Ja też nawet bałem się myśleć o TYM :) że to się stanie. Wcześniej jak nosiłem woreczek to przypominał mi tylko o problemie, ale teraz nie chcę już się tego bać. Porzygam się, to najwyżej, staram się myśleć że mam gdzieś, to co pomyślą ci którzy to zobaczą. Nie powiem żebym teraz stawiał wszystko na jedną kartę i pchał się w miejsca gdzie czuje ten lęk, ale powoli chcę przełamywać bariery które sam sobie postawiłem, przeżywać napady lękowe i zobaczyć do czego one doprowadzą. A dzisiaj się przekonałem że do niczego strasznego, chociaż są skrajnie nieprzyjemne, ale wole co chwilę rzygać niż żyć z takimi ograniczeniami (przynajmniej tak sobie wmawiam teraz:)).