścia. Ale na pewno dam znać po powrocie - o ile w momencie przyjazdu rzeczywiście wyjdzie mi wielkie zero jakichkolwiek środków psychoaktywnych. Tobie też powodzenia, i tak idzie Ci lepiej ode mnie, skoro pracujesz pełną parą, siedzisz wśród ludzi i to w momencie odstawiania benzo, gdybym ja teraz pracowała to nie wiem, czy potrafiłabym rzucić benzo. Mam po prostu dużą wiarę w terapię i w czas, który złagodzi początkowe objawy. W coś trzeba wierzyć
  6. No właśnie, wszystko się rozbija o ten zasrany lęk... Na miejscu nie będę miała dostępu do kompa, to nie jest taki lajtowy ośrodek - nawet swój tel kom będę dostawać tylko w weekendy. Ale ja potrzebuję takiego konkretnego ośrodka, żeby ktoś mnie chwycił za mordę, bo inaczej to ja szybciutko uczę się lawirować i manipulować otoczeniem - co finalnie szkody przynosi jedynie mnie, bo znajduję się w punkcie wyjścia. Ale na pewno dam znać po powrocie - o ile w momencie przyjazdu rzeczywiście wyjdzie mi wielkie zero jakichkolwiek środków psychoaktywnych. Tobie też powodzenia, i tak idzie Ci lepiej ode mnie, skoro pracujesz pełną parą, siedzisz wśród ludzi i to w momencie odstawiania benzo, gdybym ja teraz pracowała to nie wiem, czy potrafiłabym rzucić benzo. Mam po prostu dużą wiarę w terapię i w czas, który złagodzi początkowe objawy. W coś trzeba wierzyć
  7. Okazuje się, że u mnie wygląda dokładnie tak samo. Wytrzymuję jeden dzień bez benzo, ale w chronionych warunkach (czyli nie wychodzę z domu), a później trzeba wyjść i zaczyna się jedna wielka panika przed tym, co tam na mnie będzie czekać. Wiem, że sama to rozkręcam dodatkowo, ale w pewnym momencie jest to tak bardzo nie do zniesienia, że myślę sobie, że pal licho co będzie później i pal licho, że nie powinnam, ale po prostu muszę wziąć choćby ten kawałek tabletki bo inaczej nie dotknę nawet klamki od mieszkania. A ja po wielu zamieszaniach w końcu za 12 dni jadę na stacjonarne leczenie uzależnień krzyżowych na 2 miesiące, ostatnia minimalna dawka benzo zaplanowana za 5 dni, muszę mieć tydzień, żeby resztek benzo nie było we krwi. Bo jeśli dam d*py, to przejadę się 500km, oddam krew, nasikam do pojemniczka i dowiem się, że mam wrócić jak wytrzeźwieję
  8. Okazuje się, że u mnie wygląda dokładnie tak samo. Wytrzymuję jeden dzień bez benzo, ale w chronionych warunkach (czyli nie wychodzę z domu), a później trzeba wyjść i zaczyna się jedna wielka panika przed tym, co tam na mnie będzie czekać. Wiem, że sama to rozkręcam dodatkowo, ale w pewnym momencie jest to tak bardzo nie do zniesienia, że myślę sobie, że pal licho co będzie później i pal licho, że nie powinnam, ale po prostu muszę wziąć choćby ten kawałek tabletki bo inaczej nie dotknę nawet klamki od mieszkania. A ja po wielu zamieszaniach w końcu za 12 dni jadę na stacjonarne leczenie uzależnień krzyżowych na 2 miesiące, ostatnia minimalna dawka benzo zaplanowana za 5 dni, muszę mieć tydzień, żeby resztek benzo nie było we krwi. Bo jeśli dam d*py, to przejadę się 500km, oddam krew, nasikam do pojemniczka i dowiem się, że mam wrócić jak wytrzeźwieję
  9. Ja mam nadzieję, że teraz to pójdzie już naprawdę szybko, bo ja wolałabym nie mieć za dużo czasu na zastanawianie się - tak jak napisałaś, wtedy łatwo jest się zacząć wahać.
  10. Wiesz co, ja ogólnie przez ten upał apetytu nie mam za wielkiego, a jakbym schudła 15kg to wiele by ze mnie nie zostało Ja jakoś przez samo benzo nie jadłam więcej, więc u mnie chyba nie będzie aż takich piorunujących efektów :) A tak poza tym o dziwo udało mi się na maxa przyspieszyć termin w ośrodku od leczenia zaburzeń osobowości, więc jest szansa :)
  11. No i dziś zadzwoniłam o przyspieszenie i rzeczywiście poszło szybko - idę na pierwszą konsultację w najbliższy wtorek! Ja jestem na maxa zdecydowana i zdeterminowana, mam nadzieję, że się uda!
  12. Ta, sama bym nie wpadła na pomysł spędzania najbliższych 10 miesięcy kolejno na dwóch stacjonarnych terapiach. Ale u mnie sprawa jest dużo bardziej złożona, nadużywanie benzo to tylko ułamek, dlatego samo odstawienie leków sprawy nie załatwi. Zaczynam i urywam terapię już od 3 lat, tyle że skupiałam się jedynie na odstawianiu alko, benzo ukrywałam no i w międzyczasie wiele syfu zdążyłam nawywijać. Generalnie główne założenie to dotrwać trzeźwa pod każdym względem do półrocznego leczenia zaburzenia osobowości, na które jestem od lat wysyłana przez każdego specjalistę, gdy tylko lepiej mi się przyjrzy. Więc u mnie bez stacjonarki się nie obejdzie, w końcu się na to zdobyłam Nie siedzę cały czas w domu, dzisiaj nie miałam ochoty nikogo oglądać... Poza tym wyjście z domu ostatnio to mordęga, od kilku dni temperatura nie spada w ciągu dnia poniżej 32 stopni!
  13. Klorazepat jest jednym z najsłabszych, o ile nie najsłabszym benzo. Ale i tak czuję się lepiej psychicznie wiedząc, że wzięłam choćby ćwiartkę tabletki... dziś w końcu nie poszłam do tego sklepu, bo mam kiepski dzień, nie w sensie fizycznym tylko jakiś smętny nastrój i nie mam ochoty ludzi oglądać Chciałabym tak po prostu umieć o tym nie myśleć, ale w tym tkwi całe sedno mojego problemu i właśnie to było początkiem mojej przygody z benzo. I właśnie dziś mnie dopadła natrętna myśl, że przecież bez benzo to ja się zamknę w domu na cztery spusty i całkiem się odetnę od ludzi... Terapia jeszcze w ogóle nie idzie, bo czekam na przyjęcie do ośrodka. Dziś tam zadzwoniłam i jedynie się dowiedziałam, że jestem na liście oczekujących, ale póki co mają komplet. Czekam też na przyjęcie na leczenie do innego ośrodka i tam też chyba zacznę się dobijać o przyspieszenie terminu, bo to czekanie mi nie służy
  14. Ale gdzie na oddziale i leczenia czego? Bo tak nie do końca zrozumiałam, napisałaś, że jesteś na oddziale, a pod koniec lipca oddział...
  15. Michałek 75, a na jakiej dawce w tej chwili jesteś i jak dużo chcesz zmniejszyć? Jak zalecił Ci lekarz? Ja miałam jeszcze zmniejszać dawkę przez najbliższy tydzień i dopiero odstawić całkiem, ale dziś postanowiłam, że wczorajsze 5mg klorazepatu było ostatnie. Trochę się boję i właśnie ten "lęk przed lękiem" jest najgorszy - bo się sama nakręcam. Wyjście do sklepu po zakupy wydaje się wielką wyprawą w nieznane bez benzo
×