Skocz do zawartości
Nerwica.com

gabrysia

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia gabrysia

  1. a z dziecmi rozmawiala pani o rozwodzie, o tym co byloby dalej, jakby pani sobie poradziła?Prosze poradzic sie dzieci one napewno pani dobzre doradza! A moze niech pani o rozwodzie porozmawai z mężem... Może to go w pewien spoob ocknie z tego co robi jak sie zachowuje? Proszę nie zwracac uwagi na ludzi, choc pani jest w wieku mojej Mamy i wiem że ciężko tak gdyż ona sama zwraca uwagę na co inni mówią.. Niech Pani zrobi coś może drastycznego by mąż się ocknął. a jeśli nie poskutkuje naprawde poważnie zastanoiwiłabym się nad rozwodem... Pani też się odżycia coś należ.. Nie jest Pani Werterem,by cierpiała pani za miliony, czy tez Don Kichotem by walczyc z wiatrakami... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ] mam takie pytanie, tylko prosiłabym o szczerą odpowiedź jakiej PAni muzyki słucha? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ] mam takie pytanie, tylko prosiłabym o szczerą odpowiedź jakiej PAni muzyki słucha?
  2. Przeparszam bardzo że to mówię iże pytam, może nie wupada nie wiem, ale nie zastanawiała się Pani nad rozwodem? Dzieci już są duże napewno to zrozumieją, a Pani zrobiłaby coś dla siebie... Wtedy otwarła by się przed Panią Nowa Drogga, lepsze życie i spotkałaby Pani kogoś kto zasługuję na Pania. Kogos kto da pani tyle ciepla na ile pani zasluguje ile pani jest potzrebne i Pani swoją miłością i ZAUFANIEM odbarzy mężczyznę. Może warto?? Dlaczego ma Pani cierpieć całe życie i być nieszcześliwą znerwicowaną?? Może tak naperawdę to mąż jest winien wszystkiemu? Gdy miała pani operacje nie dał pani odpowiedniego wsparcia pomocy ciepła poczuła się Pani samotna opuszczona przez właściwie i teoretycznie najbliższą osobę??
  3. Mimo wszystko nie wolno się poddawać, życie i los ciężko Panią doświadczył,ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, może gdy urodz się wnuczka wszystko sie zmieni.. Małe dzieci dają tyle radości niech Pani nie bierze sobie do serca zachowania 96 letniej kobiety która ma swoje humorki a starośc uwydatnia przeważnie tylko te negatywne cechy. Sama wiem jak to jest doświadczyć mieszkania i przebywania z starszymi osobami odłaczaonymi od świata zewnętrznego ciągłe awantury kłótnie i czepianie się byle czego. Dziś jst ładna pogoda słoneczko świeci niech Pani weźmie pieska i pójdzie na spacer. To Panią zrelaksuje a słońce doda energii i sił. Myślę że dużym plusem byłoby gdyby w Pani mieszkaniu królowały jasne ciepłe kolory(to naprawdę dużo daje).Czerwony,żółty to kolory które dostarczają radośi. Niech Pani uwierzy że los Pani wszystko wynagrodzi, Pan Bóg nie rychliwy, ale sparwiedliwy. Odnajdzie Pani swoje szczeście jak każdy, bo ono zawsze na nas czeka, tylko tzreba się na nie otworzyć. Chciałabym jescze zapytać czy rozmawiała PAni szczerze z Córkami o tym wszystkim co Panią boli. Wiem że Pani chodziła do lekarzy, ale jednak to nie to samo, tu rozmawia Pani z osobami które Pani zna i chętnie Pani wysłuchają. Dobrze jest także zwierzyć się czasem komuś zupełnie obcemu na środowisku neutralnym! Zachęcam do spacerku z psiakiem, który chętnie pobryka po polku,a Pani bawiąc się z nim napewno się uśmiechnie!!
  4. bardzo Pani współczuję! Nie wiem jakie słowa wypowiedzieć by choć trochę Pani ulżyć! Może brakuje Pani pewności w siebie i w ludzi. Radziłabym częsciej spotykać się z dziećmi(jęsli już z Panią nie mieszkają) wychodzić z nimi na spacery bedzie czuła się Pani bezpieczniej gdyż w pobliżu bedzie ktoś bliski ktoś komu Pani ufa, z czasem pzrekona się Pani że świat wcale nie jest taki zły. Doradzałabym także kupno psaika, którego sama Pani wybierze, zaufa mu Pani razem bedziecie wychodzić na spacery (mówią że pies to najlepszy przyjaciel człwoieka) przełamie się Pani a pies da pani pewnego rosdzaju pozcucie bezpieczneństwa, gdyż w razie czego obroni Panią. Gdy nabierze już Pani zaufania do ludzi choć trochę , proszę wychodzić częsciej do supermarketów tam, gdzie jest dużo ludzi tam nikt Pani krzywdy nie zrobi(zbyt dużo ludzi). Proponowałabym rozpoczącić jakieś ćwiczenia odpreżające pilates może nawet jogę która uspakaja:) Mam nadzieje że z zcasem bedzie coraz lepiej. Trzymam za Panią kciuki. Pozdrawiam
  5. gabrysia

    witam

    typowy wariat- to była swego rodzaju metafora.. a z lekarzem chcialabym jeszcze zaczekac mam nadzieje ze sobie sama pordze bez pomocy psychologa pschiatry czy kogo tam jeszcez innego... poprostu moze zmienie coś w swoim życiu, może coś ważnego może jakąś pierdołe ale nie bedę siedzieć na miejscu i aptzreć jak moje życie się kruszy a ja z każdym dniem staje się coraz bardziej smutna nieszcześliwa a przedewszystkim dziwna... Mam nadzieje że się uda... Tylko troszkę mi wiary w siebie brakuje. oby było dobrze. musi być dobrze.
  6. gabrysia

    cześć...

    moze to dziwne co napisze odwolujac sie do mojego 1 postu, aleuwierz w siebie wiem wiem altwo sie mowi,ale tak ejst wyjdz do luidzi moze na pozcatek spoacerek z pieskiem, moze oitem jakies cwiczenia joga, fitness cos takiego nie siedz w domu :*
  7. gabrysia

    witam

    czesc wszyutskim! nie zapoznalam sie jescze z calym forum ale to nic, chcialam sie przywitac i troszke opowiedziec o sobie. Przejde od razu do konkretow Mam dość ludzi ale rownoczesnie mi ich brakuje Nienawidze siebie a jednoczesnie sie kocham Raz jestem szczesliwa zaraz po tym zla a zdarza sie ze naraz to i to odcinam sieod ludzi od swiata, wszytsko mnie denerwuje. moze mam nerwic schizofrenie duzo o tym czytalam wczoraj i takie objawy sa nie zbyt dobre... jak w moim przypadku kilka razy od wczoraj probowalam wypowiedziec sie na tym forum ale jakos mi to nie wychodzi, boje sie ale nie wiem czego najgorsze jest to ze zyje w ciaglym strachu leku boje sie... ten stan trwa juz niespelna rok moze rok jest to nie dowytrzymania, amm ochote krzyciec bop ejstem złą.na siebie. ze kiedys było dobrzer,a teraz, zachwouje sie jak typowa wariatka moze psychiatra moze psychylog jets mi potzrebny juz sama nie wiemm jesliw y mi nie pomozecie to mam nadzieje ze specjalisci to zrobia. POMOCY
×