Hej wszystkim!
Mam 21 lat, studiuję. U psychiatry byłem dwa razy, na początku (sierpień) dostałem sam sulpiryd, a teraz(luty) dostałem rispolept, cital i sulpiryd. Mimo brania lekarstw nadal mam problemy z psychiką... Proszę o pomoc w diagnozie bo już wariuję. Chciałbym zaznaczyć także bardzo ważną kwestię; choruję na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Jest to choroba z autoagresji, niewyleczalna, jej przebieg jest bardzo powiązany z psychiką.
Moim problemem jest przewrażliwienie, natłok destrukcyjnych, stresujących myśli, które nie pozwalają normalnie funkcjonować. Powodują u mnie ból brzucha, senność, są przygnębiające, czuję się smutny. Te myśli są tak uporczywe, stresujące, ciągle mam je w głowie... Podaję przykłady:
W miniony wtorek byłem na matematyce na uczelni, zostałem wzięty do tablicy i niestety nic nie umiałem. Dostałem minusa. Od tej pory ogarniają mnie nieracjonalne myśli, że przez to zawalę studia, wkurzy się na mnie rodzina, że nie zdam przez to matematyki, że będę miał teraz pod górkę, że nie wiem jak to nadrobię. Owszem, staram się to racjonalizować, że przecież jest dopiero początek 2 semestru i nadrobię to, ale mimo tego nadal nie potrafię uspokoić tych czarnych destrukcyjnych myśli. Od wtorku myślę o tym cały czas i nie mogę normalnie funkcjonować... Te myśli pojawiają się w każdej godzinie, gdzieś to siedzi u mnie w podświadomości... Rano o tym myślałem, na uczelni, godzinę temu, 30 minut temu, teraz... I tak od wtorku...
To jest przykład jak mam, mam bardzo wiele innych przykładów bo często to się zdarza... Co może mi pomóc? Jakieś leki? Psychoterapia? Na nią są kolejki po 6 miesięcy... Te myśli są paraliżujące i destrukcyjne... nie mogę przez nie normalnie życ i cieszyć się dniem