Hmm na co dzień radzę sobie ok. Nigdy się nie leczyłam. Można powiedzieć, że mam "szczęście", bo mam trochę lżejszą formę emetofobi niż Wy...
Panika jest tylko wtedy, gdy jest mi niedobrze- pocenie się dłoni, szybsze bicie serca, osłabienie itp. Na co dzień ataków nie mam żadnych. Samego wymiotowania boję się jak diabli, ale bardziej ostatnio myślę o sytuacjach, gdy przez np. grypę żołądkową nie będę mogła wziąć w czymś udziału, będę musiała zmieniać plany, zwalniać się z pracy czy w ogóle nie iść gdzieś i zadzwonić że jestem chora itp. Lęk przed tym że kogoś zawiodę, że te osoby nie zrozumieją, pomyślą, że zmyślam lub nie uwierzą mi. Wiem, że to głupie i nie mam pojęcia skąd się to wzięło.