Nie wiem czy to były dyskinezy. Miałam po długim czasie brania dużych dawek neuroleptyków takie objawy jak uciekanie oczu w górę, sztywnienie mięśni karku i szyi i do tego paniczny lęk. Aha i jeszcze to było połączone z takimi męczącymi dziwnymi ciągami słów wypowiadamymi w myślach (natręctwa myślowe). Dostawałam ataków ww. objawów. Brało mnie to najczęściej na ulicy, poza domem. Wtedy miałam parcie na chatę, pragnęłam jak najszybciej znaleźć się w domu, bo wśród ludzi bardzo się męczyłam. Podczas tych ataków bałam się ludzkich spojrzeń, wydawało mi się że wszyscy wiedzą co mi jest i chciałam uciec od obcych osób. Szczytem było jak napady zaczęły mnie atakować codzień. Wtedy odstawiłam wszelkie neurole i nie chcę na nie patrzeć do dziś. Ale te przykre objawy na szczęście mi minęły po odstawieniu (choć trwało to wolno).