Skocz do zawartości
Nerwica.com

luke7

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia luke7

  1. Witam Wszystkich, Mam dokladnie to samo co Wszyscy opisują - osobowość zależna. U mnie jest to tak nasilone że zaczeło się to objawiać fobią społeczną tzn. ataki paniki w różnych "publicznych" sytuacjach. Było to tak męczące że zdecydowałem się pójść do psychologa - czytałem też dużo o swoich problemach na internecie ale nie robiłem kroków do przodu więc psycholog jest dla mnie ostatnim wyjściem. Okazuje się (chodzę już pół roku) że jestem uzależniony mocno od matki/rodziny i w zasadzie wszystkie moje decyzje są uzależnione od pytania "co matka na to powie". Przez powyższe straciłem związek, kobieta ktorą bardzo kochałem i chyba nadal kocham, po 7latach ze mną zerwała bo moje zachowanie w związku było nieakceptowalne.. i to jest prawda.. tylko smutek taki że ona nie miała pojęcia jakie mam problemy bo nigdy jej o tym nie powiedziałem (wstydziłem się) a jak próbowałem to nie wyczuwałem zainteresowanie i momentalnie odpuszczałem.. Po rozmowach z psychologiem pomimo że jestem świadomy problemu i jego przyczyn nadal z tym walczę. Mogę powiedzieć jedynie kilka moich obserwacji i wniosków które staram się z zmienić w życiu: 1. Po pierwsze ASERTYWNOŚĆ - poprzez to że nie potrafimy wyrażać Swoich prawdziwych emocji tłumimy to w sobie nawet przez lata a to oczywiście jest zabójcze dla naszego organizmu. Tak jak wiele osób tutaj pisało fakt jest taki że sami cenimy osoby które potrafią wyrażać Siebie i sami chcemy tacy być. Nie ma w tym kompletnie nic złego a pozostaje tylko szacunek do samego Siebie. 2. Po drugie częsciej przyznawać się do błędów. Częściej używać słowa nie wiem, nie interesuje mnie, nie zrobie tego, wole inaczej to itp.. oczywiście wszystko można robić w granicach rozsądku a pozwoli nam to zapoznać z naszą "nie idealną" stroną 3. Po trzecie "zajęcie/zainteresowanie" się czymś. Mój wniosek jest taki że żadna osoba z osobowością zależną (i innymi zaburzeniami) ma problem z jakimkolwiek zajęciem/ zainteresowaniem. Dlatego też robimy sobie dużo czasu na niszczące nas przemyślenia i planowanie.. i tak naprawdę nic w tym życiu (oprócz przymuszonej pracy) nie robimy... 4. W związku z punktem 3ecim polecam jakiś sport.. Oprócz tego że da nam jakieś zajęcie to dodatkowo fizycznie jest w stanie weliminować stres z Naszego organizmu. Dodatkowo książki.. super zajmują czas (nawet na siłę). No i unikać takich rzeczy jak FB.. które znowu każą nam patrzeć na to co myślą inni.. Oczywiście łatwo się pisze, trudno się robi, ale powyższe rady na pewno nikomu nie zaszkodzą ! Zastanawia mnie też fakt że niektóre osoby nie mają problemu z terapiami grupowymi.. Ja poprzez Swoją osobowość boję się wypowiadać wśród ludzi (wstyd, ośmieszenie itp..) i mam z tym straszny problem a wręcz panikę. - jeśli oczywiście nie kontroluje sytuacji, czyli np jestem wśród mało znanych mi osób.. Jak to jest u Was ?
  2. Witam Wszystkich, Chcialbym podzielic sie Moim problemem moze chociaż tutaj uzyskam jakies wsparcie. Otóż mam problem z ogólnie rzecz biorąc fobią społeczną. Objawia sie ona oczywiscie klasycznymi objawami takimi jak bardzo duzy lek przed byciem w centrum uwagi, przed rozmowa z jakims autorytetem, lek przed zemdleniem np w kosciele. Trwa to juz bardzo dlugo bo okolo 10 lat z roznymi stopniami nasilenia, naszczescie raz jest lepiej raz gorzej… Oczywiscie w wiekszosci sytuacji nigdy mi sie nic nie przydarzylo, napad paniki udawalo sie jakos przezyc to mialem tez kilka sytuacji ze musialem np wyjsc nagle z kosciola albo zrobilem z siebie "glupka" bo nic nie moglem powiedziec.. Mimo roznych prób fobia oczywiscie nie ustaje do dzis i pojawia sie codziennie a do tego rozstanie z dziewczyna zmotywowalo mnie do pojscia do psychologia. Jak wiadomo fobia spoleczna (inne pewnie tez) jest tylko efektem problemów które utworzyly sie wczesniej, w dziecinstwie i sa zwiazane, akurat u mnie głównie z brakiem zaspokajania swoich potrzeb, z brakiem okazywania emocji. Mam z tym bardzo duzy problem a jak juz chce cos wyrazic "bardziej uczuciowego" to odrazu zbiera mi sie na placz. Obecnie jest tak ze nie umiem nawet o tym mowic, nie ma we mnie kompletnie spontanicznosci, boje sie pokazac drugiej osobie moje emocji bo wydaje mi sie ze je wykorzysta… i jak mam opowiedziec cokolwiek ze swojego życia i włączyć w to jakiekolwiek emocje to dostaje prawie ze paniki.. Dzięki psychologowi jest troszkę lepiej (chodze okolo pol roku) ale niestety do wyleczenia jeszcze bardzo daleko… . Wizyty polegają na tym zwykłych rozmowach i w zasadzie o szukaniu źródła moich problemów w dzieciństwie. Pani stara się mnie uczyć opowiadać cokolwiek o sobie i o swoich emocjach bo oczywiście problem "odtwarza" sie tez na tych spotkaniach. Dodatkowo mam tez bardzo duzy problem z okazywaniem słabości wobec innych. Zawsze muszę być idealny i myślę jak w towarzystwie zadowolić innych (np ciekawymi tematami na ich temat) a nie siebie. Nie dopuszczam nawet aby ktos zadawał mi pytania na ten mojej osoby (bo odrazu sie stresuje) a jesli juz to odpowiadam w jednym slowie… Zawsze kieruje spotkania na neutralny dla mnie temat… Staram się to wszystko "jakos" zmienić, mam nadzieje ze wizyty mi pomoga bo i tak nie mam nic do stracenia. Chce w koncu zaczac sie cieszyc soba i moim zyciem - chyba tak jak kazdy tutaj z Nas. To tak w dużym skrócie i Wszystkim Nam życzę sił do walki bo o to czasem ciężko
×