Hej, cierpię na nerwicę od 13 lat, z przerwami. Ostatnie 3 lata były super,bo nie miałam żadnych objawów. Najlepszy był czas ciąży (obecnie dziecko ma 11mc). Niestety jakiś czas po porodzie zaczęły się pojawiać lęki, napady paniki, ciągłe katastroficzne myśli. Długo zwlekałam,żeby coś z tym zrobić. I niestety kilka tygodni temu miałam silny napad ,wylądowałam na 3 dni w szpitalu. Zaczęło się od szybkiego bicia serca,zawrotów głowy a skończyło się spięciem całego ciała, powyginało mi ręce,nogi - myślałam,że umieram w szpitalu porobili badania,które właściwie wyszły dobrze. Objawy sugerowały tężyczkę, zrobiłam próbę EMG i rzeczywiście ta tężyczka jest. Byłam u neurologa i endokrynologa- obaj powiedzieli,że wszystko wina nerwów, że trzeba uspokoić głowę.
Psychiatra przepisał sertrelinę. Biorę 3 dzień 1/3 tabletki z 50mg. Boję się brać większą dawkę na początku, zwłaszcza,że karmię piersią. Zauważyłam,że dziwnie się czuję,tzn. mam chwile,że czuje się dobrze ,napływ pozytywnych myśli ,po czym zaraz nadchodzi dół... I tak na zmianę. Czy to jest skutek uboczny ? Czy to minie ? Czy lepiej przerwać ? Nie wiem co mam robić, chciałabym normalnie się czuć. Miałam wrócić do pracy,ale czuję się kompletnie bez sił, motywacji i sensu. W poniedziałek mam umówioną wizytę u psychologa.
Pozdrawiam