Hej!
Mam 33 lata,nerwica lekowa towarzyszy mi 3 lata.Na poczatku byly to krociutkie ataki ktore szybko przechodzily,a ostatnio pzrez ponad dwa miesiace nie wychodzilam z domu i "umieralam" ze strachu.Mam klasyczne objawy.Ale pewnego dnia powiedzialm dosc,przeciez moj paniczny strach ktory towarzyszyl mi nawet jak sie budzilam nie moze zrobic mnie niewolnikiem.Sama trenuje joge(kupilam plyte joga relaksacyjna),trenuje prawidlowe oddychanie i kontrole nad miesniami.Ostatnio wzielam sie za nauke relaksu poprzez trening autogenny SCHULTZA.Strach przed atakiem towarzyszy mi nadal,ale wiem ze ty tylko ja sama go wywoluje wiec i sama musze nauczyc sie go pozbyc.Od dwoch miesiecy nie mialam atakuJest to bardzo meczace,sa lepsze dni i gorsze.Mam juz taki mamy sposob,gdy czuje ze cos jest nietak to juz nie uciekam tylko spokojnie mowie" o nie,nie moja droga tobie dziekuje"i skupiam sie na oddychaniu i relaksie.Dodam ze nie biore zadnych lekow.No i to by bylo na tyle.Mysle ze wymienianie doswiadczen pomoze nam wzajemnie poskromic tego "zlego ducha")