macie jakis pomysl na proste pytanie: czemu to powraca?
Ja wiem, ze moje zycie nie jest idealne...szczegolnie teraz. Wiem, ze brakuje mi kogos kto by zajal moje mysli, odwrocil uwage od lękow i pomogl skupic sie na rzeczach przyjemniejszych. Wiem tez ze "ktos" tego za mnie nie zalatwi. Sama się pewnie w to wszystko wkręcam. Czuje presje uplywajacego czasu, braku zwiazku ktory by rokowal zalozeniem rodziny, braku pracy ktora by byla moja pasja. Same braki :/
Mam tez wole, wole zeby wyjsc z tego bagna na stale. Tylko paradoksalnie im wiecej chce, tym wiecej ograniczen moja glowa sie doszukuje echhh