Nie chce się zabić ale będe musiał. Moje chore spojrzenie na świat mnie zabija wypełnione pesymizmem,brakiem sensu,brakiem miłości,samotnością,autoagresją,nie zrozumieniem nawet siebie,odrzuceniem,wiecznymi porażkami (nikt nie chce utrzymywać kontaktów z osobą która ma chore spojrzenie na świat) Wstając myślę tylko o tym aby dzień się skończył. Najłatwiej jest powiedzieć wez się w garść,spójrz pozytywnie,walcz. Jak walczyć skoro wszystkie próby robienia cokolwiek w życiu okazywały się porażką. Nie umiem,nie potrafię...ale no przecież najłatwiej powiedzieć tak. A no najłatwiej jest się poddać. Kurde już zaczynam monolog ze sobą prowadzić.