Ah, nie wiem do końca, jak się przywitać i co napisać...
Nie jest to tutaj mój pierwszy profil; czasami (chociaż w sumie chyba trochę częściej niż "czasami" ) miewam ochotę uciec przed wszystkim i wszystkimi, palę za sobą wszelakie mosty...wiecie jak to jest. Ale znowu tu jestem i pewnie pojawię się tam gdzie bywałem kiedyś. Brakuje mi ludzi, tak mi się chyba wydaje. Fakt, że czasami chcę się odizolować, mieć chwilę na swoje przemyślenia, zastanowienie się, zaszycie się w jakimś kącie, nie oznacza że chcę aby w kołko było tak samo... jak? To pewnie kiedyś też napiszę
Moje problemy? Niska samoocena = brak wiary w siebie (tym większy problem w tym, że uważam, iż jest ona uzasadniona), co za tym idzie - poczucie niższości, masa kompleksów i na punkcie wyglądu i charakteru, czy jakiegoś tam nawet stylu bycia - uważam się za osobę nieciekawą, tym bardziej wtedy jeśli - spotykając się z kimś - po tym nie widać chęci do utrzymania kontaktu od drugiej strony. Kolejna rzecz jest taka, że nic nie osiągnąłem w życiu - i często zazdroszczę tym, którzy - będąc nawet młodszymi ode mnie - radzą sobie nieźle w życiu. Ja sobie pewne sprawy "zawaliłem", więc chyba mam teraz to, na co zapracowałem. Do tego nadal dosyć często towarzyszą mi "smutne myśli w głowie" - albo nazwijmy to stanami depresyjnymi, jak kto woli. Na szczęście nie mam już myśli samobójczych, jak kiedyś. Nic nigdy ze sobą nie robiłem jeśli chodzi o wizyty u psychologa, psychoterapię etc. Zawsze byłem nastawiony anty- na to wszystko... jedynie czasami, widząc sukcesy u innych, chciałem też pójść tą drogą i poszukać jakichś zmian - w końcu nie mam nic do stracenia.
No i samotność..jakaś tam na pewno Obecnie jestem za granicą; przyjechałem tu ledwo znając język, ledwo znalazłem (słabą) pracę; staram się podnieść swoje umiejętności językowe, nie wiem - żeby mieć lepsze możliwości, żeby kogoś może poznać - choć, skoro nawet w Polsce był z tym dla mnie problem, to co dopiero tutaj W kraju nic mnie nie trzymało, słaby kontakt z rodziną, która jest praktycznie w rozsypce - sam od Świąt B.N. nie odzywałem się do rodziców - ale to już może będzie temat na inny dział; nie miałem przyjaciół, przez których miałbym dylemat typu "zostać, czy wyjechać". Ale tu też jest podobnie - jedyna różnica jest taka, że mam pracę, z której znalezieniem miałem w Polsce duży problem. A jednak coraz częściej zastanawiam się nad powrotem. Coś zmienić, nadrobić zaległości w nauce (nie mam matury), może kiedyś pójść na wartościowe studia....zmotywować się do tego, żeby coś w swoim życiu zmienić. Chciałbym znaleźć swoje miejsce (w końcu - a próbowałem już kilku opcji ), poznać ludzi, którzy mnie zrozumieją. Trudno, może nigdy nie będę duszą towarzystwa, nie będę "fajny", czy zaje*isty jak kto woli, może nie będę popularny i cieszył się wielkim uznaniem u ludzi, ale chciałbym wreszcie poczuć, że "to jest to" czego szukałem w życiu. I chodzi mi o różne aspekty... chciałbym być zadowolony z tego, co robię, kim jestem, z tego że ludzie mnie szanują, znaleźć wreszcie swoje miejsce, dom, i kiedyś tam przyjaciół etc. Na razie z różnymi sprawami różnie bywa.
Chciałbym to zmienić i dlatego tu jestem - będę pewnie dużo czytał a mniej się na razie sam udzielał, poza tym nie wiem czy na ten moment mam specjalnie coś ciekawego do powiedzenia
To tyle moich wypocin, sieeeema