Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aaliah

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aaliah

  1. Postanowiłam, że się przełamię i napiszę o swoich doświadczeniach. Już w wczesnym dzieciństwie narodziły się: brak pewności siebie, wielkie poczucie winy, chorobliwe przywiązywanie wagi do tego, kto co o mnie myśli, uważa, brak zaufania do innych, ciągłe poczucie, że nie zasługuje na to, tamto, wyrzucanie sobie rzeczy, których nawet nie byłam winna. Mniej więcej od początku podstawówki zaczęły się problemy z utrzymaniem moczu i ciągnęły się aż do końca gimnazjum. Nocami paraliżował mnie strach. Potrafiłam leżeć jak kłoda do 4 nad ranem w podstawówce, dopóki nie zasnęłam. A jak zasypiałam, nękały mnie koszmary, tak intensywne, że pamiętam je do dzisiaj wyraźnie, po kilkunastu latach. Koszmary w podstawówce były dla mnie poważnym problemem. Pamiętam jak rozmawiałam z Bogiem w jedną z tych długich nocy, że jeśli moje życie nie zmieni się gdy będę dorosła, zabiję się, bo takie przeżywanie piekła co dzień, co noc, było bez sensu, ponad moje siły. Miałam wtedy koło 10 lat. Bałam się chodzić do łazienki, zdawało mi się, że kiedy wrócę, moi bliscy będą już nie żyli. Zdawało mi się, że widzę zmasakrowane zwłoki nocami. Kiedy próbowałam się zwrócić z tym do matki, skwitowała "przecież to tylko sen" i nie chciała słuchać, więc nie miał kto mi pomóc. Doszłam do etapu, że gdy nie śniły mi się koszmary, nie odczuwałam przerażenia, brakowało mi tego. Cierpienie, śmierć, psychopaci, gwałciciele, generalnie zło w różnych postaciach budziło moją chorą fascynację. W dzień fantazjowałam o tego typu rzeczach, skupiałam się na tym, a w nocy - znów jakby oczekiwanie na śmierć swoją lub bliskich. Byłam świadoma tego, że jestem inna od pozostałych dzieci, był nawet moment kiedy myślałam, że może sama jestem zła, że mam skłonności psychopatyczne. Najgorsze, że moja matka mi w tym pomogła, że tak postrzegałam siebie. Teraz widzę, że to niedorzeczność, bo jestem tym rodzajem człowieka, który chce jak najlepiej dla innych. W domu były ciągłe awantury. Wspomnienia związane z ojcem wyparłam, prawie nic nie pamiętam. Wyprowadził się z domu, kiedy byłam mniej więcej w 2 klasie podstawówki. Mama miała problemy psychiczne. Kochała mnie i mojego brata, ale łatwo popadała w gniew i traktowała nas wtedy jak swoich największych wrogów, których trzeba zdegradować, upokorzyć, zniszczyć. Trafiała w najsłabsze punkty, manipulowała, raniła boleśnie, jakby w jakimś amoku, za rzeczy których nie zrobiliśmy, albo stosunkowo małe przewinienia. Zachowywała się, jakby miała dwie różne osobowości. Kochającej matki i potwora. Teraz rozumiem skąd to się wzięło, ale wtedy nie pojmowałam nic. Bałam się nawet, że wpadnie na pomysł żeby popełnić samobójstwo, żeby upokorzyć babcię, mojego brata, i że wtedy by chciała zabrać mnie z sobą. Czasem bałam się, że mama zabije swoją matkę (moją babcię) w amoku, jak straci całkowicie panowanie nad sobą. Pamiętam, jak strasznie biła mojego starszego brata, jak czołgał się po podłodze i płakał, zrozpaczony. Sama byłam manipulowana w domu, w awanturach, żeby upokarzać innych członków rodziny. Musiałam wybierać pomiędzy bratem, a matką, jak był konflikt między nimi. Najczęściej popierałam matkę, że brat jest zły itd., żeby matka się uspokoiła, żeby jak najprędzej wróciła do siebie. A potem szłam do brata, tuliłam go, że go rozumiem itd. Robiłam to, nawet gdy świadomie popierałam brata. Jedno z nielicznych wspomnień związanych z ojcem, to kiedy rzuciłam w niego Biblią (mój ojciec jest z bardzo religijnej rodziny) i krzyczałam na niego, żeby go upokorzyć, kiedy kłócił się z matką. Wtedy jeszcze mieszkał z nami. Moja mama miała patologiczne dzieciństwo, dopiero od niedawna zaczęła mi się zwierzać z jej trudnych, bolesnych doświadczeń. Jej matka leczyła się w szpitalu psychiatrycznym. Ojciec pastwił się nad nią, bił ją albo bił jej chorego na mukowiscydozę brata, żeby ją ukarać. Kiedy zmarł, obwiniał ją o jego śmierć, że go zaniedbała. Wychowała się w poczuciu, że jest najgorsza. Jej pierwszy mąż, ojciec mojego brata okazał się psycholem i niedoszłym mordercą. Powinien do dzisiaj siedzieć za kratkami, ale jest na wolności. Próbował zabić moją matkę, kiedy byli małżeństwem i kiedy mój brat pojawił się na świecie. Uciekła. Miała złamaną czaszkę i uszkodzony kręgosłup od bicia. Groził jej, że jeśli pójdzie na policję, zabije ją. I nie poszła. Mój ojciec nie był aż takim psycholem, ale też ją bił, zranił ją wielokrotnie. Raz odcinał linę, kiedy próbowała się powiesić. Podobno się przejmowałam bardzo, kiedy ją bił, ale nie pamiętam tego. Jedynie "przez skórę" wiem, że tak mogło właśnie być. Paradoksalnie w liceum, kiedy wyrwałam się z domu, nasiliła się moja depresja i zorientowałam się, że pamięć mi zanika. Ofiarą padła moja zdolność koncentracji. Często byłam nieobecna myślami, dużo fantazjowałam, mój nastrój mógł w każdej chwili sięgnąć dna, nawet bez żadnego powodu. Jedna osoba dała mi namiary na dobrego psychiatrę, tydzień temu byłam na pierwszej wizycie. Przypisała mi leki na depresję i powiedziała, że konieczna jest terapia. W moim życiu wydarzyło się więcej przykrych rzeczy, nakreśliłam główne rzeczy, żeby dać obraz problemów, z jakimi się zmagam. Zmęczyłam się pisaniem tego wszystkiego.
  2. Cooker - służyłeś? Byłeś na misji? Widziałeś krew i flaki twoich kolegów?
  3. Podobno dobry żołnierz ze mnie.
  4. Najbardziej chcę pokonać swoje demony, które uprzykrzają mi codzienne życie, kontynuować karierę wojskową, zostać znakomitym przełożonym, trafić do dobrej jednostki, na interesujące stanowisko, które umożliwi mi wyjazdy na misje. Poza tym chcę się cieszyć zwyczajną codziennością i walczyć ze sku***ństwem, pomagając jakoś tym, którzy tego naprawdę potrzebują.
  5. I oby takich dni jak najwięcej :) Też dzisiaj dobry dzień za mną, z nauką do przodu, ze znajomymi masa śmiechu Moje sukcesy: kiedyś, jak byłam małym dzieckiem, byłam tak zamknięta w sobie, jak niemowa, jak upośledzona. Teraz, po kilkunastu latach jestem otwarta, mam niezliczoną ilość znajomych, z którymi rozmawiam, żartuję przy okazji. Minęło koło 13 lat, odkąd podjęłam walkę ze swoimi problemami i wciąż się nie poddałam. Walka wciąż trwa. Nie zabiłam się. W szkole sukcesy w nauce, które umożliwiły mi podjęcie wymarzonych studiów. To tyle na razie :)
  6. Dobra ocena z taktyki + dobra kawa + głupawka, masa śmiechu ze znajomymi :)
  7. Jak się obecnie trzymasz, Nieszczęśliwy? Pozdrawiam wojaka, też służę w wojsku, choć od niedawna. Wiele kobiet ma trudności ze zrozumieniem swoich partnerów żołnierzy, poza tym mężczyźni znacznie częściej dławią w sobie problemy, niż kobiety. Pod tym względem myślę, że jest Wam, facetom trudniej. Dlatego dobrze, że powstało takie forum, gdzie ludzie mogą wyrzucić z siebie rzeczy, o których ciężko rozmawiać nawet z najbliższymi. Można popatrzeć na swoje problemy z dystansem, to pomaga. Ludzie są bardziej ogarnięci i więcej rozumieją, niż ci, których spotykam na co dzień, dlatego myślę, że jak przybyłam dzisiaj, tak zostanę na tym forum na dłużej :) Za niedługo opiszę swoją historię i swoje problemy, z którymi zmagam się od kilkunastu lat, tylko dzisiaj już nie mam siły. Nigdy wcześniej nie wchodziłam na to forum, dopiero teraz, od tygodnia, może dwóch. Cholernie przykre, jaki jest tu ogrom kobiet zmagających się z problemami gwałtu i molestowania seksualnego, naprawdę straszne. Praktycznie pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła i uderzyła na tym forum - że jest Was aż tak wiele. Bardzo Wam wszystkim współczuję, takie rzeczy potrafią zmienić życie. Cóż - pozostaje kontynuować walkę z demonami i się nie poddawać.
  8. Ja również bym się chętnie spotkała, akurat w ten weekend mam czas 24-26.04 :)
×